Nawiązując do podwyższonej z 22 do 23 proc. stawki VAT szef komitetu stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk mówił, że za poprzednich rządów "zajęto się nie tym co trzeba, bo należało uszczelniać system podatkowy, a nie podnosić podatki".
"System podatkowy za poprzednich rządów PO-PSL został tak rozszczelniony, że tych podatków ubywało, spadały z roku na rok wpływy z VAT. Tamta ekipa przyjęła strategię podnoszenia stawek podatkowych, my z kolei uszczelniamy te podatki" - powiedział.
"Jeśli zakończymy uszczelnianie tych podatków, bo to nie jest proces zakończony, ale idzie w dobrym kierunku, to wtedy możemy mówić o powrocie stawki VAT do poprzedniej wysokości" - dodał.
Pytany o swoje zapowiedzi z 2015 roku, że od 2017 roku stawki VAT wrócą do poprzedniego poziomu, Kowalczyk zapewniał, że nigdy nie składał "deklaracji bezwarunkowej" i mówił, że tylko wtedy będzie możliwość obniżenia stawek VAT, jeśli uda się zwiększyć wpływy z uszczelnienia.
"Jeżeli przybędzie wpływów podatkowych w roku 2018 o ponad 50 miliardów więcej niż w roku 2013, to jest wtedy pole do powrotu do niższej stawki" - zadeklarował.
Obowiązująca od 2011 roku stawka 23 proc. miała w 2017 roku wrócić do 22 proc. Obecny rząd przeforsował jednak w ubiegłym roku zmianę ustawy, która zakładała utrzymanie podwyższonej 23 procentowej stawki także w bieżącym roku.
Minister przyznał też, że "na razie został odłożony" pomysł resortu kultury, by przywrócić twórcom 50 proc. koszty uzyskania przychodu. "To jest propozycja, która ma swoje zalety dla tej grupy, ale też ma swoje wady, bo jest to propozycja, która trochę nie jest sprawiedliwa społecznie, więc trzeba to rozważyć bardzo uważnie" - zaznaczył.
Kowalczyk mówił także w Polsat News, że "spółki skarbu państwa przyniosły ogromne zyski przez okres naszych rządów, nieporównywalne z poprzednimi, nawet takie spółki jak Intercity czy LOT, skazane zwykle na porażkę, też przyniosły zyski".