Sąd Rejonowy w Poznaniu uniewinnił przedsiębiorcę, którego urząd celny oskarżył o niepłacenie akcyzy od melasy. Chodziło o ponad 9 tys. zł.
Urząd uznał, że surowiec, który przedsiębiorca sprowadzał do Polski z Indii jako substancję zapachową do kominków, nadaje się do palenia tak jak tytoń, np. w fajce wodnej, i dlatego domagał się akcyzy takiej, jaką obciążone są popularne wyroby tytoniowe. Urząd postawił przedsiębiorcy zarzuty karne narażenia budżetu państwa na straty, bo przechowywał w swoim sklepie melasę bez banderoli.
Przedsiębiorca robił to jednak w przeświadczeniu, że podatku od melasy płacić nie musi. Miał w ręku korzystną interpretację Izby Skarbowej w Poznaniu (por. pismo z 23 kwietnia 2012 r., nr ILPP3/443-41/12-3/TW), w której jej dyrektor stwierdził wprost, że importowana z Azji melasa nie będzie wyrobem akcyzowym (tytoniem do palenia). Dysponował też opinią Ośrodka Klasyfikacji i Nomenklatur Urzędu Statystycznego w Łodzi, z której wynikało, że melasa nie może być zakwalifikowana jako tytoń do palenia.
Po pół roku prowadzenia działalności gospodarczej w sklepie przedsiębiorcy zjawili się kontrolerzy z urzędu celnego – bo on jest odpowiedzialny za rozliczenia akcyzowe. W sklepie znaleźli paczki melasy bez znaków akcyzy. Ich zdaniem biznesmen popełnił więc przestępstwo ścigane karnie.
Poznański sąd orzekł, że przedsiębiorca jednak go nie popełnił, ponieważ w jego działaniu nie można dopatrzyć się umyślnego przechowywania wyrobów akcyzowych bez zapłaconego podatku. Sąd pokreślił, że mężczyzna przed rozpoczęciem działalności spytał o konsekwencje podatkowe swojego przedsięwzięcia. Dysponował też pismami od urzędów, z których wynikało, że melasa nie jest objęta akcyzą, a mimo to urząd wytoczył mu sprawę karną. W ocenie sądu przedsiębiorca nie miał i nie mógł mieć świadomości, że jest to wyrób akcyzowy.
– Ta sprawa pokazuje, że interpretacja urzędowa nie zawsze chroni podatnika – mówi adwokat Andrzej Ossowski, prowadzący własną kancelarię, specjalizujący się w sprawach podatkowych i karno-skarbowych. Wyjaśnia, że w sprawach akcyzowych urzędnicy często wydają interpretacje indywidualne w ten sposób, że to, czy coś jest wyrobem akcyzowym, musi rozstrzygnąć sam podatnik. Jeśli więc we wniosku on sam zaznacza, że nie jest to wyrób akcyzowy (bo np. tak wynika z wydanej opinii statystycznej), to izba skarbowa przyjmuje to za element stanu faktycznego. Dopiero potem okazuje się, że dla urzędów celnych dany towar staje się wyrobem akcyzowym i przedsiębiorcy mają problemy.
W sprawie podatnika, który został wczoraj uniewinniony, toczy się jeszcze postępowanie podatkowe o kwotę zaległej akcyzy od tej partii towarów, którą wcześniej sprzedał na rynku. Urząd domaga się około 2 mln zł. Ta sprawa najprawdopodobniej znajdzie się w sądzie administracyjnym.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Rejonowego Poznań-Grunwald i Jeżyce z 14 października 2013 r. (sygn. VIII K 325/13), nieprawomocny.