Spółki w grupie kapitałowej mogą wzajemnie rozliczać swoje wyniki osiągnięte za granicą – potwierdził kolejny raz unijny trybunał. Polscy podatnicy mają ten problem z zagranicznymi oddziałami
ikona lupy />
Piotr Liss partner podatkowy, RSM Poland KZWS / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Bartosz Głowacki doradca podatkowy, menedżer w MDDP / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczy nieco innej kwestii niż spory rozstrzygane obecnie w polskich sądach. Jest jednak potwierdzeniem, że w świetle unijnego prawa rozliczanie zagranicznych strat nie jest podatkową fanaberią.

Rozstrzygnięcie TSUE

Trybunał oddalił skargę Komisji Europejskiej na brytyjskie przepisy o rozliczaniu – w ramach grupowej ulgi podatkowej – strat spółki niebędącej brytyjskim rezydentem podatkowym przez spółkę dominującą (sygn. akt C-172/13).
Ulga pozwala kompensować straty poniesione przez jedną spółkę z zyskami innych spółek. Dzięki temu podatek jest niższy, a grupa poprawia swoją płynność finansową. Jednak spółki niebędące rezydentami muszą spełnić dodatkowe warunki określone w brytyjskiej ustawie o CIT. Po pierwsze, spółka niebędąca rezydentem musi wyczerpać możliwość uwzględnienia strat w latach wcześniejszych oraz w roku podatkowym, w którym one powstały. Po drugie, nie może mieć możliwości uwzględnienia ich w przyszłości. Po trzecie, trzeba to ustalić bezpośrednio po zakończeniu roku podatkowego, w którym powstały straty.
KE była zdania, że brytyjskie przepisy uniemożliwiają w praktyce spełnienie tych wymogów. Byłoby to możliwe jedynie w dwóch przypadkach: gdy przepisy państwa, w której spółka zależna ma siedzibę, nie przewidują żadnej możliwości rozliczenia strat, lub gdy spółka zostanie postawiona w stan likwidacji przed końcem roku podatkowego, w którym zostały poniesione straty.
TSUE oddalił skargę. Uznał, że Komisja Europejska nie udowodniła, by brytyjskie przepisy uniemożliwiały rozliczenie przez spółkę dominującą (rezydenta) strat poniesionych przez spółkę zależną (niebędącą rezydentem). Zdaniem trybunału nie wymagają one, aby spółka zależna niebędąca rezydentem została postawiona w stan likwidacji przed końcem roku podatkowego, w którym zostały poniesione straty. – Jak długo osiąga ona przychody – nawet nieznaczne – istnieje możliwość, że poniesione straty zostaną zrekompensowane przyszłymi zyskami osiągniętymi w państwie członkowskim jej siedziby – stwierdził trybunał.

Strata zakładu

– Polskie prawo podatkowe nie zawiera tego rodzaju przepisów jak brytyjskie. Wprost wskazuje, że członkami podatkowej grupy kapitałowej mogą być tylko polskie spółki polskie – wyjaśnia Mariusz Kołacki, doradca podatkowy w Kancelarii Ożóg Tomczykowski.
Z podobnym problemem borykają się jednak przedsiębiorcy, którzy chcieliby odliczyć stratę swojego zagranicznego zakładu.
– W poprzednich wyrokach TSUE wielokrotnie wskazywał na konieczność umożliwienia rozliczania podatnikom państw członkowskich Unii Europejskiej strat poniesionych przez ich zagraniczne spółki zależne, jeśli straty tych spółek nie mogą zostać rozliczone w państwach, w których są one rezydentami podatkowymi. Również w Polsce sądy potwierdzają tę zasadę w swoim orzecznictwie – dodaje Mariusz Kołacki.
W wyroku z 15 października 2014 r. (sygn. akt II FSK 2401/12) Naczelny Sąd Administracyjny odwołał się zarówno do zasad prawa wspólnotowego, jak i do wyroków TSUE, m.in. w sprawie Marks & Spencer (sygn. akt C-443/06) oraz w sprawie Lidl Belgium (sygn. akt C-414/06). Z orzeczeń tych wynika, że nierozliczona za granicą strata zlikwidowanej spółki może być co do zasady uwzględniana w innym kraju UE.
Zarówno Naczelny Sąd Administracyjny, jak i wcześ- niej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznały, że w rozpatrywanej sprawie takie niebezpieczeństwo nie istnieje, ponieważ węgierski oddział polskiej spółki został zlikwidowany. Spółka może więc rozliczać stratę zlikwidowanego oddziału według zasad określonych w art. 7 ust. 5 ustawy o CIT. Przepis ten pozwala pomniejszać dochód o stratę w ciągu pięciu następujących po sobie lat podatkowych. W żadnym z nich nie można jednak uwzględnić więcej niż 50 proc. całej straty.
Podobne, korzystne dla podatników wyroki zapadły przed NSA 28 listopada 2011 r. (sygn. akt II FSK 929/11) oraz 12 kwietnia 2013 r. (sygn. akt II FSK 1593/11).
W wyroku z 15 października 2014 r. NSA nie odniósł się bezpośrednio do tego, jak liczyć termin na rozliczenie straty polskiego zakładu.
Kwestię tę rozstrzygnął natomiast warszawski WSA w wyroku z 3 września 2014 r. (sygn. akt III SA/Wa 927/14, nieprawomocny). Uznał, że polska spółka ma na rozliczenie straty zlikwidowanego łotewskiego oddziału pięć lat, licząc od momentu powstania w nim straty. To oznacza, że jeśli taki termin upłynął przed likwidacją oddziału, strata nie będzie mogła być już w ogóle rozliczona – stwierdził WSA.

Nie dłużej niż 5 lat

Warszawski sąd nie zgodził się na możliwość odliczania straty łotewskiego oddziału, jeśli nie doszłoby do jego likwidacji. Spółka chciała najpierw rozliczać stratę na Łotwie przez 8 lat (zgodnie z łotewskimi przepisami), a następnie nierozliczoną jej część wykorzystać przez 5 lat do obniżenia swojego dochodu w Polsce. Twierdziła, że nie ma różnicy między likwidacją oddziału uniemożliwiającą dalsze odliczenie straty a upływem okresu, w którym możliwe jest jej rozliczenie. WSA się na to nie zgodził. Uznał, ze prowadziłoby to do uprzywilejowania podatników mających oddziały za granicą. Dla nich bowiem termin do odliczenia strat byłby dłuższy niż dla podmiotów polskich.
To niebezpieczne orzeczenie
Znaczenie stanowiska Trybunału Sprawiedliwości może być ogromne dla polskich przedsiębiorców. Orzekł on, że restrykcyjne brytyjskie przepisy, które w praktyce czynią niemożliwym rozliczenie zagranicznej straty, są zgodne z prawem unijnym. Tymczasem w Polsce w ogóle brak jest takich regulacji, a do tej pory korzystnie dla przedsiębiorców orzekały tylko sądy administracyjne. Odwoływały się przy tym do wykładni prowspólnotowej i dotychczasowego stanowiska TSUE. Teraz jednak nasze Ministerstwo Finansów może uznać, że skoro tak restrykcyjne przepisy, jak brytyjskie są zgodne z prawem wspólnotowym, to także w naszym kraju można wprowadzić podobne rozwiązania. Z tego zaś przedsiębiorcy wcale nie muszą być zadowoleni.
Wyrok nie zdopinguje polskiego ustawodawcy
Polskie przepisy obecnie nie przewidują możliwości rozliczania przez spółki dominujące, będące polskimi rezydentami podatkowymi, strat wykazywanych przez ich spółki zależne, nieposiadające polskiej rezydencji podatkowej. Nie ma również możliwości uwzględnienia takich strat w ramach podatkowej grupy kapitałowe, z tej prostej przyczyny, że brak jest możliwości stworzenia podatkowej grupy kapitałowej z udziałem spółek kapitałowych niebędących polskimi rezydentami podatkowymi.
Nie zmienił tego zarówno przełomowy wydawałoby się wyrok w sprawie Marks & Spencer, jak i inne orzeczenia TSUE dotyczące odliczenia strat wygenerowanych przez działalność prowadzoną poza krajem rezydencji podatkowej (np. sprawa K, C-322/11). Trudno spodziewać się, by dzisiejszy wyrok TSUE zdopingował polskiego ustawodawcę do zmiany przepisów.