Strata ze zbycia wierzytelności, w tym własnych, będzie rozliczana w CIT oddzielnie od dochodu z działalności operacyjnej. Potwierdza to Ministerstwo Finansów. Zdaniem ekspertów to absurd.
Zmiana wynika z opublikowanego już projektu nowelizacji ustaw o PIT, CIT i o ryczałcie ewidencjonowanym. Przewiduje on rozdzielenie przychodów u podatników CIT na dwa źródła: z działalności gospodarczej (operacyjnej) i z zysków kapitałowych.
Do tych ostatnich mają być zaliczane m.in. przychody ze zbycia wierzytelności (patrz ramka)
– Chodzi o wszystkie wierzytelności, a więc również własne – mówi Marek Kolibski, doradca podatkowy, radca prawny i partner w KNDP.
Tego samego zdania jest Piotr Liss, doradca podatkowy i partner w RSM Poland.
– Skoro projektowany art. 7b pkt 5 ustawy o CIT nie precyzuje, o jakie zbycie wierzytelności chodzi, to oznacza, że w grę wchodzą również wierzytelności własne – mówi ekspert.
Ostatecznie potwierdza to także odpowiedź udzielona przez Ministerstwo Finansów na pytanie DGP.
U tych, co płacą PIT
Inaczej będzie u przedsiębiorców prowadzących samodzielnie biznes oraz u wspólników spółek osobowych. U nich przychód ze zbycia wierzytelności własnych będzie nadal zaliczany do źródła „działalność gospodarcza” (co będzie doprecyzowane w nowym art. 14 ust. 2 pkt 7ca ustawy o PIT).
Zmienić mają się u nich natomiast zasady określania kosztów uzyskania przychodów z takiego zbycia (na wzór nowych rozwiązań w CIT).
Absurdalny przepis
Kontrowersje budzi zmiana w CIT. Wierzytelności własne powstają wtedy, gdy klient nie płaci podatnikowi za towar lub usługę. W takiej sytuacji sprzedający i tak musi wpłacić do urzędu skarbo- wego CIT i VAT. Po pewnym czasie, by ratować swoją płynność finansową, przedsiębiorca może zdecydować się na sprzedaż własnej wierzytelności, choćby za połowę jej wartości.
ikona lupy />
Co będzie przychodem z działalności gospodarczej, a co z zysków kapitałowych / Dziennik Gazeta Prawna
– Jeśli podatnicy nie będą mogli rozliczyć straty z tej sprzedaży z przychodami z działalności gospodarczej, to będzie to absurdem – komentuje Marek Kolibski.
Jak optymalizowano
Ministerstwo Finansów tłumaczy, że w ten sposób eliminuje z ustawy o CIT przepisy, które do tej pory były wykorzystywane przez podatników do unikania daniny lub płacenia jej w niższej wysokości. Optymalizacje polegały m.in. właśnie na kompensowaniu strat ze zbycia wierzytelności z dochodami z działalności gospodarczej. Wystarczyło sprzedać za grosze nieściągalną wierzytelność, by jej wartość zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów.
Innym sposobem optymalizacji było wykazywanie sztucznych strat dzięki odpowiednio niskiej wycenie powiązanych ze sobą przedsiębiorstw. Spółka sprzedawała udziały takiego przedsiębiorstwa swojej spółce zależnej za odpowiednio „zaniżoną cenę”. Dzięki temu wykazywała stratę, a jednocześnie nadal pozostawała właścicielem zbytego przedsiębiorstwa (tyle że pośrednim). Następnie stratę kompensowała ze swoim dochodem. W konsekwencji urząd skarbowy nie dostawał ani złotówki.
Będzie podział
Od 2018 r. ma się to zmienić. Antidotum ma być, według MF, podział w CIT źródeł przychodów na kapitały pieniężne i podstawową działalność gospodarczą (operacyjną). Obecnie taki podział jest tylko w ustawie o PIT (gdzie wyodrębnione są źródła przychodów np. z działalności gospodarczej, z działalności kapitałowej, z działalności wykonywanej osobiście, ze sprzedaży nieruchomości).
Natomiast wszystkie dochody osób prawnych (m.in. spółek z o.o. i akcyjnych) są dziś traktowane w ustawie o CIT łącznie, jako przychody z działalności gospodarczej.
Rozliczanie strat
– Po zmianach spółki będą oddzielnie rozliczać stratę z obu źródeł przychodów, a więc jeśli powstanie ona z kapitałów pieniężnych, to podatnik będzie mógł obniżyć o nią tylko przychód z kapitałów wypracowany w pięciu kolejnych latach podatkowych (przy czym w każdym roku będzie można rozliczyć do 50 proc. takiej straty) – wyjaśnia Anna Pleskowicz, starszy menedżer w Zespole Podatków Międzynarodowych w Dziale Doradztwa Podatkowego EY.
– Słowem, spółka będzie musiała liczyć dwa wyniki podatkowe, tak jakby w jednej firmie funkcjonowało dwóch podatników – mówi Monika M. Dziedzic, radca prawny, doradca podatkowy i partner w MDDP.
Marek Kolibski dodaje, że dla obu źródeł przychodów trzeba będzie prowadzić szczegółową odrębną ewidencję księgową. Trzeba też będzie dzielić koszty pośrednie pomiędzy dwa źródła przychodów. Jego zdaniem, oznacza to niespotykaną dotychczas komplikację rozliczeń podatkowych dla spółek oraz nowe formularze zeznań rocznych.
– Firmy będą też musiały dostosować swoje systemy informatyczne – dodaje Anna Pleskowicz.
Pogorszenie płynności
Eksperci są zgodni co do tego, że nowe rozwiązanie jest bardzo profiskalne, a nawet niesprawiedliwe. – W praktyce mogą bowiem występować sytuacje, gdy spółka per saldo nie wykaże rocznie zysków, ale zapłaci podatek tylko od transakcji zyskownych. Może się zatem zdarzyć, że spółka nie będzie miała bieżących środków na zapłacenie podatku – wskazuje Marek Kolibski.
Podobnie uważa Monika M. Dziedzic. Zwraca uwagę, że prawie każde duże przedsiębiorstwo zwykle pozyskuje część swojego przychodu z działań inwestycyjnych, a następnie tymi nadwyżkami finansuje działalność produkcyjną czy usługową.
Jej zdaniem, ustawodawca nie bierze pod uwagę tego, że działalność finansowa może przynosić dochody (zwykle są one opodatkowane), które pomagają firmom pokryć straty z produkcji czy usług. – Często jest to szansa na rozwój, na sfinansowanie inwestycji w maszyny bądź nową infrastrukturę, sfinansowanie działań badawczo rozwojowych czy innowacji, a niekiedy też przetrwanie – dodaje ekspertka.
– Pozbawienie możliwości łącznego rozliczenia przychodów, często funkcjonujących w symbiozie, jest na obecnym poziomie rozwoju polskich firm zbyt daleko idącą restrykcją – uważa Monika M. Dziedzic.
Anna Pleskowicz wyjaśnia to na przykładzie.
PRZYKŁAD
Spółka prowadzi w Polsce działalność produkcyjną. W 2018 r. generuje dochód do opodatkowania z działalności produkcyjnej (100 zł).
Jednocześnie inwestuje nadwyżki finansowe np. w udziały innych spółek, w obligacje bądź inne instrumenty rynku finansowego. W związku z tymi inwestycjami spółka osiąga: dochód ze zbycia udziałów w innej spółce (10 zł), a jednocześnie poniosła stratę w związku z inwestycją w kontrakty walutowe (-20 zł). W efekcie ma stratę w wysokości 10 zł.
Zgodnie z obecnymi przepisami:
Kompensuje dochód do opodatkowania w wysokości 100 zł ze stratą (-10 zł). W efekcie podstawa opodatkowania wynosi 90 zł;
podatek do zapłaty: 90 zł x 19 proc. = 17,1 zł.
Po zmianie przepisów spółka będzie musiała opodatkować:
1. dochód z działalności operacyjnej: 100 zł;
2. dochód z zysków kapitałowych: 10 zł – 20 zł = (-10 zł).
Firma zapłaci podatek od do- chodu: 100 zł x 19 proc. = 19 zł.
Spółka będzie mogła w kolejnych 5 latach odliczyć stratę (-10 zł) od dochodów z działalności inwestycyjnej. Jeżeli w przyszłości nie będzie prowadziła takiej działalności, to straty nie odliczy.
Zmiana dotyczy też wierzytelności własnych
Odpowiedź Ministerstwa Finansów na pytanie DGP
Zgodnie z treścią projektu nowelizacji, do przychodów z zysków kapitałowych podatników CIT podlegać będą także zaliczeniu „przychody ze zbycia wierzytelności”. Przepisem tym objęte są wszystkie zbywane przez takiego podatnika wierzytelności; zarówno nabyte od innych podmiotów, jak i będące następstwem wykonania przez podatnika świadczenia na rzecz innego podmiotu.
Należy przy tym zauważyć, iż w projekcie ustawy szczegółowo określony został również sposób ustalania „kosztów uzyskania przychodów” w przypadku zbywania wierzytelności, w tym wierzytelności „własnych”. Odpowiednią w tym zakresie regulację zawiera dodawany w art. 15 ustawy o CIT nowy ust. 1ib oraz dodawany w art. 22 ustawy o PIT nowy ust. 1db.
Maciej Żukowski, dyrektor departamentu podatków dochodowych w Ministerstwie Finansów