Oprocentowanie obligacji musi odpowiadać okresowi ich posiadania – wynika z wyroku NSA.
Piotr Liss partner i doradca podatkowy w RSM Poland / Dziennik Gazeta Prawna
Sprawa dotyczyła banku, od którego fiskus zażądał zaległego CIT. Zaległość miała powstać w związku z transakcją nabycia obligacji i ich wcześniejszym wykupem przez emitenta.
Bank kupił obligacje od singapurskiej spółki, która była ich emitentem. Zapłacił za nie 100 mln zł. Obligacje miały stałe, miesięczne oprocentowanie, a termin ich wykupu ustalono na maksymalnie 20 lat.
Przez trzy miesiące bank otrzymywał ustalone oprocentowanie (w sumie prawie 2 mln zł). Trzeciego miesiąca emitent obligacji skorzystał z przysługującej mu opcji wcześniejszej spłaty odsetek. Na rachunek banku wpłynęło ponad 76 mln zł tytułem „spłata odsetek za cały okres”.
Tego samego dnia, nie czekając do upływu 20 lat, emitent wykupił wszystkie obligacje. Za wykup zapłacił bankowi prawie 22 mln zł. W sumie bank, który uiścił emitentowi 100 mln zł, dostał od niego z powrotem tyle samo pieniędzy.
Bank rozliczył to tak: najpierw ujął te 100 mln zł w kosztach uzyskania przychodu, a po wykupie obligacji przez emitenta (po trzech miesiącach) ujął jako przychód tylko 22 mln zł. Wyłączył zaś z przychodów wszystkie odsetki.
Dyrektor urzędu kontroli skarbowej uznał to za niedozwoloną optymalizację. Zauważył, że emitent dysponował kwotą 100 mln zł tylko przez trzy miesiące. W związku z tym odsetkami od całej tej kwoty były raptem 2 mln zł, a nie 78 mln zł, jak chciałby bank – stwierdził. Uznał, że 76 tys. zł, zapłacone rzekomo jako zwrot odsetek, to w istocie zwrot kapitału.
Bank się z tym nie zgadzał. Twierdził, że 76 mln zł to odsetki, a nie zwrot kapitału.
Powołał się na umowę z emitentem, a także na opinie singapurskiego urzędu skarbowego, z których miało wynikać, że przedpłacone odsetki są dochodem zwolnionym z podatku dochodowego w Singapurze. Tym samym powinny być też zwolnione z polskiego podatku dochodowego, na podstawie ustawy o CIT i umowy o unikaniu opodatkowania – twierdził.
Bank nie zgadzał się także z fiskusem, że kwota odsetek powinna odpowiadać okresowi posiadania obligacji. Wskazywał, że nie wynika to ani z umowy między nim a emitentem, ani tym bardziej z praktyki rynkowej.
Przegrał jednak w sądach obu instancji. Zarówno WSA w Warszawie, jak i NSA orzekły, że rzekome odsetki były faktycznie zwrotem kapitału. Wyjaśniły, że odsetki są wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału, tymczasem emitent wypłacił je za okres, w którym już z niego nie korzystał.
OPINIA
Dziś klauzula uniemożliwia już takie operacje
Zastosowana przez sądy wykładnia jest mocno kontrowersyjna, ponieważ oparta jest na klauzuli obejścia prawa, która przed 15 lipca 2016 r. jeszcze nie obowiązywała. Zarówno sąd, jak fiskus bazowały na tzw. uznaniu, a nie na dokumentach i niepodważalnych dowodach (umowa, obligacja, odsetki). Co istotne, teza jakoby odsetki musiały być płacone wyłącznie za okres korzystania ze środków, nie wynika z żadnego przepisu i jest twierdzeniem wbrew zawartej umowie. Wyrok należy zatem uznać za kontrowersyjny, choć z punktu widzenia sprawiedliwości opodatkowania – jak najbardziej zasadny.
P o wejściu w życie klauzuli podobna operacja mogłaby zostać z marszu zakwestionowana. Od 15 lipca br. bowiem ani sąd, ani organy podatkowe nie muszą lawirować i szukać sztucznych sposobów udowadniania, że nie było możliwości zaliczenia wydatku do kosztów uzyskania przychodów. W takiej sytuacji to na podatniku spoczywa obowiązek udowodnienia ekonomicznego sensu operacji. Powoływanie się na gramatyczne brzmienie przepisów nie przyniesie oczekiwanych efektów.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 19 października 2016 r., sygn. akt II FSK 1969/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia