Od 2019 r. z jej wypełniania zwolnieni będą tylko prowadzący działalność gospodarczą. Takie rozwiązanie zakłada opublikowana nowelizacja przepisów m.in. ustawy o PIT i CIT (Dz.U. z 2018 r. poz. 2159).
Ministerstwo Finansów przedstawiało te zmiany jako ułatwienie, bo jedną z nch jest likwidacja kilometrówki (czyli ustalania limitu kosztów na podstawie ewidencji przejechanych kilometrów i urzędowej stawki za kilometr przebiegu).
Okazuje się jednak, że zmiana ta dotyczy tylko osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, które korzystają z własnych samochodów niewprowadzonych do firmowej ewidencji środków trwałych. W takim przypadku przedsiębiorca będzie mógł zaliczyć do kosztów 20 proc. wydatków związanych z używaniem auta.

Dla pracowników po staremu

Nadal na podstawie kilometrówki będą rozliczać się z firmą pracownicy, którzy użytkują do celów służbowych prywatne auto. Nowelizacja nie zmieniła bowiem art. 16 ust. 1 pkt 30 ustawy o CIT (ani analogicznego art. 23 ust. 1 pkt 36 ustawy o PIT), który reguluje tę kwestię. Przepis ten określa, do jakiej wysokości pracodawca może zaliczyć wypłaconą pracownikowi kwotę do swoich kosztów uzyskania przychodu. Dotyczy to zarówno jazd lokalnych, jak i podróży służbowych odbywanych prywatnym samochodem.
Kwota jest wyliczana w ten sposób, że pracodawca mnoży liczbę przejechanych kilometrów (wynikającą z kilometrówki) przez stawkę za 1 km przebiegu pojazdu. Obecne stawki są określone w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. (Dz.U. nr 27, poz. 271 ze zm.) i wynoszą w przypadku:
samochodu osobowego o pojemności silnika do 900 cm sześc. – 0,5214;
■ samochodu osobowego o pojemności silnika powyżej 900 cm sześc. – 0,8358 zł.
W przypadku jazd lokalnych pracodawca może też zastosować wobec pracownika kwotę ryczałtową.
Kwoty wyliczone na oba sposoby pracodawca zwraca pracownikowi.
Ryczałt i kilometrówka za jazdy lokalne są zwolnione z PIT tylko wtedy, gdy są wypłacane pracownikom Poczty Polskiej, Lasów Państwowych i pomocy społecznej. Tak przynajmniej twierdzi fiskus, powołując się na art. 21 ust. 1 pkt 23b ustawy o PIT. I często wygrywa w tej sprawie w sądach.
W przypadku pozostałych podwładnych fiskus domaga się potrącania zaliczki na PIT. Ryczałt i kilometrówka są natomiast wyłączone z podstawy wymiaru składek ZUS (na podstawie par. 2 ust. 1 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r., t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2236).

Stawki pozostaną bez zmian

Hubert Cichoń, doradca podatkowy z Enodo Advisors, uważa, że ryczałt i kilometrówka to dobry sposób rozliczania się pracodawcy z pracownikiem. Umożliwia on firmie zwrot pracownikowi nie tylko kosztów paliwa, ale też zużycia jego samochodu.
Ile można zaliczyć w koszty / DGP
– Inną sprawą jest wysokość stawki, która nie zmieniła się od ponad dekady. W zależności od auta obecne limity określone w rozporządzeniu mogą być niewystarczające – zwraca uwagę ekspert.
Rząd jednak jest przeciwny podwyższeniu stawek. Wynika to chociażby z reakcji na zmiany zaproponowane w zeszłym roku przez posłów klubu Kukiz’15. Chcieli oni, żeby stawki przenieść do ustawy, podwyższyć je i określić jako minimalny limit. Podczas prac w Sejmie przedstawiciel Ministerstwa Finansów, prezentując stanowisko rządu, nie zgodził się na to. Twierdził, że byłoby to zbyt kosztowne dla budżetu państwa.

Dodatkowe wydatki poza kosztami

Według Huberta Cichonia podczas prac nad nowelizacją można było wyeliminować przynajmniej paradoks dotyczący ograniczeń w zaliczaniu do kosztów niektórych wydatków związanych z użytkowaniem prywatnych samochodów pracowników do celów służbowych.
– Zgodnie z orzecznictwem sądów dotyczącym prawa pracy oprócz kwoty wynikającej z samej kilometrówki pracownikowi należy się również zwrot poniesionych w trakcie podróży służbowej opłat za parkingi i autostrady – wyjaśnia Marta Szafarowska, doradca podatkowy, partner w Gekko Taxens Doradztwo Podatkowe.
Wskazuje, że według orzecznictwa sądów administracyjnych wydatki te stanowią koszty używania pojazdu i wchodzą do sumy kwot, które podatnik pracodawca może zaliczyć do kosztów podatkowych wyłącznie do wysokości kilometrówki.
– Pracodawca oprócz kwoty wynikającej z kilometrówki jest więc zobowiązany zwrócić pracownikowi również opłaty za autostrady i parkingi, ale może nie zaliczyć ich do kosztów podatkowych – wyjaśnia Marta Szafarowska.
Według Huberta Cichonia nie ma uzasadnienia, aby takie ograniczenie zostało. – Należało to zmienić – uważa ekspert.

Inne zmiany od stycznia 2019 r.

Przypomnijmy, że nowelizacja zakłada też inne zmiany dotyczące aut. Jedną z nich jest podwyższenie z 20 tys. euro (czyli ok. 86 tys. zł) do 150 tys. zł limitu odpisów amortyzacyjnych i wydatków na ubezpieczenie aut osobowych, które przedsiębiorca będzie mógł zaliczyć do kosztów podatkowych.
Taki sam limit 150 tys. zł ma dotyczyć opłat z tytułu umów leasingu, najmu, dzierżawy (zawartych po 31 grudnia 2018 r.). Dziś raty leasingowe można zaliczać do podatkowych kosztów bez ograniczeń.
Dodatkowo ograniczenie w zaliczaniu do kosztów podatkowych w wysokości 150 tys. zł ma dotyczyć wszelkich wydatków związanych z zakupem auta.