Ten i przyszły rok mają dać budżetowi państwa w sumie 40 mld zł więcej z podatku od towarów i usług. Pomaga dobra koniunktura, ale widać też wysiłek fiskusa na rzecz uszczelnienia systemu.
W ubiegłym roku Ministerstwu Finansów nie udało się zrealizować planu dochodów z VAT. W budżecie założono, że wyniosą 128,7 mld zł, a ostatecznie okazały się o 1,6 proc. niższe. To jednak wina przyspieszonych zwrotów podatku w grudniu, które wyniosły rekordowe 13,8 mld zł i pogorszyły całoroczne statystyki. Księgowa sztuczka spowodowała, że w dwóch pierwszych miesiącach roku fiskus zwrócił przedsiębiorcom zaledwie 9,3 mld zł – o 44 proc. mniej rok do roku. MF zdecydowało się na wcześniejszą wypłatę zwrotów, co obciążyło wynik za 2016 r. i stworzyło zakładkę na 2017.
Przez różowe okulary
Dzięki temu od początku nowego roku resort finansów miał znacznie więcej powodów do zadowolenia i po czterech miesiącach mógł się pochwalić, że plan dochodów z podatku od towarów i usług wykonał w prawie 40 proc. Chociaż dynamika wzrostów spowalnia, a wicepremier Mateusz Morawiecki mówił ostatnio, że z 34 proc. wyższych wpływów po kwietniu zrobiło się kilkanaście procent po maju, to fala podatkowego optymizmu przy ul. Świętokrzyskiej nie opadła.
W budżetowym planie założono, że nominalny wzrost VAT wyniesie 11 proc. i przyniesie w sumie 143,5 mld zł. Z naszych ustaleń wynika, że dzisiaj fiskus patrzy przez jeszcze bardziej różowe okulary i liczy, że VAT da mu aż 151 mld zł. Gdyby udało się ten wynik zrealizować, dochody z podatku zwiększyłyby się o blisko jedną piątą w porównaniu rocznym i o ponad 5 proc. wobec kwot zapisanych w ustawie budżetowej.
– Trzeba jednak pamiętać, że na 24 mld zł wzrostu dochodów z VAT, jakie przewidujemy na 2017 r., 5 mld zł będzie osiągnięte dzięki niższym zwrotom podatku w styczniu i lutym. 151 mld zł jest planem ambitnym i raczej nie należy się spodziewać, że zostanie zrealizowany z górką – podkreśla nasz rozmówca z Ministerstwa Finansów (MF), zastrzegając anonimowość.
Idzie coraz lepiej...
Resort finansów rozpoczął też pierwsze przymiarki do przyszłorocznych prognoz dochodów. Dzisiaj rząd powinien postawić fundamenty pod projekt budżetu na 2018 r., czyli przyjąć założenia makroekonomiczne.
Podstawowe wskaźniki mają być zgodne z programem konwergencji wysłanym pod koniec kwietnia do Brukseli. PKB ma w tym roku zwiększyć realnie swoją wartość o 3,8 proc., a inflacja średnioroczna wynieść 2,3 proc. To dobry prognostyk dla budżetu, podobnie jak sytuacja na rynku pracy i przewidywania dalszego spadku bezrobocia oraz rosnąca konsumpcja. MF dzisiaj prognozuje, że spożycie prywatne w przyszłym roku wzrośnie o 3,5 proc. po wzroście w tym roku o 4 proc.
Na podstawie stworzonego przy ul. Świętokrzyskiej scenariusza rozwoju sytuacji gospodarczej powstała też robocza prognoza dochodów z VAT. Założono w niej, że z opodatkowania towarów i usług uda się w przyszłym roku wycisnąć 167 mld zł.
– Przy zamykaniu w sierpniu wstępnego projektu ustawy budżetowej kwota ta może jeszcze ulec zmianie. Do tego czasu będziemy już dysponowali statystykami podatkowymi za siedem miesięcy tego roku – mówi nasz informator z MF i zwraca uwagę, że wiadomo będzie również, jak wyglądała koniunktura gospodarcza w pierwszej połowie roku oraz to, czy motory wzrostu sprzyjają wzrostowi dochodu do publicznej kasy.
Po triku ze zwrotami to właśnie w poprawie koniunktury eksperci upatrują największych zasług dla rosnących wpływów podatku od towarów i usług. W I kw. konsumpcja prywatna – baza dla VAT – wzrosła o 4,7 proc. rok do roku. To największy taki wzrost od końca 2008 r., czyli czasów z początku ostatniego kryzysu globalnego. O tym, jak dobre są nastroje konsumentów (co przekłada się na skłonność do robienia zakupów), świadczą opublikowane ostatnio badania koniunktury konsumenckiej – po raz pierwszy liczba optymistów przekroczyła liczbę pesymistów. Dla ministerstwa to największa szansa na utrzymanie wysokiego tempa dochodów z VAT również w kolejnych miesiącach. Tym bardziej że dobra koniunktura napędzana jest nie tylko programem „Rodzina 500 plus” – którego efekt statystycznie niebawem wygaśnie – ale rekordowo korzystną sytuacją na rynku pracy.
...ale nie jak z płatka
Z kolei zagrożeniem mogą być skutki uboczne wprowadzenia odwróconego VAT w budownictwie. To czynnik, który mógł mocno działać na plus w pierwszych miesiącach roku, ale w lecie sytuacja może się odwrócić. Odwrócony VAT działa w ten sposób, że to sprzedawca usługi budowlanej – np. podwykonawca – wystawia odbiorcy fakturę z kwotą netto. A odbiorca – czyli firma prowadząca inwestycję – sam nalicza podatek i go odprowadza. Problem powstaje u podwykonawcy, bo on sam, kupując towar od swoich dostawców, płaci ceny z VAT. W normalnej sytuacji odlicza go od VAT należnego na wystawionym przez siebie rachunku – ale w odwróconym VAT nie może tego zrobić. Musi wystąpić do urzędu skarbowego o zwrot. I na tym polega ten efekt: procedura zwrotu może trwać nawet 60 dni. Mówiąc inaczej, fiskus w pewnym sensie kredytuje się u podatników, co zwiększa mu dochody, ale prędzej czy później będzie je musiał oddać. Według ekspertów fala zwrotów VAT w budownictwie może nastąpić w połowie roku.
Przejściowy może być jeszcze jeden efekt podbijający obecnie dochody: część podatników w obawie przed sankcjami VAT może np. świadomie nie korzystać z odliczeń. Sankcje przywrócono dopiero z początkiem tego roku. Do tego swoje może robić kampania informacyjna resortu finansów, który na każdym kroku podkreśla, jak duże siły rzuca na uszczelnienie systemu podatkowego i jakie w związku z tym przygotowuje rozwiązania. Samo uszczelnienie zresztą również działa, choć trudno jednoznacznie wyodrębnić jego skutki. Z pewnością pozytywnie na dochody z podatków wpłynął pakiet paliwowy wprowadzony w sierpniu ub.r. Uszczelnienie obrotu wyraźnie poprawiło wyniki dwóch głównych koncernów paliwowych.
– Nasza sprzedaż oleju napędowego i benzyny wzrosła w kraju o 42 proc. i o 11 proc. rok do roku, co przyczyniło się także do większych o 1,2 mld zł płatności do budżetu państwa, z tytułu podatku VAT, opłaty paliwowej i akcyzy – komentował wyniki kwartalne PKN Orlen prezes spółki Wojciech Jasiński.
Kolejne plany uszczelniające, w tym mechanizm podzielonej płatności i baczniejsze przyglądanie się firmowym rachunkom bankowym, już weszły na legislacyjną ścieżkę, ale ich efekty będą pewnie widoczne dopiero w przyszłym roku.