Związek Dealerów Samochodów (ZDS) składa dziś do WSA w Warszawie drugą skargę na ministra finansów. Walczy o ujawnienie drugiego wniosku derogacyjnego w sprawie samochodów. Sekundują mu organizacje watchdog.
– Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie składamy skargę na decyzję ministra finansów z 11 lipca br., utrzymującą w mocy wcześniejszą odmowę udostępnienia nam drugiego, poprawionego według wskazówek Komisji Europejskiej wniosku derogacyjnego Polski, który rząd zaaprobował 11 czerwca 2013 r. – mówi DGP Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów.
To będzie druga sądowa sprawa przeciwko ministrowi finansów. W pierwszym wyroku, wydanym przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie 10 lipca 2013 r., sąd uchylił decyzję ministra finansów w sprawie odmowy udostępnienia Związkowi Dealerów Samochodów pierwszego wniosku, który polski rząd wysłał w grudniu 2012 r. do Komisji Europejskiej (sygn. akt II SA/Wa 716/13). Oznacza to, że minister finansów będzie musiał ujawnić treść wystąpienia. Chyba że zaskarży ten wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I to zresztą zamierza zrobić, co potwierdza Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy ministra finansów. Tymczasem ministerstwo czeka na pisemne uzasadnienie tego wyroku. A to, jak dowiedzieliśmy się w wydziale informacji sądowej WSA w Warszawie, jest już gotowe. Podpis złożyć na nim musi tylko skład orzekający.
Przypomnijmy. Minister finansów odmówił ZDS udostępnienia pierwszego i drugiego wniosku derogacyjnego do Komisji Europejskiej, zasłaniając się przepisami wspólnotowymi zabraniającymi ujawniania dokumentów, które mogłyby doprowadzić do rażącego naruszenia procedury postępowania przed Komisją Europejską. Od tej zasady jest jednak jeden wyjątek, który zezwala na upublicznienie dokumentów z uwagi na ważny interes społeczny. I na te właśnie przepisy powoływał się ZDS zarówno we wnioskach, jak i przed sądem w pierwszej sprawie. Podobne argumenty przedstawia również w drugiej sprawie.
Jak mówi Marek Konieczny, związek zamierza wykorzystać drogę sądową, bo to jedyna szansa na udostępnienie treści obu wniosków derogacyjnych.
– Teraz nie chodzi już jednak tylko o branżę motoryzacyjną, ale także o politykę pełnej otwartości wobec wszystkich przedsiębiorców – podkreśla Konieczny. – Nasza walka przestała już być walką związku, a stała się sprawą publiczną. Po pierwszym wyroku zgłosiły się do nas organizacje typu watchdog, które deklarują poparcie w walce o dostęp do informacji publicznej – dodaje.
Batalia przed polskimi sądami o udostępnienie dwóch wniosków derogacyjnych Polski to tylko element walki o pełne odliczenie VAT od samochodów firmowych. 17 czerwca br. ZDS wystąpił do Komisji Europejskiej z apelem o wnikliwą analizę rządowego wniosku o derogację stosowania dyrektywy VAT na lata 2014–2018. W odpowiedzi KE zapewniła, że rozpatrzy polski wniosek derogacyjny, badając jego zgodność z odpowiednimi przepisami prawa UE.
Polski rząd, zgodnie z sugestią Brukseli, zaproponował zniesienie górnego limitu 8 tys. zł odliczenia VAT przy kupnie samochodów osobowych na firmę i umożliwienie odliczenia po 50 proc. kwoty VAT zapłaconej od paliwa do tych aut i kosztów eksploatacji, np. przeglądów.
Według branży rozwiązanie takie jest bardziej niebezpieczne z perspektywy budżetu państwa niż wprowadzenie pełnego odliczenia VAT, o które zabiegają przedsiębiorcy. Bo umożliwia odliczenie połowy kwoty zapłaconego podatku od luksusowych samochodów, nawet jeśli będzie to kwota przekraczająca 100 tys. zł.