Przedsiębiorcy nie powinni tracić prawa do odliczenia podatku tylko dlatego, że kasa sprzedawcy nie drukuje potwierdzeń sprzedaży z NIP kupującego – uważa resort spraw zagranicznych.
Tomasz Michalik doradca podatkowy, partner w MDDP / Dziennik Gazeta Prawna
Łukasz Blak doradca podatkowy w Certus LTA / Dziennik Gazeta Prawna
Zgadza się z tym także Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej Polskiej, która przypomniała utrwalone już orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE. Wynika z niego, że względy formalne (np. numer NIP na dokumencie) nie mogą decydować o zakresie prawa do odliczenia podatku. Obie instytucje skrytykowały w ten sposób pomysł Ministerstwa Finansów na walkę z plagą oszustw m.in. na stacjach benzynowych czy w sklepach budowlanych. Nieuczciwi pracownicy zbierają paragony pozostawione przez kupujących i odpłatnie wymieniają je na faktury zaprzyjaźnionym firmom. Te na ich podstawie odliczają VAT bądź dokumentują koszty w podatku dochodowym.
Nie ma NIP, nie ma faktury
Rozwiązanie, które ma ograniczyć takie nieuczciwe praktyki, znalazło się w projekcie nowelizacji ustawy o VAT i prawa o miarach. Zgodnie z proponowanym art. 106b ust. 4 ustawy o VAT przedsiębiorca, który po transakcji weźmie paragon bez numeru NIP, nie wymieni go na fakturę, która dałaby mu prawo do odliczenia daniny. Innymi słowy, przedsiębiorca przed zakupem powinien we własnym dobrze pojętym interesie zapytać o to, czy kasa fiskalna sprzedawcy drukuje paragony z NIP – uzasadnia MF. A jak twierdzą m.in. Pracodawcy RP, z tym wciąż jest problem. Takich kas nie mają wszyscy sprzedający i z całą pewnością nie zdążą szybko wymienić ich na nowsze modele.
Niezgodny z prawem unijnym
Zdaniem resortu spraw zagranicznych projektowane rozwiązanie jest niezgodne z unijną dyrektywą VAT. Z jej art. 220 wynika, że każdy podatnik powinien się upewnić, że odpowiednia osoba wystawiła fakturę m.in. jako udokumentowanie dostawy towarów lub świadczenia usług. Tymczasem, zgodnie z projektem, gdyby np. kasa fiskalna sprzedawcy nie drukowała paragonów z NIP, to wprawdzie doszłoby do transakcji, ale nie byłaby ona odpowiednio udokumentowana. MSZ zwrócił przy tym uwagę, że w unijnej dyrektywie nie znajdziemy żadnego przepisu, który wiązałby prawo do odliczenia podatku z podaniem NIP.
Równie krytyczna okazała się opinia Prokuratorii Generalnej RP, która odwołała się do orzecznictwa unijnego trybunału. Wynika z niego, że podatnicy powinni mieć prawo do potrącenia VAT, jeśli spełnili warunki materialne (do transakcji doszło, nie było oszustwa), a nie wywiązali się z niektórych warunków formalnych (takim byłby obowiązek podania numeru NIP na dokumencie). Potwierdzają to np. wyroki TSUE z 21 października 2010 r., sygn. akt C-385/09, czy z 1 marca 2012 r., sygn. akt C-280/10. Resort infrastruktury i budownictwa zwrócił natomiast uwagę, że zaproponowane zmiany są niezgodne nawet z obecnym brzmieniem ustawy o VAT. Z jej art. 106b wynika, że przedsiębiorcy muszą dokumentować sprzedaż na rzecz innych przedsiębiorców przez wystawienie faktury. Jeśli więc kupujący poda swój NIP przy transakcji, to udowodni, że działa jako przedsiębiorca i powinien zachować prawo do odliczenia – działa jako firma i nie powinien w związku z tym tracić prawa do odliczenia – sugeruje MIB.
Ulga na kasę dla wszystkich
Resort infrastruktury i budownictwa przypomniał też, że w projekcie jest mowa o wzroście z 700 zł do 1000 zł ulgi na wymianę kas fiskalnych na modele online. Taka preferencja będzie przysługiwać podatnikom rozpoczynającym działalność oraz przedstawicielom niektórych szczególnie podejrzanych w oczach fiskusa branż.
Zdaniem MIB takie rozwiązanie może naruszać konstytucyjną zasadę równości, a ulga powinna objąć wszystkich podatników, którzy wymienią urządzenia na modele online. Podobne obawy zgłosiło także Rządowe Centrum Legislacji, które zasugerowało Ministerstwa Finansów, aby w inny sposób uzasadniło przyznanie tylko niektórym podmiotom ulgi na wymianę kasy. Powodem mogłyby być np. względy budżetowe.
OPINIE
Oszustwa należy zwalczać, ale ten sposób nie jest dobry
Proponowane ograniczenie możliwości wystawiania faktur jest w oczywisty sposób niezgodne z przepisami dyrektywy 2006/112. Faktura jest dokumentem niezbędnym do tego, aby podatnik mógł zrealizować swoje podstawowe uprawnienie, jakim jest prawo do odliczenia podatku naliczonego. Ustawodawca nie może takimi administracyjnymi metodami go ograniczać. Przypomnijmy też, że brak numeru identyfikacyjnego na fakturze nie uniemożliwia odliczenia. Jeśli więc ustawodawca podejmie próbę uniemożliwienia wystawienia faktury w przypadku, gdy podatnik nie podał swojego numeru identyfikacyjnego, wówczas należy to uznać za działanie naruszające przepisy dyrektywy, prowadzące do ograniczenia podstawowego prawa podatnika, a w konsekwencji do szkody po jego stronie.
Cel jest słuszny, ale nie wolno krzywdzić uczciwych podatników
Projekt nowelizacji należy uznać za kuriozalny, ponieważ w praktyce miałby on pozbawić przedsiębiorców możliwości otrzymania faktury, a w konsekwencji – prawa do odliczenia VAT, jeżeli na paragonie nie poda się NIP. Nieważne są przy tym przyczyny niepodania tego numeru. Zawsze skutkiem będzie pozbawienie kupującego prawa do otrzymania faktury. Niezależnie od tego, czy było to efektem np. pomyłki (a jeśli tak, której strony – przecież równie dobrze o umieszczeniu NIP może zapomnieć sprzedawca). To zaś jest niezgodne z zasadą neutralności VAT. Podatnik nie może być pozbawiony prawa do odliczenia daniny związanej ze sprzedażą opodatkowaną, zaś wszelkie wyjątki od tej zasady muszą być uzasadnione i proporcjonalne. Cel nowelizacji, jakim wydaje się ograniczenie możliwości zbierania cudzych paragonów, uzyskiwania faktur VAT oraz odliczania daniny, chociaż słuszny, wydaje się możliwy do osiągnięcia innymi metodami. Projektodawcom powinno chodzić o to, aby z rynku eliminować oszustów, a nie krzywdzić uczciwych podatników, co może być głównym skutkiem nowelizacji.