Najpierw ustalmy fakty. Od wielu miesięcy trwają prace nad nowelizacją ordynacji podatkowej. Projekt zmian jest bardzo rozległy. Ujęto w nim nie tylko słynną klauzulę generalną przeciwko unikaniu opodatkowania, lecz także inne propozycje – dziesiątki propozycji. Jakkolwiek jest to łatanie istniejącej ustawy, to może się okazać, że łaty będą w wielu miejscach większe (ważniejsze) niż materia, którą mają naprawić. Kiedy będziemy podziwiać ostateczne efekty krawieckiego kunsztu, jeszcze nie wiadomo.

Projekt poddany został konsultacjom społecznym, Rada Ministrów jeszcze go nie przyjęła. Za jakiś czas swoje dołoży parlament. Trudno uwierzyć, by prace parlamentarne przebiegły szybko: nie pozwala na to ani wielkość nowelizacji, ani waga i skomplikowanie zagadnień, do których się odnosi. Nowe przepisy miałyby wejść w życie zasadniczo w połowie przyszłego roku, ale nie wiadomo, czy posłowie znajdą czas i energię, by sprostać terminowi. Wydaje się niemożliwe, by zdołali się uwinąć jeszcze w tym roku, choć – jak wynika z dokumentu – część regulacji ma obowiązywać już od 1 stycznia 2015 r. W tym zakresie poślizg jest już chyba pewny.
Swoją drogą resort niepomny jest ewangelicznych przestróg, iż nie należy przyszywać łat z surowego sukna do starego ubrania, gdyż przedarcie robi się jeszcze gorsze. O tyle jednak nie ma wyjścia, o ile ordynację rzeczywiście trzeba pilnie w wielu miejscach poprawić, gdyż dziś jest źródłem poważnych problemów i dla administracji skarbowej, i dla podatników. Ta pierwsza myśli przede wszystkim o uszczelnieniu systemu podatkowego (stąd wspomniana klauzula) i ułatwieniach w realizacji celów fiskalnych (temu mogą służyć np. zmiany w przepisach o kontroli skarbowej czy interpretacjach indywidualnych), ci drudzy chcieliby bardziej przyjaznych i prostszych regulacji. Projekt stara się godzić interesy wszystkich, choć uwagę przykuwają głównie poprawki kontrowersyjne z punktu widzenia przedsiębiorców.
Drugi fakt: resort przygotował projekt rozporządzenia w sprawie powołania Komisji Kodyfikacyjnej Ogólnego Prawa Podatkowego. Współgra to z zapowiedziami obecnego ministra finansów sprzed niemal roku, tj. z czasów, gdy obejmował urząd, dotyczącymi kodeksu podatkowego. Upłynie jednak trochę czasu, nim komisja się wyłoni, a jeszcze więcej, nim ujrzymy efekty jej prac. MF powiedziało wprost, że założenia przyszłej kodyfikacji poznamy za rok, a samą kodyfikację – za 4 – 5 lat. Kodeks oczywiście zastąpi ordynację.
Trzeci fakt: już na początku przyszłego roku mamy poznać założenia do nowej ordynacji. Zapowiedziała to wyraźnie pani premier, a minister finansów słuchał tej deklaracji. Być może był autorem tego fragmentu exposé, a być może nie. Tak czy inaczej jest odpowiedzialny za to, by szefowa rządu dotrzymała słowa. Jej obietnica została odebrana jednoznacznie: w ciągu roku możemy się spodziewać zupełnie nowej ustawy (tym bardziej że założenia do niej mają być gotowe wkrótce). Jak przecież stwierdziła premier, plany rozłożone wcześniej na kilka lat mają być przez nowy rząd zrealizowane w ciągu 12 miesięcy.
Jak te wszystkie fakty mają się do siebie, nie wiadomo. Na razie nikt tego nie wyjaśnił.
Oczywiście efekty prac nad nowelizacją mogą być wykorzystane przy tworzeniu nowej ordynacji. A nowa ordynacja może się stać częścią kodeksu podatkowego, nad którym bardzo sprawnie (?) będzie za jakiś czas pracować komisja kodyfikacyjna. Ale jakoś trudno to sobie wszystko wyobrazić. Chyba że pewnego pięknego dnia obudzimy się w zupełnie innym kraju.