Wystarczy premia ekstra w grudniu, a pracownik będzie musiał oddać fiskusowi wszystko, co wcześniej zaoszczędzi dzięki tzw. uldze dla klasy średniej z wszystkich poprzednich miesięcy ‒ wynika z założeń Polskiego Ładu.

– Dojdzie do tego, że podwładni będą pod koniec roku odmawiać przyjęcia podwyżek oraz rocznych nagród, byle tylko nie przekroczyć ustawowego limitu wynagrodzenia i nie musieć zwracać całej ulgi przy zeznaniu rocznym – komentuje Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA.

Nowa preferencja została skonstruowana z myślą o osobach zarabiających miesięcznie od 5701 zł do 11 141 zł, czyli od 68 412 zł do 133 692 zł rocznie. Wystarczy jednak przekroczyć ten limit choćby o złotówkę, a ulga przepadnie. Wtedy powstanie problem, bo zasadniczo pracodawcy będą musieli uwzględniać preferencję już w trakcie roku, przy obliczaniu miesięcznych zaliczek na PIT od wynagrodzeń.

– Jeżeli roczne przychody pracownika zostaną przekroczone chociażby o 1 zł (przykładowo wyniosą 133 693 zł), to pracownik będzie musiał dopłacić PIT, składając zeznanie roczne – potwierdza dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca prawny w J. Pustuł i Współpracownicy Doradztwo podatkowo-prawne.

Czy w takiej sytuacji fiskus będzie mógł zażądać również odsetek za zwłokę od zaniżonych w trakcie roku zaliczek na PIT?

– Moim zdaniem nie, bo jednak w trakcie roku pracodawca prawidłowo kalkulował wysokość zaliczki miesięcznej – odpowiada ekspertka.

W ocenie doradców niemały kłopot będą też mieli pracodawcy. Będą musieli stale monitorować wynagrodzenie miesięczne każdego pracownika. Będzie to uciążliwe zwłaszcza w sytuacji, gdy wynagrodzenie podwładnego zmienia się co miesiąc, bo pracownik za każdym razem dostaje np. premię od sprzedaży, której wysokość jest zmienna.

Ale na prawo do ulgi może też wpłynąć jednorazowy bonus, niekoniecznie pieniężny.

Nowa preferencja, choć nazywana ulgą dla klasy średniej, to tak naprawdę „ulga dla pracowników”. Nie będzie bowiem przysługiwać ani przedsiębiorcom, ani osobom wykonującym wolne zawody, czy to na podstawie umowy zlecenia, czy umowy o dzieło.

Ulga, która łatwo może stać się pułapką i dla pracownika, i dla szefa

Najgorzej będzie, gdy pracownik przekroczy miesięczny bądź roczny limit wynagrodzenia w grudniu. Może się wtedy okazać, że cała odliczana przez rok ulga jednak mu się nie należała. Słowem, przy rozliczeniu rocznym pracownikowi przyjdzie oddać odliczone już kwoty, a straty z tym związane mogą przekroczyć wielkość grudniowej premii.

Planowana w Polskim Ładzie ulga dla klasy średniej będzie jednak problemem nie tylko zatrudnionych, lecz także ich pracodawców.

Nie dla każdego

Przyjęło się ją nazywać ulgą dla klasy średniej, ale bardziej adekwatna byłaby tu nazwa „ulga dla pracowników”. Jak już bowiem pisaliśmy, nie będzie ona przysługiwać ani przedsiębiorcom, ani osobom wykonującym wolne zawody, czy to na podstawie umowy zlecenia, czy umowy o dzieło.

Mają mieć do niej prawo tylko pracownicy oraz osoby zatrudnione na podstawie stosunku służbowego.

Ulga została skonstruowana z myślą o osobach zarabiających miesięcznie od 5701 zł do 11 141 zł, czyli od 68 412 zł do 133 692 zł rocznie. Będzie wyliczana na podstawie jednego z ustawowych algorytmów (w zależności od wysokości dochodów pracownika).

Już przy zaliczkach

Pracodawcy będą musieli stosować ulgę już w trakcie roku, przy obliczaniu miesięcznych zaliczek na PIT od wynagrodzeń. Będzie to źródłem największego kłopotu, i to nie tylko dla nich samych.

– Pracodawca będzie musiał stale monitorować wynagrodzenie miesięczne każdego pracownika – potwierdza dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca prawny w J. Pustuł i Współpracownicy Doradztwo podatkowo-prawne.

Co prawda przy obliczaniu ulgi nie będzie miało znaczenia wynagrodzenie obliczane narastająco, ale i tak szefowie będą mieli problem. Bo co w sytuacji, gdy wynagrodzenie podwładnego jest inne co miesiąc, bo pracownik za każdym razem dostaje np. premię od sprzedaży, której wysokość jest zmienna?

Jowita Pustuł tłumaczy to na przykładzie:

Przykład

Wynagrodzenie pracownika w styczniu, wrześniu, październiku i listopadzie nie przekroczy 5701 zł miesięcznie. Pracodawca nie uwzględni więc w żadnym z tych miesięcy ulgi przy obliczaniu zaliczki.

W okresie luty–sierpień pensja tego samego pracownika będzie wynosić 6500 zł, a zatem trzeba będzie w każdym z tych miesięcy brać pod uwagę ulgę.

Grudniowe wynagrodzenie tej samej osoby przekroczy 11 141 zł, co oznacza, że ulga znów nie może być uwzględniana.

Jest premia, nie ma ulgi

Dopiero jednak po zakończeniu roku okaże się, czy zastosowana już ulga w ogóle pracownikowi się należała.

– Jeżeli roczne przychody pracownika zostaną przekroczone chociażby o 1 zł (przykładowo wyniosą 133 693 zł), to żadna ulga nie przysługuje. W takim wypadku pracownik będzie musiał dopłacić PIT, składając zeznanie roczne – potwierdza Jowita Pustuł.

Tego samego zdania jest Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA.

– Projektowany art. 32 ust. 2a ustawy o PIT wydaje się nie uwzględniać sposobu kalkulacji zaliczki (a więc obliczenia dochodu narastająco). W rezultacie, jeżeli pracownik na początku roku będzie otrzymywał wynagrodzenie w przedziale pozwalającym na zastosowanie ulgi, natomiast w ostatnich miesiącach roku otrzyma znaczącą podwyżkę, to może się okazać, że drastycznie wzrośnie u niego kwota podatku – przyznaje ekspert.

Nowa ulga może więc spowodować, że pracownicy będą w grudniu odmawiać rocznych premii i nagród, byle tylko nie przekroczyć ustawowego limitu wynagrodzenia i nie musieć zwracać całej ulgi przy rocznym rozliczeniu.

Daniel Więckowski policzył to na przykładzie pracownika zarabiającego co miesiąc (chodzi o przychód, a nie dochód) 9 tys. zł (patrz tabela 2).

Tabela 1. Ulga dla pracowników

Przychód miesięczny(a) Przychód roczny(a x 12) Kwota ulgi(w ujęciu rocznym)
9000 zł 108 000 zł 11 105,72 zł
10 000 zł 120 000 zł 5920,25 zł
11 000 zł 132 000 zł 734,77 zł
11 141 zł 133 692 zł 3,62 zł

Tabela 2. Ulga dla pracownika o przychodzie miesięcznym 9 tys. zł – narastająco w trakcie roku

Miesięczny Przychód miesięczny Kwota ulgi Kwota ulgi narastająco
Styczeń 9000 zł 925,48 zł 925,48 zł
Luty 9000 zł 925,48 zł 1850,96 zł
Marzec 9000 zł 925,48 zł 2776,45 zł
Kwiecień 9000 zł 925,48 zł 3701,93 zł
Maj 9000 zł 925,48 zł 4627,41 zł
Czerwiec 9000 zł 925,48 zł 5552,89 zł
Lipiec 9000 zł 925,48 zł 6478,37 zł
Sierpień 9000 zł 925,48 zł 7403,85 zł
Wrzesień 9000 zł 925,48 zł 8329,34 zł
Październik 9000 zł 925,48 zł 9254,82 zł
Listopad 9000 zł 925,48 zł 10 180,30 zł
Grudzień 9000 zł 925,48 zł 11 105,78 zł

Tabele opracował Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA

– Posługując się tym przykładem, jeżeli pracownik w grudniu otrzymałby bonus roczny (premię), który spowodowałby przekroczenie rocznego progu 133 692 zł (w naszym przykładzie byłby to bonus w wysokości 24 693 zł), to takiemu pracownikowi przepadłaby kwota ulgi. To oznacza, że podstawa opodatkowania musiałaby wzrosnąć o wcześniej odliczoną kwotę ulgi (w naszym przykładzie 10 180,30 zł) – wylicza ekspert.

Co z odsetkami?

Czy fiskus będzie mógł wtedy zażądać również odsetek za zwłokę od zaniżonych w trakcie roku zaliczek na PIT?

– Moim zdaniem nie, bo w trakcie roku pracodawca prawidłowo kalkulował wysokość zaliczki miesięcznej – odpowiada Jowita Pustuł. Wskazuje, że zaliczka obliczona zgodnie z art. 32 ustawy o PIT jest „należną zaliczką”.

Ekspertka nie ma natomiast wątpliwości, że pracownik będzie musiał dopłacić podatek przy składaniu rocznego zeznania.

Korygować zaliczki?

Kłopot może się też pojawić w trakcie roku, gdy nagle okaże się, że wynagrodzenie pracownika przekroczyło ustawowy limit (np. w lipcu). Czy w takiej sytuacji pracodawca będzie musiał skorygować odprowadzone wcześniej do urzędu skarbowego zaliczki na PIT (np. za okres styczeń – czerwiec)?

– Również uważa, że nie, bo z art. 32 ustawy o PIT wynika, że każdy miesiąc będzie traktowany odrębnie – odpowiada Jowita Pustuł.

Zwraca uwagę na to, że projektując ulgę, ustawodawca chce przyjąć inne rozwiązanie niż przy ustalaniu właściwej stawki PIT, gdzie żeby wiedzieć, czy zastosować stawkę 17 proc. czy 32 proc., trzeba sumować przychody pracowników. Pracodawca analizuje więc ich wysokość, począwszy od pierwszego dnia roku i sprawdza, w którym miesiącu doszło do przekroczenia pierwszego progu skali.

– Przy uldze dla klasy średniej tak nie będzie. Pracodawca nie będzie sprawdzał, kiedy dojdzie do przekroczenia progu 133 692 zł. Nie będzie też stosował ulgi dopiero po przekroczeniu rocznego progu 68 412 zł – zwraca uwagę Jowita Pustuł.

Złotówka za złotówkę?

Cechą każdej ulgi uwarunkowanej limitem dochodów jest to, że przekroczenie limitu choćby o 1 zł powoduje wykluczenie prawa do preferencji. Dotychczas z reguły skutkowało to utratą prawa do preferencji w przyszłości. W tym wypadku jest gorzej, bo może to spowodować konieczność zwrotu przez pracownika, przy rocznym rozliczeniu PIT-37 całej kwoty ulgi potrąconej przez pracodawcę w trakcie roku przy obliczaniu zaliczek na podatek.

Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie zasady „złotówka za złotówkę” tak jak przy świadczeniach z Funduszu Alimentacyjnego, gdzie rodziny o wyższych dochodach nie tracą nagle z dnia na dzień wsparcia, tylko uzyskują je w pomniejszonej wysokości.

Jeżeli roczne przychody pracownika zostaną przekroczone chociażby o 1 zł (np. wyniosą 133 693 zł), ulgę dopłacając PIT

Etap legislacyjny

Projekt nowelizacji ustaw o PIT, CIT i niektórych innych ustaw – w konsultacjach