To już pewne. Spółki komandytowe zostaną objęte CIT, a więc w wielu wypadkach daninę zapłacą i spółka, i wspólnicy. Większość pomysłów na uniknięcie dwukrotnego opodatkowania nie będzie skuteczna – twierdzą eksperci.
To już pewne. Spółki komandytowe zostaną objęte CIT, a więc w wielu wypadkach daninę zapłacą i spółka, i wspólnicy. Większość pomysłów na uniknięcie dwukrotnego opodatkowania nie będzie skuteczna – twierdzą eksperci.
Od 1 stycznia 2021 r. spółki komandytowe zostaną co do zasady opodatkowane CIT. Wczoraj, 30 listopada, czyli w ostatniej chwili nowelizacja w tym zakresie powinna była zostać opublikowana w Dzienniku Ustaw. To samo dotyczy drugiej nowelizacji – zawierającej przepisy o tzw. estońskim CIT. Do chwili oddania gazety do druku tak się nie stało.
Dla spółek komandytowych zmiana oznacza podwójne opodatkowanie – raz na poziomie spółki (CIT), i drugi raz na poziomie wspólników – komplementariuszy i komandytariuszy (PIT lub CIT).
Trwają więc gorączkowe poszukiwania rozwiązań, które pozwoliłyby zachować jednokrotne opodatkowanie: bądź na poziomie tylko spółki, bądź na poziomie tylko wspólników.
Dla komplementariuszy (odpowiadają w pełni za zobowiązania spółki) zmiany będą neutralne podatkowo. Będą oni mogli odliczyć od swojego podatku kwotę podatku zapłaconą przez spółkę (art. 30a ust. 6a‒6e ustawy o PIT oraz art. 22 ust. 1a‒1e ustawy CIT). To efekt zmiany art. 5a pkt 28 lit. c w ustawie o PIT oraz art. 1 ust. 3 pkt 1 w ustawie o CIT.
Odliczenie będzie proporcjonalne do udziału komplementariusza w zysku spółki.
Dziś taka zasada obowiązuje już w przypadku komplementariuszy spółek komandytowo-akcyjnych.
Jeżeli chodzi o komandytariuszy, to nowelizacja wprowadza zwolnienie z podatku 50 proc. przychodów uzyskanych przez komandytariusza ze spółki komandytowej, ale nie więcej niż 60 tys. zł w roku podatkowym (art. 21 ust. 1 pkt 51a ustawy o PIT oraz art. 22 ust. 4e ustawy o CIT).
Zdaniem ekspertów zakres tego zwolnienia jest tak niewielki, że w zasadzie może przynieść mierne korzyści. Na dodatek nowelizacja wyłącza niektórych komandytariuszy z tego zwolnienia. Chodzi m.in. o tych, którzy mają również udziały w spółce będącej komplementariuszem (np. w spółce z o.o.) lub są jej członkiem zarządu (art. 21 ust. 40 ustawy o PIT oraz art. 22 ust. 4f ustawy o CIT).
Trwają więc poszukiwania rozwiązań, które pozwolą wybrnąć z podwójnego opodatkowania.
Prostym sposobem może być przekształcenie spółki komandytowej w jawną lub partnerską. W takiej sytuacji podatek zapłaci jedynie wspólnik, a nie spółka, z tym że warunkiem jednokrotnego opodatkowania w spółce jawnej będzie to, aby ujawniła ona swoich wspólników (taki wymóg nie został nałożony na spółki partnerskie).
Przekształcenie w spółkę jawną oznacza jednak pełną odpowiedzialność wszystkich wspólników za zobowiązania spółki, a nie – jak w przypadku komandytariusza – tylko do wysokości sumy komandytowej. Natomiast w spółce partnerskiej zasadniczo każdy partner odpowiada tylko za swoje błędy (a nie błędy partnera).
Jeśli wspólnikowi zależy na wyłączeniu odpowiedzialności, może wybrać przekształcenie spółki komandytowej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, ale wtedy nie uniknie podwójnego opodatkowania.
Obciążeń podatkowych w spółce komandytowej nie złagodzi również tzw. estoński CIT. Z tej nowej preferencji będą mogły bowiem korzystać tylko spółki kapitałowe, czyli z o.o. i akcyjne. Jeżeli spółka komandytowa chciałaby się przekształcić w jedną z nich (aby móc korzystać z estońskiego CIT), to będzie musiała zapłacić podatek od dochodu z przekształcenia.
Daniny nie zapłacą ci, którzy z przejściem na nowy system rozliczeń poczekają do następnego roku podatkowego po przekształceniu. Pisaliśmy o tym m.in. w artykule „Spółki komandytowe w podatkowym potrzasku” (DGP nr 194/2020).
Niezależnie od przymiarek do likwidacji działających obecnie spółek komandytowych lub ich przekształcania w inne formy przewidziane prawem pojawiają się też pomysły na uniknięcie podatku przynajmniej na poziomie firmy.
Jednym z takich pomysłów jest uzyskanie przez spółkę komandytową statusu alternatywnej spółki inwestycyjnej (ASI). Daje on możliwość skorzystania ze zwolnienia z podatku na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT.
‒ Status ASI mogą uzyskać spółki kapitałowe oraz spółki komandytowa i komandytowo-akcyjna ‒ tłumaczy Jakub Szpringer, partner zarządzający w kancelarii KSZ Smart Legal. Problem polega na tym, że zwolnione z podatku, i to pod pewnymi warunkami, są jedynie dochody (przychody) ASI uzyskane ze zbycia udziałów lub akcji. Słowem, tylko dochód ze zbycia udziałów lub akcji w innych spółkach będzie zwolniony z CIT. Pozostały dochód spółki komandytowej działającej jako ASI będzie nadal podwójnie opodatkowany – na poziomie spółki i wspólnika.
W praktyce więc jednak – jak mówi Michał Thedy, doradca podatkowy i wspólnik zarządzający w Thedy & Partners – jest to rozwiązanie dla bardzo wąskiej grupy spółek.
‒ Z podobnego zwolnienia co ASI korzystają fundusze inwestycyjne zamknięte – wskazuje prof. Adam Mariański, doradca podatkowy, adwokat i partner zarządzający w Mariański Group. Wyjaśnia, że różnica jest tylko w kosztach związanych z uzyskaniem takiego statusu i jego utrzymaniem. Niestety, w ASI są one wyższe niż w FIZ.
W efekcie status ASI może jednak nie być remedium na podwójnie opodatkowanie spółek komandytowych. Potwierdza to również Marek Kolibski, radca prawny, doradca podatkowy i partner w KNDP.
Zdaniem prof. Mariańskiego, jeśli ktoś szuka jednokrotnego opodatkowania, to lepiej rozwiązać spółkę komandytową, zanim jeszcze stanie się ona podatnikiem CIT. W takiej sytuacji jej wspólnicy będący osobami fizycznymi będą mogli zbyć otrzymane udziały lub akcje, płacąc podatek tylko raz (19-proc. PIT).
– W ten sposób unikniemy zbędnych kosztów prowadzenia ASI – zwraca uwagę prof. Mariański.
Jako antidotum na podwójne opodatkowanie – tym razem na poziomie wspólnika – rozważane jest też zwolnienie przewidziane w art. 20 ust. 3 ustawy o CIT.
Michał Thedy zwraca jednak uwagę, że jest ono przewidziane dla dywidend otrzymywanych przez polskie spółki od ich zagranicznych spółek córek mających siedzibę w krajach UE lub EOG.
‒ To zwolnienie nie będzie więc miało zastosowania dla wypłat zysku z polskiej spółki komandytowej po objęciu jej CIT-em – tłumaczy ekspert.
Ta sama nowelizacja znacznie rozszerza prawo do opodatkowania ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Problem polega na tym, że już dziś nie mogą z niego korzystać wspólnicy spółek komandytowych. I nadal tak będzie. Pisaliśmy o tym w artykule „Ryczałt nie w komandytowych i partnerskich” (DGP nr 195/2020).
Ponadto wspólnicy takiej spółki nie będą mogli wykorzystać nabytego już prawa do ulgi na badania i rozwój. Również o tym już informowaliśmy w artykule „CIT od komandytowych może uderzyć w start-upy” (DGP nr 221/2020).
Zdaniem Marka Kolibskiego, chcąc uniknąć podwójnego opodatkowania w spółce komandytowej, osoby fizyczne będą zapewne stawały się jej komplementariuszami. To – jak wspomnieliśmy – pozwoli im odliczyć od własnego podatku kwotę daniny zapłaconą przez spółkę (proporcjonalnie do udziału w jej zysku).
– Oczywiście oznacza to, że taka osoba, stając się komplementariuszem, będzie ponosiła odpowiedzialność za zobowiązania spółki komandytowej. Nie ma jednak nic za darmo – komentuje Kolibski.
Oprócz przymiarek do likwidacji lub przekształcenia spółki komandytowej są też pomysły na uniknięcie dwukrotnego podatku
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama