– Po 2008, kiedy kryzys się ostro zarysował, wszelkie rozwiązania, które by zmniejszały dochody budżetu były praktycznie nie do przejścia. Prowadziłem z ministrem Rostowskim różne rozmowy, i oficjalne, i prywatne, nie chciałbym zapeszyć, ale mam wrażenie, że jesteśmy na takim etapie po paru latach dyskusji, że być może zrezygnowanie z tej akcyzy będzie do zrealizowania – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Waldemar Pawlak, były wicepremier i minister gospodarki.
Jak poinformowało nas Ministerstwo Finansów, na razie nie toczą się prace w zakresie zmiany podatku akcyzowego od samochodów.
Waldemar Pawlak przekonuje, że takie rozwiązanie nie uderzy w budżet. Podkreśla, że samochody elektryczne i hybrydowe zwykle są droższe, więc nawet po zrezygnowaniu z akcyzy wpływ do budżetu będzie na takim samym poziomie, jak z aut benzynowych i diesli podobnej klasy. Według niego takie rozwiązanie byłoby dużą zachętą dla Polaków, bo poza ekologiczną świadomością i przyjemnością z jazdy wydawaliby też mniej pieniędzy.
Były wicepremier nie ma wątpliwości, że samochody elektryczne i hybrydowe należy promować. Według niego wzrost liczby takich pojazdów na polskich ulicach jest nieuchronny z uwagi na wysokie ceny paliwa. Ceny aut hybrydowych stopniowo zrównują się z samochodami o napędzie konwencjonalnym. Wynika to z coraz lepszego dopracowania technologii.
Jak podkreśla, na wspieraniu ekologicznych pojazdów mogłaby zyskać cała gospodarka. M.in. poprzez ograniczenie importu ropy i większą niezależność energetyczną. Pawlak zaznacza, że energia elektryczna może być produkowana wewnątrz krajów UE i Stanów Zjednoczonych, dzięki czemu zmniejszy się konieczność importu coraz droższych paliw.
– To jest ogromnie ważny, strategiczny wybór dla takich regionów jak np. UE czy także po części USA, bo wtedy budujemy prosperity w naszym kraju, ponieważ możemy produkować energię elektryczną u siebie, możemy produkować samochody u siebie i tu pozostają miejsca pracy – mówi Waldemar Pawlak.
Były wicepremier dodaje, że poza zniesieniem akcyzy przez rząd, zakup aut hybrydowych i elektrycznych mogą wspierać też lokalne samorządy.
– Są już samorządy w Polsce, które np. właśnie dla aut hybrydowych udostępniają centra miast czy zmniejszają bądź rezygnują z opłat parkingowych. To by było jak najbardziej celowe i sensowne, bo spada zanieczyszczenie w centrum miasta, a równocześnie właściciel takiego auta ma większe możliwości parkowania, korzystania z tego samochodu – mówi Waldemar Pawlak i dodaje: – To jest bardziej sprawa wrażliwości samorządowców i prezydentów, burmistrzów, ale także radnych.
Według niego, polskie miasta powinny brać przykład między innymi z londyńskiego City. Wjazd do ścisłego centrum mają tam wyłącznie samochody ekologiczne. Pawlak zauważa jednak, że w Polsce większy nacisk kładzie się na razie na transport publiczny niż na przyjazny środowisku indywidualny, choć np. w Krakowie czy Katowicach auta hybrydowe są bardzo mocno wspierane.
Były minister gospodarki, który sam od lat jest kierowcą hybrydy, dodaje, że od kupowania aut z takim napędem bardziej opłaca się ich leasing.
– Najbardziej korzystne jest rozwiązanie, kiedy nabywamy możliwość korzystania z auta w leasingu z dużą wartością końcową. Czyli de facto nie kupujemy samochodu, a kupujemy możliwość korzystania z tego auta przez 3-5 lat. Wówczas cena raty plus koszty eksploatacyjne, cena za benzynę są łącznie zdecydowanie niższe niż podobne auto kupione na kredyt czy za gotówkę i eksploatowane w normalnych warunkach – mówi Waldemar Pawlak.
Według niego taki model użytkowania samochodów jest najlepszy ekonomicznie i należy go wspierać.
– W myśl starego dobrego powiedzenia, że jeżeli chce się napić piwa, to nie trzeba kupować browaru – mówi Pawlak.. – Jeżeli mówimy o leasingu, to potrzebne są jeszcze pewne korekty w ustawodawstwie, bo dzisiaj możliwość zwrotu przedmiotu leasingu rodzi nadmierne ryzyko i firmy nie wchodzą w tego typu ćwiczenia. To jeszcze przygotowywaliśmy w Ministerstwie Gospodarki, ale myślę, że w tym roku zostaną te udoskonalenia wprowadzone i leasing z dużą wartością końcową stanie się bardziej popularny – uważa były wicepremier.