Zaledwie 176 podatników skorzystało do tej pory z rozwiązania, które dał im półtora roku temu ustawodawca – wynika z sondy DGP.
Kredyt pod zwrot VAT w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna

W sumie podatnicy złożyli w urzędach skarbowych 399 nieodwołalnych upoważnień do przekazania zwrotu VAT na wskazany rachunek banku lub SKOK jako zabezpieczenie zaciągniętego kredytu.

Dane zebraliśmy za okres od 1 stycznia 2013 r. (kiedy to weszły w życie przepisy umożliwiające zaciągnięcie kredytu pod zwrot VAT) do 31 marca 2014 r. Gdy w maju zeszłego roku przeprowadziliśmy podobną sondę, zainteresowanie nowym rozwiązaniem było praktycznie zerowe (34 złożone upoważnienia).

– Sądzę, że to grono podatników dość stabilnie rośnie, co zresztą obserwujemy też w naszej praktyce – komentuje Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w MDDP. Przyznaje jednak, że nie jest to rozwiązanie szczególnie często wykorzystywane.

Kto może korzystać

Zgodnie z art. 87 ust. 2 ustawy o VAT, kredyt udzielony podatnikowi przez bank lub SKOK może być zabezpieczony na środkach pieniężnych z tytułu przysługującego podatnikowi zwrotu VAT.

– Zabezpieczeniem jest tu samo zadeklarowane prawo do zwrotu – wyjaśnia Tomasz Michalik.

Czynnych podatników VAT – a więc co do zasady uprawnionych do zwrotu nadwyżki podatku naliczonego nad należnym – jest w Polsce ok. 1 mln 617 tys. (dane Ministerstwa Finansów według stanu na koniec 2013 r.). Biorąc pod uwagę potencjalną liczbę zainteresowanych podmiotów, skala wykorzystania kredytu pod zwrot VAT jest niewielka – ocenia Roman Namysłowski, partner w Crido Taxand.

Wyjaśnia, że nadwyżkę VAT naliczonego nad należnym mają zwykle przedsiębiorcy sprzedający towary poza terytorium Polski, czyli eksporterzy i dokonujący wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów, a także świadczący usługi opodatkowane poza Polską (w kraju robią zakupy z 23-proc. VAT, natomiast sprzedają za granicę z 0-proc. stawką).

Z obserwacji Tomasza Michalika wynika, że kredyt pod zwrot VAT jest najczęściej wykorzystywany przy dużych jednorazowych transakcjach, które są finansowane kredytem i generują znaczącą nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym, podlegającą zwrotowi.

Zabezpieczenie na raz

Według Romana Namysłowskiego przyczyn niewielkiego zainteresowania nowymi przepisami może być kilka.

– Po pierwsze, przepisy obowiązują dopiero od 1 stycznia 2013 r., więc podatnicy i instytucje kredytowe nie nauczyli się jeszcze z nich korzystać – mówi ekspert Crido Taxand.

Inny wskazywany przez niego powód to liczne obowiązki administracyjne. Chodzi o konieczność złożenia organowi podatkowemu, w terminie do złożenia deklaracji VAT, pisemnego, nieodwołalnego upoważnienia (potwierdzonego przez bank lub SKOK) do przekazania zwrotu. Podatnik musi to robić w każdym okresie rozliczeniowym, co – zdaniem Romana Namysłowskiego – może skutecznie zniechęcać do takiej formy zabezpieczania zobowiązań.

Wzbudzało to już zresztą wątpliwości. Musiało je wyjaśniać Ministerstwo Finansów. W odpowiedzi na zapytanie poselskie (nr 5059/13) wiceminister finansów Janusz Cichoń, potwierdził, że upoważnienie musi być przyporządkowane do jednej konkretnej deklaracji oraz określonej kwoty wykazanego w niej deklaracji zwrotu podatku. Według MF, gdyby dopuścić złożenie upoważnienia mającego zastosowanie do wielu deklaracji podatkowych, które w przyszłości będzie składał podatnik, stanowiłoby to duże ryzyko dla kredytodawcy. Przed zakończeniem okresu rozliczeniowego trudno przewidzieć, jaka będzie wysokość kwoty zwrotu nadwyżki podatku i czy w ogóle on wystąpi – argumentował wiceminister. Chodzi o to, że VAT naliczony w pierwszej kolejności podlega odliczeniu od VAT należnego, a dopiero nadwyżka podatku naliczonego nad należnym podlega zwrotowi.

Uznaniowość urzędu

Roman Namysłowski zwraca jednak uwagę na wady zabezpieczeń wynikających także z konkretnej deklaracji. Urząd skarbowy ma stosunkowo dużą swobodę kwestionowania zasadności zwrotu i opóźniania wypłaty nadwyżki podatku naliczonego nad należnym.

– Skoro podatnik nie ma pewności co do zwrotu w terminie wnioskowanej kwoty, to jak ją może mieć instytucja kredytowa? – zastanawia się ekspert Crido Taxand.

Nie bez wpływu na małą popularność mechanizmu przewidzianego w przepisach podatkowych jest też to, że w praktyce banki zawsze będą w stanie wypracować bardziej elastyczne oferty kredytowe z wykorzystaniem środków ze zwrotu VAT niż ustawodawca (pisaliśmy o tym w wydaniu nr 96/13 – „Pieniądze ze zwrotu VAT spłacają firmom kredyty”).

Zalety i wady kredytu pod zwrot VAT

Dorota Pokrop dyrektor w dziale podatkowym EY

Zalety kredytu pod zwrot VAT to: stosunkowo niewielki zakres zabezpieczeń oraz ograniczone wymogi dokumentacyjne wobec kredytobiorcy. Wniosek kredytowy powinien być więc rozpatrywany w krótkim czasie. Są jednak ograniczenia. Po pierwsze, z literalnego brzmienia przepisów o VAT wynika, że rozwiązanie to dotyczy zwrotów 60-dniowych, ale już nie 25-dniowych. W praktyce oznacza to zwykle, że minimalnym czasem spłaty wynikającym z umów kredytowych jest 60 dni. Naliczone odsetki są więc znacznie wyższe, nawet gdyby zwrot był wcześniejszy.

Po drugie, przedsiębiorcy zakładają, że dostaną swój zwrot VAT w ciągu dwóch miesięcy. Niestety, przy większych kwotach lub wątpliwościach organów podatkowych termin ten może zostać przedłużony i znów realny koszt oprocentowania kredytu będzie wyższy od oczekiwanego.

Po trzecie, zdarza się, że rzeczywisty zwrot jest niższy niż deklarowany. Tego typu sytuacje mogą wystąpić choćby nawet na skutek pomyłki, ale ich wpływ na wiarygodność przedsiębiorcy wobec banku oraz potencjalne oprocentowanie przyszłych kredytów na pewno nie będzie dobry.

Nie dziwi zatem, że po kredyt pod zwrot VAT sięgają nieliczni. Trudno przewidzieć, jaki będzie koszt tak pozyskanego kapitału, a na taką niepewność wielu podatników po prostu nie stać.

Jest to natomiast dobre rozwiązanie dla tych, którzy zwroty mają duże i regularne, potrzebują poprawy płynności i nie mają innego zabezpieczenia niż zwrot VAT.