W toku prac nad ustawą największe spory wzbudziła kwestia, czy rolnicy sprzedający produkty do kwoty 7 tys. złotych będą zwolnieni z podatku dochodowego, czy też zastosowany zostanie ryczałt 2 procent przy sprzedaży do 150 tysięcy euro. Ostatecznie parlament uchwalił tę drugą wersję.

"Sadownicy chętnie uruchomią wytwórczość soków, dżemów, powideł, marmolad itp. Wielu od dawna ma to w głowie. Nie stać ich jednak było na spełnienie wielu wymagań formalnych i np. tych dotyczących wygórowanych wymagań w zakresie sanitarnym. Nowa ustawa im zdecydowanie pomoże" - ocenił wchodzącą w życie nowelizację ustawy o podatku dochodowym oraz innych ustaw umożliwiającą sprzedaż bezpośrednią przez rolników przetworzonych, własnych produktów rolnych prezes Związku Sadowników RP i poseł PSL Mirosław Maliszewski.

"Polscy sadownicy od dawna postulują, aby mieć możliwość - w ramach tzw. małego przetwórstwa - przetwarzania własnych owoców i przeznaczania ich do sprzedaży. Wiele gospodarstw ma stosunkowo małą produkcję i w związku z tym niewielkie przychody" - dodał Maliszewski. "Takie gospodarstwa mają trudności w normalnym funkcjonowaniu na rynku, gdyż brakuje im pieniędzy na przetrwanie. Przetwórstwo daje im szansę uzyskania wartości dodanej, czyli zysku z tytułu uczestnictwa w kolejnym etapie obrotu wytworzonymi owocami" - wskazał.

"Do tej pory sytuacja najczęściej wygląda tak, że plantator dostarcza swój produkt do punktu skupu i dalej nawet nie wie, co się z nim dzieje. Z uwagi na to, że silny przemysł przetwórczy ma nad nim zdecydowaną przewagę, pełni niejako rolę dostarczyciela taniego surowca" - tłumaczył Maliszewski. "W wielu przypadkach ta rola może być zgoła odmienną - umożliwiają to zapisy zawarte w nowej ustawie. Bez skomplikowanych formalności może on bowiem uruchomić własne przetwarzanie owoców ze swojego gospodarstwa. Skala takiej działalności nie będzie masowa, jednak wielu może pomóc pozyskać nowe środki do swojego budżetu".

"Oczywiście, my, sadownicy, jak większość społeczeństwa, także widzimy niedoskonałości tworzonego prawa" - zastrzegł Mirosław Maliszewski. "Zwłaszcza chcielibyśmy, aby było ono jak najbardziej dla nas korzystne i liberalne. Zdajemy jednak sobie sprawę z okoliczności i możliwości. Cieszymy się i z tego, co zostało nam zaproponowane. Jednocześnie, będziemy wnosić o kolejne uproszczenia. W myśl obecnych przepisów nie możemy na przykład produkować napojów alkoholowych; cydru, czy nalewek owocowych. A przecież to napoje robiące ostatnio furorę. Szkoda, bo to także mogłoby pomóc wielu gospodarstwom. Będziemy więc o to wnosić w przyszłości" - zapowiedział.

"Byłoby najlepiej, gdyby małe przetwórstwo było zwolnione z podatku dochodowego tak, jak zwolnione są podstawowe produkty rolnicze" - skomentował Maliszewski. "Przecież to nie jest coś niemożliwego. Największe obawy miał oczywiście minister finansów, twierdząc, że może to być konkurencja dla opodatkowanego dużego przemysłu przetwórczego, oraz oczywiście sam ten przemysł. My proponowaliśmy takie ograniczenia, które nie dawałyby pola do nadużyć, np. wytwórczość tylko z surowca wytworzonego we własnym gospodarstwie oraz brak możliwości zatrudnienia zewnętrznej siły roboczej. Uznano to za niewystarczające zabezpieczenie przed potencjalnymi nadużyciami. Przyjęto więc 2-proc. podatek i pułap 150 tysięcy euro jako maksymalny limit sprzedaży" - relacjonował.

"Moim zdaniem nie ma obaw, że z kolei duże przetwórnie wejdą w te przepisy celem uniknięcia płacenia podatku dochodowego. Limit i inne obostrzenia zawarte w ustawie nie pozwalają na to. Te przepisy są stworzone dla gospodarstw rodzinnych i niewielkiej skali przetwarzania. Wspomniane 2 proc. też raczej większego problemu nie stwarza. Nam właśnie o to chodziło" - podkreślił poseł PSL.

Nowe prawo ma wejść w życie 1 stycznia 2016 roku. Pewne wątpliwości branży i ekspertów budzi to, czy rolnik/sadownik/plantator prowadzący sprzedaż towarów przetworzonych będzie traktowany tak samo jak rolnik sprzedający produkty nieprzetworzone, jeśli chodzi o VAT.

"Projekt ustawy był opiniowany przez Ministerstwo Finansów i w trakcie prac parlamentarnych podatek VAT nie był podnoszony jako potencjalny problem. Mam jednak wątpliwości, czy niektóre Urzędy Skarbowe nie będą stwarzać problemów dla sadowników nie będących na VAT-cie, a przetwarzających własne surowce" - skomentował Mirosław Maliszewski. "Nie sądzę, żeby dobrym rozwiązaniem było obligatoryjne zmuszenie takich rolników do płacenia VAT-u. Nieraz nawet najlepiej stworzone prawo jest weryfikowane przez życie i wówczas dochodzi do jego nowelizowania. Na razie obserwujmy, zobaczmy realia, jak będą funkcjonowały nowe zasady i zostawmy praktyce te dywagacje. W razie czego, dokonamy zmian" - dodał.