Firma okradana przez lata przez księgową nie zaliczy strat w gotówce do kosztów podatkowych – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sąd wyjaśnił, że zasadniczo strata w środkach obrotowych może być kosztem uzyskania przychodu. Warunek jest jednak taki, że musi być ona niezawiniona. Przedsiębiorca powinien więc wykazać, że dołożył wszelkich starań, by jej uniknąć.
Chodziło o spółkę, która sporządzając bilans za 2011 r., zauważyła, że z jej lokat bankowych zniknęła znaczna suma pieniędzy. Śledztwo prokuratorskie wykazało, że środki były wyprowadzane z firmy przez pracownicę obsługującą te lokaty. Kobieta się przyznała, że przez trzy lata podkradała zdeponowane pieniądze i przelewała je na swój prywatny rachunek bankowy.
Problem polegał na tym, że pracownica nie podpisała odrębnej deklaracji o odpowiedzialności materialnej za powierzone pieniądze. Odpowiadała jak zwykły pracownik. Pracodawca nie mógł zatem wyegzekwować od niej skradzionych pieniędzy. Chciał więc przynajmniej zaliczyć powstałą stratę do kosztów podatkowych. Spółka argumentowała, że nie tylko ona nie zauważyła od razu kradzieży; nie dostrzegł jej także biegły rewident, który co roku badał sprawozdania finansowe.
Dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu stwierdził jednak, że Skarb Państwa nie będzie ponosił skutków braku kontroli – i to przez trzy lata – nad pracownikiem, któremu powierzono firmowe pieniądze. Uznał, że strata powstała z winy spółki i w związku z tym nie może być zaliczona do kosztów podatkowych. Wyjaśnił, że podatnik nie ma takiego prawa, gdy ubytki powstają na skutek niedbalstwa pracodawcy czy pracowników, naruszenia przepisów albo braku odpowiedniego nadzoru nad zatrudnionymi.
Niekorzystne rozstrzygnięcia
Spółka przegrała przed WSA we Wrocławiu. Sąd przypomniał, że obowiązkiem pracodawcy jest przede wszystkim prawidłowa organizacja pracy oraz nadzór i kontrola nad działaniami pracowników.
Tak samo orzekł NSA. W uzasadnieniu sędzia Bogusław Dauter dodał, że sprawy takie jak ta nie powinny być rozstrzygane w interpretacjach. – Spór dotyczy bowiem tego, czy spółka dołożyła należytej staranności w zabezpieczeniu się przed kradzieżą, a nie da się tego stwierdzić bez postępowania dowodowego – wyjaśnił sędzia Dauter.
Wyrok NSA nie jest jedynym odmawiającym podatnikom prawa do zaliczenia straty na kradzieży do kosztów podatkowych. Tak samo orzekł WSA w Bydgoszczy, rozstrzygając sprawę spółki, z której księgowy w ciągu 8 lat wyprowadził 600 tys. zł (prawomocny wyrok z 4 marca 2015 r., sygn. akt I SA/Bk 629/14). Firma twierdziła, że nie była w stanie wykryć procederu, bo pracownik fałszował dokumenty. Sąd orzekł jednak, że straty były na tyle duże, iż wystarczyło dołożyć minimum staranności, by zauważyć zniknięcie pieniędzy.
Można odliczyć, jeśli nie dało się przewidzieć
Fiskus zgadza się natomiast na odliczenie straty, jeżeli nastąpiła ona w wyniku zdarzeń, których przedsiębiorca nie był w stanie przewidzieć i nie mógł się przed nimi uchronić mimo zachowania środków ostrożności. Przykładowo dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu zgodził się na rozliczenie w kosztach straty spowodowanej kradzieżą gotówki i kart bankomatowych z siedziby firmy, która była zabezpieczona systemem alarmowym i monitoringiem (ILPB1/415-314/11-3/AGr).
Korzystne rozstrzygnięcie – tyle że Izby Skarbowej w Bydgoszczy – zapadło też w sprawie podatnika, któremu skradziono towary z magazynu ogrodzonego siatką, zabezpieczonego alarmem i monitoringiem (ITPB1/415-187/12/IG).
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 22 grudnia 2015 r., sygn. akt II FSK 2496/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia