Gdy wierzyciel żąda uznania darowizny za bezskuteczną, stan majątkowy dłużnika ocenia się według daty zaskarżenia darowizny do sądu, a nie na dzień jej wykonania – orzekł Sąd Najwyższy.
Chodziło o małżeństwo prowadzące wspólnie działalność gospodarczą w formie spółki jawnej. Do jej majątku należała m.in. nieruchomość, na której znajdował się dom i budynki gospodarcze. Nieruchomość ta była kupiona jeszcze przez rodziców mężczyzny, przy czym jego ojciec wskazał, że docelowo nieruchomość ta ma zostać przekazana na własność wnukom – wówczas jeszcze małoletnim.
Ostatecznie małżonkowie przekazali ją w darowiźnie swoim dwóm synom na podstawie zawartych w lipcu 2008 r. aktów notarialnych.
Gdy w firmie małżonków pojawili się kontrolerzy z urzędu skarbowego, ustalili oni zaległości podatkowe na ok. 40 tys. zł. Choć skala działalności firmy była dużo większa, a dochody spółki i zasoby zgromadzone na rachunkach bankowych sporo przekraczały zaległości podatkowe, naczelnik urzędu skarbowego wytoczył przeciwko małżonkom (darczyńcom) oraz ich synom (obdarowanym) skargę pauliańską na podstawie art. 527 par. 1 kodeksu cywilnego. Słowem, zażądał uznania za bezskuteczne w stosunku do Skarbu Państwa obydwu darowizn, wskutek których małżonkowie przekazali nieruchomość na rzeczy swoich synów.
Zgodnie bowiem z art. 527 par. 1, gdy wskutek czynności dłużnika osoba trzecia uzyskała korzyść majątkową, każdy z wierzycieli może żądać uznania tej czynności za bezskuteczną w stosunku do niego, jeżeli dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli, a osoba trzecia o tym wiedziała lub przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć.

Był inny majątek

Sądy I i II instancji oddaliły jednak powództwo fiskusa. Uznały m.in., że nie udowodnił on braku innego majątku niż sporna nieruchomość, z którego Skarb Państwa (a właściwie urząd skarbowy, działający w jego imieniu) mógłby się zaspokoić. A przecież – jak stwierdziły sądy – z ustaleń jasno wynikało, że w chwili dokonywania darowizny małżonkowie dysponowali majątkiem, który wystarczyłby na spłatę zaległości (mieli zasoby finansowe, a nawet inną nieruchomość).

Kluczowa jest data

Z takim podejściem zdecydowanie nie zgodził się Sąd Najwyższy. Przypomniał, że czynność prawna dłużnika jest dokonana z pokrzywdzeniem wierzycieli, jeżeli wskutek tej czynności dłużnik stał się niewypłacalny albo stał się niewypłacalny w wyższym stopniu, niż był przed dokonaniem czynności. Wynika to z art. 527 par. 2 k.c.
Kluczowy w takim razie jest moment, na jaki określa się stan majątkowy dłużnika – uznał SN.
– Istnieje ugruntowany już pogląd, że przy żądaniu uznania czynności prawnej za bezskuteczną miarodajna dla oceny wypłacalności dłużnika jest nie data dokonania zaskarżonej czynności, ale data jej zaskarżenia – wyjaśnił sędzia Władysław Pawlak, przywołując nadal aktualny wyrok SN z 23 lipca 2003 r. (sygn. akt II CKN 299/01).
SN uchylił więc wyrok apelacyjny i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Sąd apelacyjny będzie musiał ponownie pochylić się nad kwestią możliwości wyegzekwowania długu skarbowego, tym bardziej że urząd skarbowy też nie ułatwił zadania sędziom. W toku kontroli ustalono bowiem różnego rodzaju zaległości podatkowe – zarówno z tytułu podatku dochodowego, jak i VAT. Ale w piśmie przedłożonym przez naczelnika urzędu skarbowego jeszcze w sądzie I instancji określono zaległości ogólnie, tylko za określone lata (z których zresztą część się przedawniła).

ORZECZNICTWO

Wyrok SN z 3 kwietnia 2019 r., sygn. akt II CSK 274/18.