Organy podatkowe, badając transakcje przeprowadzone przez portal aukcyjny lub sklep internetowy, nie biorą pod uwagę specyfiki handlu w sieci. W efekcie wydają błędne decyzje dotyczące rozliczeń podatkowych takiej działalności. Z kolei podatnicy nie traktują sprzedaży internetowej jako działalności gospodarczej i w związku z tym nie opodatkowują uzyskanych dochodów – a wtedy to organy podatkowe szacują dochód do opodatkowania.

Sprzedaż na aukcjach internetowych rządzi się swoimi prawami. Muszą je uwzględnić organy podatkowe i kontrolne w wydawanych decyzjach, na co zwrócił uwagę Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu (wyrok z 2 kwietnia 2014 r., sygn.akt I SA/Po 885/13).

Aukcja zakończona, towar niesprzedany

Sprawa dotyczyła podatnika, który sprzedawał buty, odzież, sztuczną biżuterię, galanterię skórzaną oraz okulary za pośrednictwem portalu aukcyjnego w internecie.
Organ kontroli skarbowej zestawił liczbę zakończonych aukcji oraz liczbę przelewów na rachunek bankowy i na tej podstawie stwierdził, że podatnik sprzedawał towar (doszło do dostawy), którego nie wykazał w księgach i nie opodatkował. Zapłata za część towaru nastąpiła w gotówce.

Sąd uchylił jednak tę decyzje, bo wnioski organu były pochopne. Organ kontroli skarbowej nie wziął pod uwagę specyfiki sprzedaży aukcyjnej w internecie. Jedynym dowodem w sprawie były dane z portalu aukcyjnego oraz zapis przesłuchań dwóch świadków, pracowników firmy. Organ błędnie potraktował numery aukcji jako dowody na to, że aukcja została zakończona transakcją. Taka interpretacja doprowadziła do wniosku, że skoro nabywca towaru nie przelał środków przez internet, to musiał zapłacić za towar gotówką.

Tymczasem podatnik wyjaśniał, że w wielu przypadkach nie doszło do dostawy towarów, ponieważ mimo wiele aukcji nie zostało sfinalizowanych. Zdarzało się bowiem, że potencjalny klient omyłkowo kilkakrotnie zatwierdził daną aukcję, chcąc kupić tylko jeden produkt. Ponadto informatyk zatrudniony przez firmę testował portal – i w czasie testów mogło dojść do „pustych kliknięć”. Tymczasem organ podatkowy nie chciał przesłuchać informatyka, a zdaniem sądu powinien to zrobić.

Sąd zwrócił też uwagę, że to na organach prowadzących postępowanie ciąży obowiązek wyjaśnienia, czy doszło do sprzedaży towaru przez skarżącego.

Handlujący w Internecie jest płatnikiem VAT

Osoby handlujące w Internecie, a także osoby łączące sprzedaż różnego rodzaju towarów z pracą na etacie w firmie, prowadzą de facto działalność gospodarczą. A, jak wskazują sądy, osoba sprzedająca w sposób systematyczny, zorganizowany i ciągły towary na portalu aukcyjnym jest objęta podatkiem od towarów i usług (np. wyrok WSA we Wrocławiu, sygn.akt I SA/Wr 17/11 oraz WSA w Warszawie z 13 czerwca 2013 r., sygn.akt III SA/Wa 2170/12)). To zaś oznacza, że osoba taka musi rozliczać się z VAT już od pierwszej transakcji. Jak wynika z orzecznictwa sądów, organy w razie kontroli firmy zbadają, nie tylko czy osoba prawidłowo się rozliczała, ale także od kiedy to robiła.

Kiedy organ podatkowy oszacuje dochód?

W przypadkach, gdy handlujący w Internecie nie opodatkowali sprzedaży, to organy podatkowe muszą oszacować podstawę opodatkowania.

W sprawie zakończonej wyrokiem WSA w Białymstoku z 2 kwietnia 2014 r. (sygn.akt I SA/Bk 20/14), skarżący sprzedawał przez Internet (za pomocą portalu aukcyjnego) karmę i akcesoria dla zwierząt. Organy podatkowe, po analizie wyciągów z rachunku bankowego, wykazu zakończonych aukcji sprzedaży i informacji od firm kurierskich, doszły do wniosku, że przez pięć miesięcy podatnik prowadził działalność, ale jej nie ewidencjonował. Sąd potwierdził, że ewidencja sprzedaży za pośrednictwem Internetu była w badanym okresie nierzetelna. Organ prawidłowo więc oszacował podstawę opodatkowania w VAT.

Metody szacowania wynikają z art. 23 par. 3 Ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 749 z późn.zm.). Nie zawsze jednak organ musi je stosować. Jak wskazał WSA w Opolu (wyrok z 3 lipca 2014 r., sygn.akt I SA/Op 258/13), dyrektor izby skarbowej może oszacować wielkość obrotu na podstawie należności z tytułu sprzedaży, jakie wpływały na konta bankowe podatnika. Jest to uzasadnione w tych sytuacjach, gdy pozwoli określić możliwie najdokładniej rzeczywistą podstawę opodatkowania. Organ może ją też oszacować na podstawie opisów towarów oferowanych na aukcjach (wyrok WSA w Łodzi z 7 maja 2013 r., sygn.akt I SA/Łd 1461/12).

Nie zawsze jednak szacowanie jest konieczne. W sprawie dotyczącej podatnika handlującego przez internet artykułami akwarystycznymi WSA w Gorzowie Wielkopolskim (wyrok z 4 lipca 2013 r., sygn.akt I SA/Go 266/13) orzekł, że dane wynikające z ksiąg podatkowych i dowody zebrane w toku postępowania pozwalają na określenie podstawy opodatkowania. Nie było więc potrzeby jej szacować.

Akcyza w sieci pod lupą fiskusa

Przedmiotem zainteresowania fiskusa będzie również rozliczenie akcyzy od produktów sprzedawanych w sieci. Przykładowo, w sprawie rozstrzygniętej przez WSA w Poznaniu (wyrok z 26 marca 2014 r., sygn.akt III SA/Po 938/13), spór dotyczył akcyzy od sprzedaży na aukcjach internetowych wyrobów tytoniowych. Spór zakończył się rozstrzygnięciem proceduralnym, ponieważ organy podatkowe nie zbadały, mimo że miały taki obowiązek, wyjaśnień podatniczki. A ta przekonywała, że to nie ona sprzedawała tytoń, ale osoba która korzystała z jej konta na portalu aukcyjnym bez jej zgody i wiedzy.