Przedsiębiorcy są winni gminom i powiatom ok. 4 mld zł. Dziesięciokrotnie większe zaległości mają wobec organów skarbowych.
Gdyby przedsiębiorcy oddali swoje długi wobec samorządów, łączny deficyt gmin, miast, powiatów i województw wyniósłby w 2011 r. nie 12 mld zł, ale 8 mld zł. Niepotrzebna byłaby więc reguła wydatkowa i inne ograniczenia. Problem w tym, że przedsiębiorstwa muszą spłacić też zobowiązania wobec innych podmiotów: urzędu skarbowego i ZUS. Co więcej, samorządy przegrywają w wyścigu o spłatę długów z innymi instytucjami.
Procedura egzekwowania należności w miastach / DGP

Kto pierwszy, ten lepszy

Centrum Informacyjne Rządu informuje, że przedsiębiorstwa najwięcej są winne organom skarbowym – 24,8 mld zł, co stanowi ponad 40 proc. całości długów. Zaległości wobec ZUS przekraczają 21 mld zł, czyli ponad 34 proc. Dług wobec jednostek samorządowych to jedynie 4 mld, a więc ponad 6,5 proc.
Doktor Bogumił Pahl, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, przyznaje, że nie ma przepisów, które nakazywałyby najpierw spłacić długi wobec urzędów skarbowych i ZUS, a dopiero później wobec samorządów.
– Z punktu widzenia realizacji należności publicznoprawnych decydujące znaczenie ma kolejność zgłoszenia wierzytelności – przyznaje Bogumił Pahl.
Ekspert dodaje, że od 2009 r. nie obowiązuje już przepis Ordynacji podatkowej, który wprowadzał pierwszeństwo hipoteki przymusowej (np. ustanowionej na wniosek gminy). Tak więc lokalne organy podatkowe powinny jak najszybciej reagować na niezapłacone podatki.
– Zbyt późne zabezpieczenie wykonania zobowiązania podatkowego może oznaczać, że w ogóle nie można ich wykonać. Kolokwialnie mówiąc, obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy” – stwierdza Bogumił Pahl.
Michał Łyczek, zastępca dyrektora Wydziału Finansowego Urzędu Miasta Łodzi, przyznaje, że egzekucja należności pieniężnych jest nieskuteczna w przypadkach, gdy prowadzą ją już inne organy (np. naczelnik urzędu skarbowego, komornik sądowy).
– W takich sytuacjach miasto składa (jak najszybciej) wnioski o wpis do hipoteki na nieruchomościach i zastaw skarbowy na ruchomościach dłużnika, zabezpieczając swoje roszczenia, prowadząc jednocześnie bieżące działania egzekucyjne – tłumaczy nasz rozmówca.

Nieskuteczna egzekucja

Doktor Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku zwraca uwagę, że zadłużenie wobec samorządu może mieć różny charakter. Może wynikać z nieregulowanych należności cywilnoprawnych (np. opłat z tytułu czynszów) lub publicznoprawnych (przede wszystkim podatków).
Karol Kieliszek z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin dodaje, że w stosunku do firm, które mają zaległości wobec budżetu miasta, stosowane są środki egzekucyjne wymienione w ustawie o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
– Zaległości podatkowe są egzekwowane na takich samych zasadach bez względu na to, czy wynikają z nieregulowanych podatków państwowych, czy też samorządowych – stwierdza Rafał Dowgier.
Samorządy czasem mają jednak związane ręce. Iwona Żwawiak, zastępca dyrektora wydziału finansowego Urzędu Miasta Poznań, przyznaje, że w każdym przypadku miasto, rozpoczynając egzekucję swoich należności, stosuje przymus egzekucyjny przy wykorzystaniu najmniej uciążliwych środków dla zobowiązanego.
– Występują również przypadki, gdy egzekucja jest niemożliwa do przeprowadzenia – mówi Iwona Żwawiak.
Dodaje, że dotyczy to sytuacji, gdy dłużnik np. wyprowadził się bez podania adresu lub został administracyjnie wymeldowany, nie jest obecny pod żadnym ze znanych adresów, mimo że zgodnie z KRS prowadzi działalność. Miasto nie jest też w stanie ściągnąć należności, gdy dłużnik nie posiada majątku, który jest wystarczający na pokrycie kosztów egzekucyjnych.



Procedura windykacji

Iwona Żwawiak wyjaśnia, że w sytuacji gdy przedsiębiorca nie zapłaci podatku w terminie, to powstaje zaległość podatkowa, która podlega windykacji.
Miasto w pierwszej kolejności wystawia upomnienie z pouczeniem, że w przypadku braku zapłaty w ciągu 7 dni od daty odbioru upomnienia wszczęte zostanie postępowanie egzekucyjne. Potem wystawiane są tytuły wykonawcze, a jeśli postępowanie egzekucyjne nie przyniesie rezultatów, to miasto podejmuje decyzję o zabezpieczeniu lub przeniesieniu odpowiedzialności na osoby trzecie. Ustala, czy dłużnik ma majątek, który może być podstawą do zabezpieczenia zastawem skarbowym lub hipoteką przymusową. Postępowanie egzekucyjne musi prowadzić organ egzekucyjny miasta.
Monika Żukowska z Urzędu m.st. Warszawy stwierdza, że nie ma możliwości prawnej korzystania z zewnętrznych firm windykacyjnych. Miasto nie może więc sprzedać długów podatkowych.

Wniosek o upadłość

– Zadaniem miasta jest odzyskanie swoich należności, ale działania prowadzone w tym celu mogą w ostateczności prowadzić do upadłości firmy – ostrzega Michał Łyczek.
Dodaje, że miasto ma również, jak każdy inny wierzyciel, prawo do złożenia do sądu wniosku o upadłość dłużnika, w celu odzyskania (niejednokrotnie tylko w pewnej części) zobowiązań należnych na drodze podziału masy upadłości (zgodnie z kolejnością zaspakajania wynikającą z przepisów).
– Taka procedura może mieć pozytywny dla miasta efekt w postaci zmiany podmiotu (podatnika, dzierżawcy czy najemcy), który nie reguluje swoich zobowiązań, na podmiot zdolny do zapłaty – stwierdza Michał Łyczek.

Zwolnienia i ulgi

Z informacji Centrum Informacyjnego Rządu wynika też, że 85 proc. gmin stosuje zwolnienia podatkowe, natomiast połowa gmin w Polsce różnicuje stawki. Gdyby nie te preferencje, dochody z podatku od nieruchomości, które wynoszą obecnie 15 – 16 mld zł, byłyby mniej więcej o 16 proc. wyższe (ok. 2,5 mld zł).
Rafał Dowgier wyjaśnia, że preferencje podatkowe są następstwem wykształconej w gminach praktyki (od lat ustala się np. niższe stawki dla określonych kategorii budynków) lub po prostu politycznych obietnic (wykwit preferencji podatkowych jest widoczny zwłaszcza w okresach wyborczych). W ocenie eksperta gminom brakuje rozwagi w przyznawaniu zwolnień tzw. okresowych. Chodzi przede wszystkim o zwolnienia podatkowe przyznawane na stosunkowo długie okresy (np. 5 czy 10 lat).
– Problem z tymi preferencjami jest taki, że podatnik, który nabył prawo do zwolnienia, nie może być go pozbawiony aż do końca okresu, na które je nabył – stwierdza Rafał Dowgier.
Dodaje, że takie rozwiązania mają sens jedynie wtedy, gdy zwolnienia z podatku łączy się z korzyścią dla gminy (np. w przypadku wybudowania na jej terenie nowego zakładu czy zwiększenia i utrzymania zatrudnienia). W innym przypadkach, wprowadzając zwolnienia okresowe, rady gmin wiążą sobie ręce.