Od tego roku w ustawach o PIT i CIT funkcjonuje zarówno ulga na złe długi, jak i możliwość ujęcia w kosztach nieściągalnych należności. Którą z nich wybrać?
W ocenie ekspertów większą popularnością będzie się teraz cieszyć ulga na złe długi. Podatnicy będą z niej chętniej korzystać.
Przed 2020 r. nieuregulowane należności można było zaliczać do kosztów uzyskania przychodu tylko, gdy ich nieściągalność została uprawdopodobniona lub udokumentowana. Od 1 stycznia 2020 r. obowiązuje ulga na złe długi w PIT i CIT, która pozwala wierzycielowi na odliczenie od podstawy opodatkowania należności, których nie odzyskał.
Pojawia się pytanie, jaka jest wzajemna relacja tych rozwiązań i czy przepisy o zaliczaniu do kosztów nieściągalnych wierzytelności są nadal potrzebne.
Uciążliwe dokumentowanie
Jacek Pacan, doradca podatkowy, przypomina, że ujęcie w kosztach nieściągalnych wierzytelności jest dużo bardziej kłopotliwe, wymaga od podatnika posiadania dokumentów potwierdzających brak możliwości ich odzyskania.
– W praktyce niejednokrotnie wiąże się to z koniecznością wejścia na drogę sądową, a następnie postępowania egzekucyjnego, często skazanego na niepowodzenie, gdy wiadomo jest, że dłużnik nie posiada majątku – przypomina ekspert.
Dla podatników oznacza to nie tylko koszty (sądowe, zastępstwa procesowego, egzekucyjne), ale przede wszystkim odroczenie w czasie możliwości rozpoznania w rachunku podatkowym spornej wierzytelności.
Zalety ulgi
Dobrą alternatywą jest więc ulga na złe długi. Nie jest ona aż tak wymagająca i kosztowna.
– Po pierwsze, jest to rozwiązanie prostsze i nie wymaga zbierania dodatkowych dokumentów. Po drugie, z reguły zdarzenie warunkujące możliwość skorzystania z ulgi na złe długi nastąpi szybciej – wylicza zalety tego rozwiązania Dariusz Gałązka, partner, biegły rewident w Grant Thornton.
Jakub Pacan dodaje kolejną – ulga nie wymaga wchodzenia z dłużnikiem w spór sądowy.
– Jest ona dobrym rozwiązaniem zwłaszcza wtedy, gdy wierzytelności są zbyt duże, aby ich nieściągalność spisać protokołem, a jednocześnie zbyt małe, aby opłacało się rozpoczynanie sporu sądowego z dłużnikiem – podsumowuje ekspert.
Nie każdy z niej skorzysta
Nie w każdej sytuacji da się jednak skorzystać z nowej preferencji. Są tu pewne ograniczenia.
Jedno z ustawowych wyłączeń dotyczy przypadku, gdy wierzytelność została zaliczona do kosztów uzyskania przychodów na podstawie innych przepisów. Chodzi tu właśnie o przepisy umożliwiające ujęcie w kosztach wierzytelności, których nieściągalność została uprawdopodobniona lub udokumentowana (art. 16 ust. 1 pkt 25 lit a oraz pkt 26a ustawy o CIT).
– Ma to na celu przeciwdziałanie sytuacji, w której jedna wierzytelność stanowiłaby równocześnie koszt uzyskania przychodu i zarazem była odliczona od podstawy opodatkowania w ramach ulgi na złe długi – wyjaśnia Jakub Pacan.
Ponadto ulga na złe długi nie może być stosowana w odniesieniu do trans akcji z podmiotami powiązanymi oraz gdy dłużnik jest w restrukturyzacji, upadłości bądź likwidacji. Wtedy przydaje się możliwość zaliczania do kosztów nieściągalnych wierzytelności.
Dlatego, zdaniem ekspertów, potrzebne są oba rozwiązania.
Wyłączenia
Ulga na złe długi nie może być stosowana, jeśli:
• dłużnik jest w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, upadłościowego lub w trakcie likwidacji,
• wierzytelność dotyczy transakcji zawieranych pomiędzy podmiotami powiązanymi,
• wierzytelność została zaliczona do kosztów uzyskania przychodów na podstawie innych przepisów ustawy o CIT.