Firmy, które chcą skorzystać z dotychczasowych rozwiązań leasingowych, powinny w grudniu nie tylko podpisać umowę, ale też dla bezpieczeństwa zapłacić tzw. zerową ratę. Wielu o tym zapomina - mówi w wywiadzie dla DGP Piotr Liss, doradca podatkowy, partner w RSM Poland.
Ustawodawca zafundował przedsiębiorcom paletę zmian w podatkach dochodowych. Czy poradzą sobie z przygotowaniem do nich?
Jeśli w poprzednich latach firmy na bieżąco stosowały obowiązujące przepisy, np. dotyczące podatku u źródła, nie powinny mieć większych problemów również w tym roku. Jeżeli natomiast traktowały poprzednie przepisy po macoszemu i nie śledziły orzecznictwa, mają trudny orzech do zgryzienia.
Na co trzeba zwrócić uwagę?
Przede wszystkim na zmiany w opodatkowaniu firmowych aut. Od 1 stycznia 2019 r. wzrośnie limit amortyzacji z 20 tys. euro do 150 tys. zł. To wymaga zmiany choćby w systemach księgowych i ERP, zwłaszcza dostarczanych przez zagranicznych producentów, którzy często nie oferują automatycznych aktualizacji.
Do końca roku zostały trzy tygodnie. Czy warto w tym czasie zmienić samochód firmowy, czy lepiej zrobić to po Nowym Roku?
Jeśli chodzi o leasing pojazdu o wartości powyżej 150 tys. zł, warto to zrobić przed końcem roku. Kluczowe jest podpisanie umowy leasingu, auto może zostać dostarczone po Nowym Roku. Dla bezpieczeństwa należy pamiętać o zapłacie tzw. zerowej raty, o czym wielu podatników zapomina. Uregulowanie wstępnej opłaty leasingowej często warunkuje zawarcie umowy. Lepiej zrobić to do końca 2018 r., aby nie było potem wątpliwości, że umowa leasingu weszła w życie jeszcze w tym roku.
Nie ma natomiast pośpiechu, jeśli firma zamierza wziąć w leasing auto o wartości poniżej 150 tys. zł. Nie muszą się też spieszyć podatnicy, którzy chcą kupić samochód. Mogą to zrobić po 1 stycznia 2019 r.
Nie będzie kilometrówki, za to będzie możliwość uwzględnienia 75 proc. kosztów związanych z eksploatacją samochodu służbowego. Czy to dobry kompromis?
Z punktu widzenia podatników lepszy jest limit 75 proc. niż 50 proc., jaki na pewnym etapie prac rozważało Ministerstwo Finansów. Faktem jest, że w dotychczasowych przepisach była luka, pozwalająca w pełni zaliczać wydatki samochodowe do kosztów uzyskania przychodów, mimo że służbowe auto było wykorzystywane również do celów prywatnych. Dobre jest również powiązanie nowych limitów z ewidencją do celów VAT, bo to rzadki przypadek ujednolicenia regulacji w PIT, CIT i VAT.
Czy po zmianach, jeśli pracownik firmy wyjedzie służbowym autem na wakacje, np. do Chorwacji, firma będzie mogła zaliczyć 75 proc. wydatków na benzynę do kosztów?
Byłoby to sprzeczne z ogólną regułą dotyczącą kosztów uzyskania przychodów. Benzyna kupiona w Chorwacji podczas wakacji głównego księgowego nie ma związku z przychodami firmy ani nie zabezpiecza ich źródła. Z tego powodu nie może być kosztem.
Czy problemem będzie raportowanie schematów podatkowych?
I tak, i nie. Przepisy nie określają precyzyjnie, co należy rozumieć przez pojęcie „schemat podatkowy”. To może spowodować dwa typy reakcji: raportowanie wszystkich zdarzeń, w tym np. jednorazowej amortyzacji środka trwałego (co byłoby mało sensowne) lub brak jakiegokolwiek raportowania. Myślę jednak, że na skutek uszczelniania podatków tendencja do optymalizacji w ostatnich latach mocno osłabła. Z tego powodu raportowanie może nie być problemem.
Zgodnie z informacjami przekazanymi DGP przez Ministerstwo Finansów odroczone ma zostać wejście w życie nowych regulacji dotyczących podatku u źródła. Minister ma to zrobić rozporządzeniami. Czy pańskim zdaniem jest to potrzebne?
Odroczenie może spowodować, że podatnicy będą mieli większą świadomość zmian. Z tego powodu jednak nowe przepisy nie staną się bardziej precyzyjne. Wątpię, żeby dzięki odroczeniu mogły być potem lepiej stosowane, chyba że MF wyda szczegółowe objaśnienia, zwłaszcza co do „należytej staranności” płatnika.
Czy w związku z obniżeniem preferencyjnej stawki CIT z 15 do 9 proc. mali przedsiębiorcy powinni przekształcić działalność np. w spółkę z o.o. i zacząć rozliczać CIT? Czy to będzie opłacalne?
W większości przypadków nie, ponieważ w spółkach objętych CIT mamy zawsze podwójne opodatkowanie: spółki i wspólnika (od otrzymanej dywidendy). Ponadto, jeśli właściciel spółki będzie jednocześnie członkiem zarządu lub zatrudni się w niej na umowę o pracę, zapłaci PIT według skali podatkowej (18 i 32 proc.). W najlepszym przypadku spółka z o.o., z przychodami na poziomie nieprzekraczającym 1,2 mln euro, zapłaci 9 proc. podatku, a wspólnik 19 proc. od dywidendy (efektywna stawka wyniesie więc ok. 26 proc.). Jeśli natomiast jednoosobowy przedsiębiorca lub wspólnik spółki osobowej wybiorą liniowy PIT, to mamy jednokrotne opodatkowanie na poziomie 19 proc. Wyjątkiem są np. usługi menedżerskie, które są wyłączone z liniowego PIT.
Ustawodawca chce zachę cać do finansowania działal ności środkami własnymi. Chodzi o możliwość odlicze nia od podatku hipotetycznych kosztów (obecnie 2,5 proc. – stopa referencyjna NBP powiększona o 1 pkt proc.), gdy firma skorzysta z własnych pieniędzy, a nie pożycza je na rynku. Pojawiły się opinie, że i tak będzie się bardziej opłacało pożyczyć pieniądze. Pan się z tym zgadza?
Moim zdaniem nowe rozwiązanie jest małym prezentem firm, które mają politykę zatrzymywania zysku w firmie lub muszą to robić ze względu na wymogi kodeksowe (spółki akcyjne). Natomiast po tej zmianie kapitał własny nie stanie się nagle korzystniejszy niż zewnętrzny.
Kto będzie głównym beneficjentem nowej ulgi IP Box?
Została ona napisana m.in. z myślą o firmach informatycznych. W przepisach o uldze mamy bowiem pięć grup podatników, które muszą uzyskać patenty, zarejestrować swoje autorskie wytwory i zgromadzić dokumenty potwierdzające prawo do danej wartości. Programy komputerowe jako jedyne nie wymagają takich działań podatnika. Z pewnością więc firmy informatyczne skorzystają na uldze, bo będą mogły zapłacić 5 proc. CIT.
Czy każda firma informatyczna będzie mogła skorzystać z ulgi IP Box?
Tak, pod warunkiem, że wytworzy autorskie oprogramowanie i będzie uzyskiwać przychody z licencji do niego. Nie wystarczy sprzedawać licencji innych producentów. Wątpliwość dotyczy jedynie tego, czy ulgą będą również objęte autorskie gry komputerowe.
Nowelizacja przewiduje też zmiany w zakresie wierzytelności. Firmy będą mogły uwzględniać pełne koszty nabycia długu już w momencie jego częściowej spłaty, a nie dopiero po odzyskaniu całej należności. Czy jest to zmiana jedynie dla firm windykacyjnych?
Niestety tak. Podatnicy niezajmujący się handlem długami co do zasady nie nabywają wierzytelności w pakietach co najmniej 100 szt., w których nie ma wyceny danej wierzytelności.
Jakie jest pana zdanie o wprowadzeniu exit tax oraz nałożeniu obowiązku zapłaty podatku od majątku przenoszonego do zagranicznych fundacji rodzinnych i trustów?
Wbrew dominującym opiniom uważam, że polskie przepisy o exit tax są dość liberalne. Opodatkowanie pojawi się jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Nie będzie podatku od ekspektatywy, od nieosiągniętych zysków (a takie regulacje pojawiają się w niektórych krajach) czy nieruchomości. Będziemy opodatkowywać faktyczny zysk na dzień przeniesienia aktywów. Nowe regulacje w zakresie exit tax zamkną więc lukę optymalizacyjną. Nie są one skierowane przeciwko np. restrukturyzacjom, chyba że mają one na celu wyprowadzenie majątku poza granice kraju.
Dotychczas zdarzały się przypadki, gdy ktoś wyprowadzał się z Polski tylko po to, aby będąc rezydentem innego kraju (np. Wielkiej Brytanii), sprzedać z zyskiem akcje i nie zapłacić żadnego podatku.
Czy fiskus powinien fundować podatnikom tak duże zmiany w podatkach bez chociażby półrocznego vacatio legis?
Zmiany w podatku dochodowym, które zaczną obowiązywać 1 stycznia 2019 r., zostały i tak uchwalone dość wcześnie w porównaniu ze zmianami zeszłorocznymi. Dwa miesiące na przygotowanie się do nich powinny wystarczyć.