Po deregulacji kandydaci na doradcę podatkowego wciąż będą zdawać egzamin, a jego zakres się nie zmieni - mówi Cezary Krysiak, dyrektor departamentu polityki podatkowej w MF, sekretarz Państwowej Komisji Egzaminacyjnej ds. doradztwa podatkowego.
Czy w związku z zapowiedzią deregulacji zawodu doradcy podatkowego Ministerstwo Finansów odnotowuje zmiany, jeśli chodzi o napływ kandydatów skłonnych zdawać egzamin?
W tym roku napływ kandydatów jest mniej więcej na takim samym poziomie, jak w latach poprzednich. Niewielkie spowolnienie nastąpiło w zeszłym roku. Wynikało to z opracowania nowego wykazu pytań. Kandydaci potrzebowali więcej czasu na zapoznanie się z nowymi pytaniami i w rezultacie odłożyli nieco w czasie decyzję o przystąpieniu do egzaminu.
Dla części kandydatów zapowiedzi deregulacyjne oznaczają zmiany w egzaminie.
Zgodnie z moją wiedzą zapowiadane w ramach deregulacji zmiany w ustawie o doradztwie podatkowym nie powinny prowadzić do istotnych zmian w samym egzaminie. Natomiast powinien on gwarantować w możliwie największym stopniu odpowiedni poziom profesjonalizmu i etyki świeżo upieczonych doradców podatkowych. Wydaje się, że taka formuła, gwarantująca jakość usług, powinna być bardzo atrakcyjna zarówno dla tej grupy zawodowej, jak i dla jej klientów.
Kandydaci narzekają, że egzaminów jest za mało. Najbliższy odbędzie się w październiku, ale już od lipca nie można się na niego zapisać.
Kolejny termin wyznaczę w październiku, po najbliższych egzaminach pisemnych. Ale już w lipcu na stronie internetowej Ministerstwa Finansów informowaliśmy, że będzie to I kwartał 2013 r.
Czy egzaminów nie może być więcej?
Analizujemy napływ wniosków i staramy się dostosować terminy i liczbę dni egzaminacyjnych do potrzeb. W praktyce wygląda to w ten sposób, że kandydaci składają wnioski o dopuszczenie do egzaminu na bieżąco, bez względu na terminy. Co więcej, wyznaczając terminy egzaminu pisemnego z przyczyn czysto technicznych, nie możemy przewidzieć dokładnie, ile osób się zgłosi. Zwykle zatem pozostaje jakaś nadwyżka kandydatów. Są oni automatycznie kwalifikowani na kolejny termin egzaminu pisemnego.
Ostatnio, mając taką nadwyżkę, sprawdziliśmy, czy osoby, które zgłosiły się, a nie zostały zakwalifikowane na termin październikowy egzaminu pisemnego, byłyby zainteresowane podejściem do egzaminu np. w listopadzie czy w grudniu tego roku. Okazało się, że zdecydowana większość kandydatów woli przystąpić do egzaminu pisemnego w 2013 r.
Jak obecnie wygląda zdawalność egzaminu?
Zdawalność kształtuje się cały czas na stałym poziomie. W przypadku egzaminów pisemnych wynosi ona ok. 70 proc., a w przypadku egzaminów ustnych – ok. 30 proc.