Eksperci i audytorzy przestrzegają, że niskie ceny badań i przeglądów sprawozdań finansowych odbiją się na jakości weryfikacji kondycji firm.
Badanie i przegląd sprawozdań finansowych / Dziennik Gazeta Prawna
W 2012 r. przeprowadzono niespełna 30,7 tys. badań i przeglądów, a przychody z tego tytułu wyniosły w sumie prawie 689 mln zł. Takie wnioski płyną ze sprawozdań z działalności, które co roku firmy audytorskie muszą przesłać do Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.

Dobre i złe wiadomości

Dariusz Witkowski, dyrektor generalny Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, komentuje: – Dobrą informacją jest rosnąca liczba podmiotów, których wyniki finansowe są analizowane przez audytorów. Po pierwsze dlatego, że taka weryfikacja jest zawsze zjawiskiem pozytywnym. A po drugie – ponieważ wskazuje to na to, że przedsiębiorstwa się rozwijają – skoro potrzebują takich usług – mimo zdecydowanie słabszej koniunktury gospodarczej.
Oczywiście, dodaje dyrektor Witkowski, pojawia się też pytanie, jak to się dzieje, że do 2012 r. w stosunku do 2010 r. liczba badań i przeglądów wzrosła o 52 proc., a przychody z tego tytułu prawie się nie zmieniły. Czy i jak odbiło się to na jakości oraz w jakim zakresie mieliśmy do czynienia z urealnieniem stawek rynkowych?
– Przyznaję, że o odpowiedź jest trudno bez precyzyjnych danych wskazujących, jakie są przychody w poszczególnych grupach firm audytorskich (np. w zależności od ich wielkości) czy w zależności od wielkości badanych przedsiębiorstw – tłumaczy Dariusz Witkowski.

Stawki niebezpieczne dla rynku

Według Radosława Gumułki, biegłego rewidenta, prezesa Grupy Gumułka – Audyt, obecnie honoraria nie odzwierciedlają czasu i nakładów pracy, jakie ponoszą badający sprawozdania.
– Sytuacja jest niebezpieczna. Może dojść do przesilenia na wzór tego, które miało niedawno miejsce na rynku usług budowlanych. Przyjmowanie zleceń z ceną poniżej lub na granicy kosztów doprowadziło do tego, że wiele umów nie zostało wykonanych – podkreśla Radosław Gumułka.
Przyznaje, że w jego branży nie kupuje się dużej ilości materiałów, nie angażuje się podwykonawców.
– Dlatego zamiast spektakularnych bankructw będziemy obserwować inne zjawisko: wydawanie opinii bez przeprowadzenia odpowiednich analiz. Skutki mogą być opłakane, szczególnie w przypadku projektów unijnych: niewystarczający audyt może oznaczać po pewnym czasie konieczność zwrotu dotacji – ocenia biegły rewident.
Radosław Gumułka podkreśla, że nie jest to jednak zarzut pod adresem klientów, gdyż trudno mieć im za złe, że przyjmują oferty z niższą ceną, które na pierwszy rzut oka są porównywalne pod względem zakresu i charakteru świadczonej usługi z innymi, droższymi.
– Problem widzę raczej w braku rozwiązań systemowych, które strzegłyby odpowiedniej jakości pracy audytorów. Chodzi o to, by istniały gwarancje, że w pewnym minimalnym zakresie prace zostały przeprowadzone. I by istniała konieczność udokumentowania przeprowadzonych procedur – dodaje.

Nadzór zyskuje na znaczeniu

Jednak według Bogdana Dębickiego, zastępcy prezesa KRBR, źródłem problemu jest to, że klienci wciąż posługują się przede wszystkim kryterium ceny, a nie jakości świadczonej usługi czy marki kontrahenta.
– Nie wydaje mi się, żeby sytuacja zmieniła się w najbliższym czasie – twierdzi.
Nie będą temu sprzyjać także planowane przez Unię Europejską rozwiązania dotyczące rotacji firm audytorskich (chodzi o to, by przedsiębiorstwa po pewnym czasie zmieniały biegłego rewidenta), czy też obowiązkowych przetargów dotyczących ich wyboru.
Dariusz Witkowski podkreśla, że w tej sytuacji dla zapewnienia odpowiedniej jakości usług kluczowe jest funkcjonowanie właściwego, sprawnego, nowoczesnego, a co najważniejsze niezależnego systemu nadzoru nad zawodem biegłego rewidenta. Wiodąca rola przypada Krajowej Izbie Biegłych Rewidentów i Komisji Nadzoru Audytowego (organ nadzoru publicznego).
Obecne honoraria nie odzwierciedlają czasu i nakładu pracy audytorów