Chociaż odmieniany przez wszystkie przypadki wyższy VAT nie jest głównym sprawcą słabnącego tempa sprzedaży detalicznej. Nie tylko wyższe podatki drenują dziś nasze portfele.
Brytyjski Office for National Statistics (ONS) podał właśnie, że wzrost PKB Wielkiej Brytanii spadł w drugim kwartale o 0,2 proc. Podał też pięć przyczyn tego stanu, zapominając jednak zdaniem ekonomistów cytowanych przez International Tax Review o najważniejszym: wzroście stawki VAT do 20 proc. na początku roku.
Ale nie tylko Brytyjczycy źródła problemów upatrują w podwyżkach podatku. Podobne komentarze można było usłyszeć także u nas. Przyczynkiem do ich wygłoszenia jest osłabienie tempa wzrostu sprzedaży detalicznej w czerwcu. Oczywiście VAT jest podawany tylko jako jedna z przyczyn. Niemniej i tak jego rola jest przeceniana.
Po pierwsze, w pierwszym kwartale, a zatem tuż po podwyżce VAT o jeden punkt procentowy, sprzedaż detaliczna miała się całkiem dobrze. Zaś spowodowany podniesieniem podatków wzrost cen był dużo niższy niż ten, którym nas straszono.
Po drugie, większość osób, które dzięki dobrym zarobkom napędzały dotychczas sprzedaż, ma kredyty hipoteczne w obcych walutach. To właśnie one znalazły się teraz pod presją osłabionego złotego. Spłata kredytów pożera coraz większą część tego, co udaje się wypracować. Dlatego nowe zakupy planujemy dużo ostrożniej. Kupujemy też mniej. Co nie może dziwić, skoro po zapłaceniu rat coraz mniej zostaje nam w kieszeniach.