Taktyka organów podatkowych jest prosta: odczekać kilka lat z egzekucją zaległości podatkowych, a potem – tuż przed przedawnieniem – po nie sięgnąć. Gdy spółka nie jest w stanie ich uregulować, płacić ma członek zarządu.
Odpowiedzialność osób trzecich / Dziennik Gazeta Prawna
Dariusz Orczykowski doradca podatkowy w Grupie Gumułka / Media
W praktyce nie sposób się od takiej odpowiedzialności uwolnić. Członek zarządu (prezes, wiceprezes) musiałby bowiem wykazać, że we właściwym czasie został zgłoszony wniosek o ogłoszenie upadłości spółki lub wszczęto postępowanie układowe. Albo że brak takiego działania nie wynikał z jego winy. Wynika to z art. 116 ordynacji podatkowej.
Problem polega na tym, że – według organów podatkowych – właściwym momentem na zgłoszenie wniosku o upadłość jest właśnie niezapłacenie podatku lub zapłata w zaniżonej wysokości. Słowem, wniosek do sądu trzeba złożyć już wtedy, gdy podatek nie został wpłacony do urzędu w należnej wysokości. Czyli często cztery – prawie pięć lat temu.
Coraz trudniej bronić się prezesom przed takim zarzutem, bo sądy administracyjne coraz częściej przyznają rację fiskusowi.

Zaległość po latach

Tymczasem podatnicy nie zawsze mają nawet świadomość powstałego wobec fiskusa długu.
Jakub Trębacki radca prawny w Oliwa, Ożarowski, Trębicki i Wspólnicy, zwraca uwagę, że błędy w rozliczeniach podatkowych są często konsekwencją niejasnego prawa podatkowego, z którego interpretacją problemy mają same organy podatkowe. Niejasne regulacje powodują, że podatnik czasami nawet nie wie, że popełnił błąd. Dowiaduje się o tym po kilku latach, po przeprowadzeniu postępowania przez organy podatkowe.
Absurdem jest więc – zdaniem eksperta – oczekiwać, że już w momencie regulowania zobowiązań podatkowych zarząd spółki przewidzi, że za pewien czas może ona stać się niewypłacalna i że w związku z tym już teraz należy złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości lub wszcząć postępowanie układowe.
Według Jakuba Trębickiego obecny kształt przepisów uniemożliwia członkowi zarządu uwolnienie się od odpowiedzialności. W związku z tym najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana art. 116 ordynacji podatkowej poprzez modyfikację przesłanek odpowiedzialności.

To nie wypłacalność

Z takim, korzystnym dla członków zarządu podejściem, można się spotkać w nielicznych wyrokach sądów administracyjnych. Przykładowo w wyroku z 19 września 2012 r. (sygn. akt II FSK 345/11) Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że naczelnik urzędu skarbowego nie może automatycznie orzekać o odpowiedzialności członków zarządu (w tym wypadku chodziło o stowarzyszenie) za zaległości podatkowe, tylko dlatego że zadeklarowane podatki nie zostały uregulowane na czas. Organ podatkowy nie może też uznawać, że w takiej sytuacji wystąpiły przesłanki do ogłoszenia upadłości. To, że podmiot nie spłacał długów na czas, nie oznacza, że był niewypłacalny – zauważył NSA.
Podobnie orzekł w wyroku z 10 sierpnia 2009 r. (sygn. akt II FPS 3/09). Jasno w nim stwierdził, że odpowiedzialność członka zarządu może wchodzić w rachubę tylko w sytuacji, gdy w stosunku do spółki wystąpiły przesłanki ogłoszenia upadłości.
Tego samego zdania był WSA w Warszawie w prawomocnym wyroku z 6 października 2011 r. (sygn. akt III SA/Wa 3332/10).
– Członek zarządu powinien mieć możliwość wykazania, że w momencie pełnienia przez niego tej funkcji, czyli wtedy, gdy powstały zaległości, nie było podstaw do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości – podkreśla Jakub Trębicki.

Trzeba zgłosić upadłość

Coraz częściej jednak zapadają orzeczenia potwierdzające stanowisko fiskusa. W niedawnych wyrokach z 14 maja 2014 r. (sygn. akt II FSK 1430/12, II FSK 1431/12) NSA stwierdził, że członek zarządu uwolni się od odpowiedzialności za zaległości spółki, jeśli w czasie, gdy przestała ona wywiązywać się ze zobowiązań podatkowych, podjął już kroki wskazane w prawie upadłościowym i naprawczym
Z kolei w wyroku z 10 stycznia 2012 r. (sygn. akt II FSK 1329/10) NSA orzekł, że nawet jeśli nie ma możliwości formalnego złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości (z uwagi na to, że jedynym wierzycielem jest Skarb Państwa), nie można przyjąć, że byli członkowie spółki nie mają z tego powodu obowiązku zgłaszać wniosku o ogłoszenie upadłości lub wszczynać postępowania układowego, by w ten sposób uwolnić się od odpowiedzialności.

Organ może zwlekać z egzekucją

W prowadzeniu egzekucji przeciwko członkom zarządu organ podatkowy jest ograniczony jedynie terminem przedawnienia odpowiedzialności członków zarządu i do tego czasu sam decyduje, kiedy i jakie czynności egzekucyjne powinny być podjęte. Do czasu przedawnienia odpowiedzialności członka zarządu organ podatkowy porusza się zatem w granicach przewidzianych prawem i takie uprawnienia potwierdza aktualne orzecznictwo sądów administracyjnych oraz sądów powszechnych sprawach dot. zobowiązań wobec ZUS (por. wyrok Sądu Najwyższego z 18 marca 2014 r. II UK 372/13).
Organ podatkowy nie może wydać decyzji o odpowiedzialności podatkowej członka zarządu po upływie pięciu lat licząc od końca roku, w którym powstała zaległość podatkowa. Jeżeli więc nawet wyda ją np. w grudniu ostatniego ze wskazanych pięciu lat i skutecznie ją doręczy to będzie działał w granicach prawa.
Co więcej, jak można przeczytać w przytoczonym wyroku Sądu Najwyższego „nie można oceniać braku egzekucji w kategoriach zaniechania i przyczynienia się wierzyciela dla zmniejszenia zaspokojenia (...)”.
Oznacza to, że w ocenie SN nie można skutecznie zarzucać organowi podatkowemu, że wszczął egzekucję zbyt późno, nawet gdy jego postępowanie prowadziło do tego, że nie może się zaspokoić z majątku spółki i w efekcie doprowadzić do ustalenia odpowiedzialności członka zarządu.