Kurczy się nie tylko liczba interpretacji indywidualnych, lecz także ich zakres. Fiskus odmawia wyjaśnień, gdy pytanie dotyczy schematów podatkowych albo gdy zachodzi podejrzenie unikania opodatkowania.
Interpretacje indywidualne w 2018 i 2019 r.
/
DGP
Wczoraj informowaliśmy w DGP o malejącej z roku na rok liczbie wydawanych interpretacji indywidualnych. Pisaliśmy, że w 2019 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wydał ponad 21 tys. interpretacji indywidualnych, czyli o ok. 3,5 tysiąca mniej niż rok wcześniej.
Maleje jednak nie tylko ich liczba, lecz także zakres tematyczny.
Nie w sprawach MDR
Fiskus konsekwentnie odmawia wyjaśniania
przepisów o raportowaniu schematów podatkowych (z ang. MDR). Zasadniczo uznaje, że są to przepisy proceduralne, a w takich przypadkach interpretacji indywidualnych się nie wydaje. Co więcej, dyrektor KIS ma już pierwsze potwierdzenie sądu w tej sprawie – wyrok WSA w Poznaniu z 5 grudnia 2019 r. (sygn. akt I SA/Po 825/19, nieprawomocny). Pisaliśmy o nim w artykule „Nie ma co liczyć na interpretacje w sprawie MDR” (DGP nr 19/2020).
Za jakiś czas sprawy dotyczące odmów wydania interpretacji w sprawie MDR trafią do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli sąd kasacyjny potwierdzi stanowisko fiskusa,
podatnicy pozostaną z podstawowymi pytaniami, jakie zdarzenia lub czynności trzeba zgłaszać szefowi Krajowej Administracji Skarbowej.
Problem z podatkiem u źródła
Firmy mają też trudności z określeniem, czy podejmując określone działania, spełnią wymóg dochowania należytej staranności. Nie wiedzą, co muszą zrobić, aby zweryfikować, czy zagraniczny kontrahent prowadzi rzeczywistą działalność gospodarczą i czy będzie rzeczywistym beneficjentem należności od polskiego podmiotu.
Od spełnienia tych warunków zależy to, czy polska firma ma pobrać
podatek u źródła.
W wydawanych interpretacjach dyrektor KIS z jednej strony wskazuje na wiele uciążliwych działań (np. poszukiwanie
informacji na temat kontrahentów w prasie branżowej i w doniesieniach medialnych, w tym o lokowaniu przez daną grupę kapitałową spółek zależnych w rajach podatkowych). Z drugiej zastrzega, że takie działania mogą nie wystarczyć i że w trakcie kontroli podatkowej może się okazać, iż konieczne były dodatkowe czynności. Przykładem jest interpretacja z 16 stycznia 2020 r. (sygn. 0114-KDIP2-1.4010. 465.2019.2.SP).
– Fiskus pozostawia więc sobie furtkę, by ewentualnie podważyć w przyszłości działania firmy. Trudno uznać taką interpretację za chroniącą podatnika – komentuje Agnieszka Wnuk, doradca podatkowy w MDDP.
Ordynacja nie pozwala
Artykuł 14b par. 2a ordynacji podatkowej wprost wskazuje, kiedy nie dostaniemy interpretacji. Nie otrzymamy jej m.in. w sprawie:
- przepisów mających na celu przeciwdziałanie unikaniu opodatkowania,
- przepisów, które odnoszą się do nadużycia prawa,
- prowadzenia rzeczywistej działalności gospodarczej,
- podejmowania działań w sposób sztuczny lub bez uzasadnienia ekonomicznego, w tym definicji rzeczywistego właściciela.
Agnieszka Wnuk dodaje, że już wcześniej, zanim zostało to wprost uregulowane w przepisach, organy podatkowe uchylały się od udzielenia wiążącej odpowiedzi w kwestiach dotyczących uzasadnienia gospodarczego transakcji, np. połączenia spółek.
Fiskus robi uniki
– Także teraz coraz częściej zdarza się, że dyrektor KIS stosuje różne techniki, by nie wydać interpretacji – mówi dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca
prawny w J. Pustuł i Współpracownicy Doradztwo podatkowo-prawne.
Jako przykład wskazuje prośby o uzupełnienie opisu stanu faktycznego, np. o symbol PKWiU.
– Jeśli podatnik nie poda PKWiU i poprzestanie na opisie usługi, może spotkać się z odmową wydania interpretacji i to nawet, gdy przedstawiony przez niego opis będzie maksymalnie szczegółowy – mówi ekspertka. Dodaje, że taka praktyka jest piętnowana przez sądy administracyjne, czego przykładem wyrok WSA w Krakowie z 3 lipca 2019 r. (sygn. akt I SA/Kr 671/19, nieprawomocny).
Sąd przypomniał, że instytucja interpretacji indywidualnej została stworzona w tym celu, aby podatnik mógł uzyskać od organu podatkowego wyjaśnienie swojej sytuacji prawno- podatkowej, by wiedział, jakie konsekwencje prawne niesie jego zachowanie opisane we wniosku o interpretację. Organ działa więc w myśl zasady: daj mi fakty, dam ci prawo. Na podstawie faktów wskazuje prawa i obowiązki podatnika – orzekł sąd.
Podatnik sam odpowiada
Jako kolejny przykład uników fiskusa Jowita Pustuł wymienia praktykę dotyczącą interpretowania przepisów o działalności wykonywanej osobiście (art. 13 pkt 8 ustawy o PIT). Nawet gdy podatnik szczegółowo opisze we wniosku zakres wykonywanych usług, może zostać poproszony o odpowiedź na pytanie, czy wykonywane przez niego usługi są usługami świadczonymi „na podstawie umów o zarządzanie przedsiębiorstwem”.
– Pytanie ma być tylko „doprecyzowujące” stan faktyczny, ale przecież to podatnikowi chodzi o odpowiedź na nie. Gdyby wiedział, czy opisane przez niego usługi mogą być uznane za świadczone na podstawie umowy o zarządzanie przedsiębiorstwem, to nie musiałby składać wniosku o interpretację – zwraca uwagę Jowita Pustuł.
W konsekwencji – jak mówi ekspertka – każda reakcja na takie pytanie dyrektora KIS jest zła. Jeśli podatnik nie odpowie, to dyrektor KIS odmówi wydania interpretacji. Jeśli doprecyzuje stan faktyczny, otrzymana interpretacja będzie bezużyteczna.
Trzeba interpretować samemu
Jest też inny skutek uników fiskusa. – Czasem lepiej jest nie otrzymać interpretacji niż otrzymać taką, po przeczytaniu której nadal nie wiadomo, jak ustalić skutki podatkowe zdarzeń opisanych we wniosku – mówi Jowita Pustuł.
Podobny problem dotyczy objaśnień podatkowych ministra finansów. – Czasem zamiast ułatwiać życie podatnikom, utrudniają je. Świetnym przykładem są objaśnienia do raportowania schematów podatkowych. Po lekturze ponad 100 stron człowiek jest bardziej zagubiony niż przed ich przeczytaniem. Lepiej ograniczyć się do czytania przepisów i samodzielnego interpretowania ich treści – podsumowuje Jowita Pustuł.
Można inaczej
W niektórych przypadkach można i warto skorzystać z innych możliwości zagwarantowania sobie podatkowego bezpieczeństwa. Przykładowo, podatnicy, którzy obawiają się podważenia transakcji na podstawie klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, mogą zwrócić się o wydanie opinii zabezpieczającej. – Ta forma zabezpieczenia przed ryzykiem podatkowym nie cieszyła się jednak dotychczas zbyt dużym powodzeniem. Od 2016 r. wydano jedynie kilka opinii zabezpieczających, z czego większość w 2019 r. – mówi Agnieszka Wnuk.
Powodów jest kilka: podatnik musi przedstawić znacznie szerszą dokumentację (np. projekty umów) niż w przypadku interpretacji, opinia jest droższa (opłata wynosi 20 tys. zł), czeka się na nią znacznie dłużej (6 miesięcy). A i tak szef KAS wielokrotnie odmawiał wydania opinii.
Ponadto – jak zauważa Agnieszka Wnuk – najczęściej wydawał opinie zabezpieczające w kwestiach mało skomplikowanych (połączenie spółek, obniżenie stawek amortyzacji, wydzielenie rachunku bankowego).
– Założenie było inne. Miał to być instrument właściwy do zapewnienia bezpieczeństwa podatkowego w najtrudniejszych sprawach – komentuje ekspertka.
Od 1 stycznia 2019 r. podatnicy mogą też występować o opinię o stosowaniu zwolnienia z poboru podatku u źródła. Może ona dotyczyć dywidend, odsetek i należności licencyjnych wypłacanych pomiędzy podmiotami powiązanymi i zwolnionych na podstawie art. 21 ust. 3 i art. 22 ust. 4 ustawy o CIT. Trzeba za nią zapłacić 2 tys. zł, a organ ma na jej wydanie 6 miesięcy.
– Problem polega na tym, że opinia o stosowaniu zwolnienia z podatku u źródła ma bardzo ograniczony zasięg (tylko do niektórych rodzajów płatności na rzecz bezpośrednich udziałowców, spółek bezpośrednio zależnych lub sióstr) i również wymaga przedstawienia obszernej dokumentacji – zaznacza Agnieszka Wnuk.