Z umowy o pracę musi wynikać, ile czasu pracownik poświęcił na pracę twórczą i jaka część jego wynagrodzenia to honorarium autorskie. Musi być też wskazane, jakie utwory powstały i że zatrudniony przeniósł prawa do nich na firmę – potwierdził NSA.

Sprawa dotyczyła podatnika, który ujął w zeznaniu rocznym autorskie 50-proc. koszty uzyskania przychodów. Naczelnik urzędu skarbowego to zakwestionował.
Mężczyzna przedstawił zaświadczenia, z których wynikało, ile projektów realizował w poprzednim roku i ile poświęcił na nie czasu. Zaświadczenia te wystawił pracodawca. Organ zwrócił jednak uwagę na to, że nie wynika z nich, by mężczyzna otrzymał honorarium za przeniesienie praw do utworów, które powstały w wyniku jego pracy twórczej. Co więcej, również umowa o pracę nie wyszczególniała, jaka część wynagrodzenia to honorarium za prace twórcze, a jaka ‒ za pozostałe prace wykonywane w ramach stosunku pracy.
Uwagę naczelnika urzędu przykuło również to, że pracodawca wypłacał podatnikowi wynagrodzenie, nieuwzględniające 50-proc. kosztów.
Naczelnik, a następnie dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Warszawie uznali więc, że mężczyźnie nie przysługiwało prawo do 50-proc. kosztów.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie to potwierdził. Wyjaśnił, że warunkiem zastosowania 50-proc. kosztów uzyskania przychodów jest powstanie utworu w ramach wykonywania przez pracownika swoich obowiązków i przeniesienie prawa do takiego utworu na rzecz pracodawcy. Ponadto – dodał sąd ‒ z umowy o pracę musi wynikać wysokość wypłaconego pracownikowi honorarium z tytułu przeniesienia na pracodawcę praw do utworu. Pracodawca powinien więc uzgodnić z pracownikiem, jaką część wypłacanego wynagrodzenia będzie stanowić honorarium za przeniesienie praw autorskich do utworu. W tej sprawie z umowy o pracę to nie wynikało – stwierdził WSA.
Uznał, że same zaświadczenia nie mają znaczenia, bo zostały wystawione dopiero w 2019 r., czyli ze skutkiem wstecznym, a więc nie potwierdzały treści obowiązującego w 2018 r. stosunku prawnego między podatnikiem a jego pracodawcą. To – zdaniem sądu ‒ powinno wynikać z umowy o pracę, a nie z zaświadczeń wystawionych w następnym roku.
WSA orzekł więc, że podatnik nie miał prawa do 50-proc. kosztów.
Tego samego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Stwierdził, że poza dwoma zaświadczeniami z 2019 r. nie ma żadnej dokumentacji źródłowej (ewidencji) potwierdzającej wypłatę w poszczególnych miesiącach 2018 r. wynagrodzenia autorskiego, w tym honorarium za przeniesienie majątkowych praw autorskich do utworów. Zaświadczenia zawierają tylko dane, ile czasu zatrudniony poświęcił na pracę twórczą, czyli na wykonanie pięciu utworów, (projektów i analiz) oraz ogólną sumę honorarium, jaka miała być wypłacona za 2018 r. – wytknął sąd kasacyjny.
Wyjaśnił, że aby można było zastosować 50-proc. koszty, należałoby wykazać, jaka część wynagrodzenia stanowiła honorarium za wykonanie prac o charakterze twórczym i rozporządzenie prawami autorskimi do każdego utworu.
NSA zgodził się też z sądem I instancji, że dane zawarte w zaświadczeniach z 2019 r. nie mogą modyfikować z mocą wsteczną treści umowy o pracę, a w konsekwencji również zobowiązania podatkowego w PIT.

orzecznictwo

Wyrok NSA z 1 czerwca 2021 r., sygn. akt II FSK 472/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia