Tak wynika z dzisiejszego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
Chodzi o piwa z najniższego segmentu cenowego. Niektóre browary wpadły kilka lat temu na pomysł, aby jeszcze bardziej zmniejszyć koszty ich produkcji, a tym samym cenę trunków. W tym celu zastępowały słód innymi składnikami np. syropem glukozowym bądź maltozowym, czy też grysem kukurydzianym. Deklarowały, że jest to eksperyment, który wychodzi naprzeciw gustom klientów. Dzięki syropom napój głębiej fermentował, a z ekstraktu uzyskiwano więcej alkoholu. Mówiąc prościej uzyskiwano tanie i mocne piwo. Nie bez znaczenia były oszczędności fiskalne, bo o ile stawka akcyzy na „złocisty trunek” jest relatywnie niska (7,79 zł od hektolitra gotowego wyrobu na 1 stopień Plato), to od innej kategorii alkoholi tzw. napojów fermentowanych (np. wino, sake, wermut) wynosi już 158 zł od 1 litra wyrobu. A, jak uznawał fiskus trunek w którym słodu jest niewiele, nie może być traktowany jak piwo, a właśnie jako napój fermentowany. Tak samo uznawały sądy administracyjne przez co przedsiębiorcy musieli dopłacać duże kwoty daniny.
Spory trafiły na wokandę sądów powszechnych, które miały rozstrzygnąć, czy skutkiem oszczędności na podatku nie okazały się przestępstwa karnoskarbowe (podawanie nieprawdy w deklaracji i brak banderoli na napoju fermentowanym). Gdyby tak się okazało to przedsiębiorcom groziłyby wysokie grzywny i nawet 2 lata więzienia. Jeden z sądów (okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim) nabrał jednak wątpliwości i poprosił unijny trybunał w lutym 2018 r., o opinię. TSUE nie miał dziś wątpliwości, że piwo może powstać nawet, gdy w jego składzie nie znajdziemy wiele słodu (wyrok o sygn. C-195/18). Zastrzegł jednak, że taki trunek musi zachować charakterystyczne cechy (np. smak) piwa. To zaś będą musieli zbadać sami Polacy. Eksperci z którymi rozmawiała DGP nie kryją zaskoczenia wyrokiem i przewidują, że jego skutkiem będzie pojawienie się na rynku wielu tanich trunków o niekoniecznie najlepszym smaku.