Ubiegły rok był piątym i pewnie przedostatnim, w którym rodzice mogli skorzystać z ulgi w podatku dochodowym na małoletnie i uczące się pociechy. Sejm pracuje nad projektem zmian, w wyniku których ulgi mają zostać dość mocno ograniczone. A jak wynika z podsumowania DGP na podstawie danych z Izb Skarbowych w skali kraju, chodzi tu o duże pieniądze.
Rekordową kwotę 816 mln zł odliczyli na dzieci mieszkańcy Mazowsza, na drugim miejscu znalazło się województwo śląskie z kwotą ponad 716 mln zł, a na trzecim Małopolska, w której podatnicy łącznie skorzystali z półmiliardowej ulgi. Czy tam mieszkają najliczniejsze rodziny? Nie. Eksperci podkreślają, że w tych województwach zarabia się najwięcej i płaci się najwyższe podatki. Pracujący rodzice mają więc od czego odliczać ulgę.
W pierwszym roku funkcjonowania ulgi fiskus musiał pogodzić się z odpisem na dzieci sięgającym 5,4 mld zł. W rekordowym 2008 r. Polacy odliczyli z tego tytułu 5,9 mld zł, potem – wraz ze spadkiem poziomu naszych wynagrodzeń – kwota odliczeń skurczyła się do 5,6 mld zł. Tak było w 2009 i 2010 r.
W ubiegłym wartość odliczeń znów zaczęła rosnąć, choć kurczyła się liczba osób, które taki odpis w zeznaniu podatkowym umieściły. W woj. podlaskim złożono o 101 PIT z ulgą mniej, a w Wielkopolsce aż o 34 tys. mniej. Rzecznik Izby Skarbowej w Poznaniu zaznacza, że wprowadzanie danych do systemu jeszcze trwa i ta różnica może się zmniejszyć.
Zdaniem Piotra Maksymiuka, eksperta podatkowego w Baker & McKenzie, dochody Polaków nie urosły w taki sposób, by poziom podatku płaconego przez większość rodziców pozwalał na pełne skorzystanie z ulgi. – Aby wesprzeć biedniejsze rodziny, rząd powinien pomyśleć o zmianie sposobu jej funkcjonowania – mówi Maksymiuk. – Możliwość odliczania jej od dochodu upowszechniłaby ten odpis wśród najbiedniejszych.
Ekspert zaznacza, że coraz więcej osób zakłada jednoosobową działalność gospodarczą i płaci 19-proc. podatek liniowy, co wyklucza je z grona podatników mogących dokonywać odpisu na dzieci. – Jeśli żona nie pracuje i nie osiąga dochodów, taka rodzina w ogóle nie korzysta z ulgi – dodaje Maksymiuk.
Dynamicznie wzrasta za to liczba zeznań podatkowych, w których podatnicy odliczają ulgę na internet – w woj. podlaskim przybyło ich 7,5 tys. W uważanym dotąd za mało internetowe warmińsko-mazurskim – o 6 tys. – Internet jest coraz powszechniejszy, co widać choćby po analizie statystyki sprzedaży internetowej – wyjaśnia Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.
W jego ocenie jednak ulga internetowa miała sens przed laty, kiedy rządowi zależało na upowszechnieniu internetu. Teraz rząd mógłby przeznaczyć na inne, pilniejsze cele te 2,3 mld zł, jakie zostawały w kieszeni podatników z tytułu ulgi na internet.
Ograniczanie ulg to – w związku z kryzysem – tendencja europejska. Większość państw naszego kontynentu, uchwalając pakiety oszczędnościowe, postanowiła skasować znaczną część odpisów i przywilejów socjalnych.
Irlandia zmniejszyła zasiłek na dziecko o 10 euro. Niemcy ograniczyły, a w niektórych wypadkach w ogóle zniosły świadczenia rodzicielskie wypłacane rodzicom korzystającym z 12-miesięcznego urlopu wychowawczego. Podobne decyzje podjęli Bułgarzy, a Łotysze do końca tego roku nie zamierzają waloryzować zasiłków socjalnych, zaś chorobowych, macierzyńskich i dla bezrobotnych do końca 2014 roku.

Ulga internetowa dziś nie ma sensu, połączenie z siecią mają już wszyscy