Chodziło o byłego króla strzelców Ekstraklasy, który w czerwcu 2014 r. miał szansę na lukratywny transfer do ligi chińskiej. Uzgodnił nawet z tamtejszym klubem warunki kontraktu indywidualnego, a oba kluby (polski i azjatycki) podpisały wstępne porozumienie transferowe. Chińczycy jednak się z niego wycofali, a piłkarz zmuszony został szukać zatrudnienia w polskiej Ekstraklasie. Uznał jednak, że dokument, który wcześniej podpisał, wywołał już skutki prawne, a więc powinien on otrzymać od Chińczyków odszkodowanie za zerwanie umowy. Zaskarżył ich w związku z tym najpierw do Izby ds. Rozwiązywania Sporów FIFA, a ostatecznie do Międzynarodowego Sportowego Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Obie instytucje zgodziły się, że Polak powinien otrzymać odszkodowanie w zamian za naruszenie postanowień wstępnego kontraktu (w kwocie mniejszej niż wnioskowana). Azjaci zgodzili się z werdyktem i przelali w 2017 r. na konto piłkarza odpowiednią kwotę wraz z odsetkami.
Piłkarz, musi zapłacić podatek od pieniędzy które zapłacił mu chiński klub za zerwanie wstępnego porozumienia transferowego. Tak uznał dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji.
Pozostało
93%
treści
Powiązane
Reklama