Zostało już tylko kilka dni (do 27 września włącznie) na złożenie wniosku o wznowienie postępowania, które zakończyło się nałożeniem karnego podatku od nieujawnionych dochodów.
Taka możliwość to skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który ocenił w lipcu, że przepisy, na podstawie których urzędnicy sprawdzają, czy nie zatailiśmy jakichś zarobków, i w razie potrzeby opodatkowują je 75-proc. daniną, są niezgodne z ustawą zasadniczą. TK zajmował się regulacjami (a więc i rozstrzygnięciami, które na ich podstawie zapadały) w brzmieniu z lat 1998–2006. I tego też okresu mogą dotyczyć wznawiane postępowania. Sprawa ma jednak zdecydowanie szerszy wymiar: późniejsze zapisy ustawy o PIT (wcześniejsze zresztą też) są bardzo podobne do zakwestionowanych, tylko kwestią czasu jest więc ich prawne unicestwienie. W bardzo realnym scenariuszu może się okazać, że od wielu lat nie mamy żadnych zgodnych z konstytucją przepisów, które umożliwiałyby skuteczne opodatkowanie ukrywanych (najczęściej lewych) dochodów. A jeśli mimo to zostały opodatkowane, to na podstawie wadliwych regulacji, co oznacza, że decyzje fiskusa można podważyć.
Oczywiście to bardzo dobra informacja dla tych wszystkich, którzy zostali niesłusznie ukarani 75-proc. stawką. Takie sytuacje się zdarzały. Dotyczyły np. podatników, którzy w związku z ryczałtowymi formami opodatkowania ich działalności nie byli zobligowani do prowadzenia ścisłej ewidencji przychodów i kosztów.
To jednak też bardzo zła wiadomość dla całej reszty – wyłączając oczywiście tych, którzy funkcjonowali i funkcjonują w szarej strefie. Wyrok trybunału oznacza bowiem, że ktoś, kto ukrywał swoje zarobki (i źródła ich pochodzenia), a w efekcie nie płacił podatków, uczynił – z czysto ekonomicznego punktu widzenia – lepiej niż ten, który się do dochodów przyznawał i skrupulatnie je rozliczał. Przyznajmy: to nie tylko niesprawiedliwe, lecz także głęboko demoralizujące.
Nie mam jednak pretensji do trybunału. Badał po prostu konkretny przepis. A jakie jest nasze prawo podatkowe, każdy widzi. Przyznam jednak szczerze, że istota orzeczenia TK i jego konsekwencje są po prostu upokarzające dla uczciwych podatników.
Co dalej? Jak administracja zamierza teraz procedować w sprawach dotyczących nieujawnionych dochodów? Jak zamierza w praktyce radzić sobie po tym, jak TK zdetonował podatkową bombę? Na razie nie wiadomo. Wiadomo tylko, że krajobraz po eksplozji wygląda naprawdę nieciekawie.