W Polsce nie ma czarnej listy podatników, która w innych krajach Unii jest formą publikacji danych osób umyślnie łamiących przepisy podatkowe.
Od 1 kwietnia 2010 roku w Wielkiej Brytanii za unikanie podatku można trafić na czarną listę dłużników. Ma to być dodatkowa kara dla osób umyślnie łamiących przepisy, które zalegają z zapłatą co najmniej 25 tys. funtów podatku. Podobne rozwiązania funkcjonują w Irlandii.
Kwota 25 tys. funtów to nieco ponad 107 tys. zł (obecny kurs funta ok. 4,30 zł). Kwota niewielka, biorąc pod uwagę fakt, że według ostatnich danych Ministerstwa Finansów w Polsce podmiotów gospodarczych, które na 31 grudnia 2008 r. posiadały zaległości podatkowe powyżej 1 mln zł, było 4337. Ogółem zaległości tych podmiotów to 12,2 mld zł, a wraz z odsetkami to 24,9 mld zł. Z roku na rok liczba takich dłużników rośnie. Jeszcze w 2003 roku podmiotów z takimi zaległościami było 3370. Wtedy ich dług wynosił 7 mld zł, a wraz z odsetkami 15 mld zł.
W Polsce za długi wobec fiskusa nie ląduje się na liście dłużników. Może wzorem Brytyjczyków powinniśmy takie listy sporządzać? Zdaniem ekspertów trudno będzie takie rozwiązania wprowadzić, bo w naszym kraju jest duże przyzwolenie na niepłacenie podatków.



Różne pomysły
Państwa Unii Europejskiej szukają własnych rozwiązań, zwiększających skuteczność walki z osobami unikającymi płacenia podatków. Grzegorz Maślanko, partner, radca prawny w Grant Thornton Frąckowiak, podaje, że Niemcy zaszantażowały swoich obywateli listą lokujących nieopodatkowane środki w szwajcarskich bankach. Francuzi mają zapłacić nadzwyczajny haracz od pieniędzy wyprowadzonych do rajów podatkowych.
Andrzej Dmowski, ekspert BDO, dodaje, że we Włoszech kontroluje się tych obywateli, którzy często przekraczają granicę ze Szwajcarią. Polski fiskus też walczy z oszustami podatkowymi, wykorzystując w tym celu informacje pozyskiwane nie tylko w trakcie kontroli podatkowych, ale także od różnego rodzaju informatorów. Są to jednak sposoby pozwalające organom skarbowym na identyfikację i rozliczenie podatkowe nieuczciwych podatników, ale bez ujawniania ich danych opinii publicznej.
– Brytyjskie napiętnowanie recydywistów dłużników podatkowych przez opublikowanie ich danych wydaje się być na polskim gruncie niezbyt skutecznym środkiem – ocenia Grzegorz Maślanko.
Jego zdaniem w naszym kraju istnieje duże przyzwolenie społeczne dla unikania podatków uważanych za wygórowane.
Karny podatek
W Anglii dłużnik poza koniecznością zapłaty zaległości podatkowej wraz z odsetkami będzie też musiał zapłacić karę w wysokości 100 proc. niezapłaconego podatku. W Polsce za nieujawnienie dochodów naliczany jest 75 proc. PIT.
Karna stawka podatkowa, którą chcą zastosować Brytyjczycy, przypomina właśnie funkcjonującą u nas stawkę 75-proc. od przychodów z nieujawnionych źródeł.
– Polski ustawodawca powinien pomyśleć o rozwiązaniach, które będą skuteczne w naszych realiach podatkowych – podpowiada Grzegorz Maślanko.



Reputacja podatników

Przepisy polskiego prawa nie dają urzędom skarbowym prawa do publikacji listy zadłużonych podatników. Czy urzędy mogą zamieszczać dane podatników np. w biurach informacji gospodarczej? Katarzyna Michno, ekspert w Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna, oddział w Krakowie, odpowiada, że na razie nie ma takiej możliwości, ale trwają prace nad nowelizacją poszerzającą definicję wierzyciela uprawnionego do żądania wpisu na listę biura informacji gospodarczej. Nie jest jednak pewne, czy wierzycielem będzie można nazwać także organ administracji publicznej.
Wpis na czarną listę podatników wiąże się z utratą reputacji i dobrego imienia.
– Uniknięcie wpisu na listę będzie zmierzało do ochrony dóbr osobistych, zatem rozwiązanie może być skuteczne – stwierdza Katarzyna Michno.
Innego zdania jest Andrzej Dmowski. Według niego wprowadzenie przepisów dających uprawnienia organom skarbowym publikowania listy nieuczciwych podatników wywołałoby niezadowolenie społeczne, a to spowodowałoby długotrwałą walkę polityczną w parlamencie w trakcie ich uchwalania. Polacy uważają, że organy skarbowe reprezentujące fiskusa są takim samym złem koniecznym dla wszystkich.
– To przeświadczenie Polaków może spowodować, że nawet ujawnianie nazwisk nieuczciwych podatników nie odniosłoby zamierzonego skutku – stwierdza Andrzej Dmowski.
Mimo tych różnych opinii minister finansów powinien się zastanowić nad zmianą przepisów, chociażby korzystając z wzorca brytyjskiego. Każde rozwiązanie, które podniesie skuteczność w ściąganiu podatków, będzie dobre. Dlaczego część osób płaci podatki, a część skutecznie tego obowiązku unika. Biorąc pod uwagę fakt, że w 2008 roku wpływy tylko z CIT wynosiły 34,6 mld zł, a z PIT 67,2 mld zł, dodatkowe 12 mld zł z zaległości podatkowych – nie licząc 24 mld długu wraz z odsetkami – podreperowałoby kulejący budżet.