Wyjątkowo długo trzeba było czekać na odzyskanie nadwyżki podatku w pierwszych dwóch miesiącach br. Potem wybuchła epidemia i przedsiębiorcy szybciej odzyskiwali swoje pieniądze opinie opinia
Wyjątkowo długo trzeba było czekać na odzyskanie nadwyżki podatku w pierwszych dwóch miesiącach br. Potem wybuchła epidemia i przedsiębiorcy szybciej odzyskiwali swoje pieniądze opinie opinia
/>
Od czerwca jednak tempo zwrotów VAT znów maleje. W czerwcu i w lipcu firmy czekają na pieniądze dłużej niż w zeszłym roku, a nawet dłużej niż w 2010 r. Najszybciej odzyskiwały nadwyżkę podatku w maju – wynika z najnowszych statystyk udostępnionych redakcji DGP przez Ministerstwo Finansów.
Wczoraj, pisząc o danych za lata 2010–2019, sygnalizowaliśmy, że już w ubiegłym roku nastąpiło wydłużenie czasu oczekiwania na zwrot VAT – trzeba było na niego czekać średnio 39,96 dnia, czyli o 4 dni dłużej niż w rekordowym roku 2018, w którym czas oczekiwania wynosił średnio tylko 35,38 dnia. Od 2010 r. do 2018 r. bowiem terminy zwrotów VAT sukcesywnie malały. Odwrót tej tendencji nastąpił w 2019 r. (patrz: „Zwroty VAT nieznacznie zwolniły”, DGP nr 166/2020).
Dane za bieżący rok wypadają jeszcze gorzej. Wynika z nich, że z wyjątkiem maja, średni czas oczekiwania na zwrot VAT był znacznie dłuższy niż w roku ubiegłym, a nawet w 2010 r. (gdy na zwrot VAT czekało się 42,34 dnia).
Tegoroczne statystyki pokazują, że w styczniu trzeba było czekać aż 58,44 dnia, w lutym niewiele lepiej – do 55,16 dnia, w marcu – średnio 51,19 dnia.
A są to dane dotyczące tylko zwrotów zrealizowanych, nie uwzględniają więc sytuacji, gdy przedsiębiorcy nadal jeszcze czekają na zwrot nadwyżki podatku naliczonego nad należnym.
W kolejnych miesiącach zwroty VAT zaczęły przyspieszać, na co ewidentny wpływ miało pojawienie się epidemii COVID-19. W kwietniu urzędy skarbowe zwracały nadwyżkę podatku niemal 10 dni szybciej niż w marcu (średnio w 41,55 dnia).
Wyjątkowy był w tym roku maj. Na zwrot VAT czekało się średnio już tylko 37,35 dnia.
Powód był oczywisty – wielu przedsiębiorców zostało z dnia na dzień pozbawionych możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Szybsze zwroty nadwyżki podatku miały więc pozwolić im zachować płynność finansową.
Efekt pandemii okazał się jednak krótkotrwały. W czerwcu i lipcu br. tempo oddawania nadwyżek VAT znów zmalało – w czerwcu do 44,42 dnia, w lipcu – do 44,48 dnia.
Zdaniem ekspertów może to być spowodowane pogarszającą się sytuacją finansową budżetu. Nie można też wykluczyć, że fiskus zaczął się obawiać, iż okres pandemii zacznie być wykorzystywany przez nieuczciwych przedsiębiorców do wyłudzania nienależnych zwrotów podatku.
Zdaniem Daniela Więckowskiego, doradcy podatkowego i dyrektora w RSM Poland, przyczyną spowolnienia mogą być także braki kadrowe w urzędach skarbowych. Może się na to składać zarówno praca zdalna, jak i sezon urlopowy.
Dane MF za ten rok są bardzo szczegółowe, dotyczą średniego czasu oczekiwania na zwrot VAT w każdym z siedmiu pierwszych miesięcy, i to z uwzględnieniem trzech ustawowych okresów oczekiwania: 25-, 60- i 180-dniowych.
Ze statystyk wynika, że kto chciał uzyskać przyspieszony zwrot VAT (czyli w ciągu 25 dni), najszybciej dostawał go w kwietniu (średnio 14,84 dnia) i w maju (14,88 dnia).
Podobnie było u podatników, którzy występowali o zwrot VAT w podstawowym terminie. Zamiast 60 dni, czekali w kwietniu tylko 39,31 dnia, a w maju 35,79 dnia.
Ci z kolei, którzy ubiegali się o zwrot w terminie 180-dniowym, najszybciej odzyskiwali podatek w maju (109,64 dnia) i w czerwcu (124,98 dnia).
Natomiast wspomniany już, najdłuższy czas oczekiwania w styczniu br. (średnio 58,44 dnia) odczuli wszyscy podatnicy. Ci, którzy wnioskowali o zwrot VAT w 25 dni, dostali go w tym miesiącu w ciągu 23,44 dnia. Wnioskujący o zwrot w 60 dni musieli czekać średnio 56,33 dnia.
Przy wydłużonym terminie zwrotów (ustawowo 180 dni) trzeba było uzbroić się w cierpliwość przez 169,36 dnia.
Dodatkowo z danych MF wynika, że w okresie od stycznia do lipca 2020 r. zakończonych zostało 1055 kontroli podatkowych i 89 kontroli celno-skarbowych dotyczących zwrotów VAT. Część z nich została wszczęta przed 2020 r.
/>
dr Aleksander Słysz, doradca podatkowy i partner w kancelarii Gardens Tax&Legal
/>
Przyspieszenie terminów zwrotów VAT, które miało miejsce wdrugim kwartale tego roku, można uznać za nieformalny element tarczy. Ustawodawca nie zdecydował się na skrócenie obowiązujących terminów zwrotów, ale organy podatkowe otrzymały zalecenia, aby skracać czas zwrotu VAT do minimum. Miało to pomóc przedsiębiorcom utrzymać płynność irzeczywiście wielu przedsiębiorców odczuło pozytywne skutki tej praktyki. Wniektórych sytuacjach odstępowano nawet od dodatkowej weryfikacji, którą przed pandemią zpewnością by przeprowadzono. Wydłużenie terminu zwrotów, z którym mamy do czynienia obecnie, to problem złożony. Nauczyliśmy się funkcjonować wpandemii, więc klimat wzajemnej pomocy izrozumienia znacznie osłabł, a wraz znim przychylność urzędników dla przedsiębiorców.
Wiadomo również, że wtej masie należnych zwrotów, na skutek zmniejszenia dokładności weryfikacji, prześliznęły się przez system zwroty nienależne. Kolejny czynnik, którego wpływu na termin zwrotów można tylko się domyślać, to kwestia płynności finansowej Skarbu Państwa i w tle rekordowy deficyt. Na to nakłada się przewidywany wzrost luki VAT w2020 r. Problemem, zktórym będzie trzeba się zmierzyć, są zwroty VAT wstrzymywane od lat –one również wpływają na statystykę i nie mówimy tu ookresach dwu-, trzyletnich. Jedna zmoich klientek wciąż oczekuje na weryfikację zwrotu z deklaracji za październik 2009 r. Takich spraw jest wkraju wiele izazwyczaj dotyczą one bardzo dużych kwot.
Janina Fornalik, doradca podatkowy i partner w MDDP
/>
Zdanych udostępnionych przez resort finansów wynika, że uśrednione terminy zwrotu VAT wpierwszych dwóch miesiącach 2020 r. były znacząco wydłużone. Powodem mogła być dokładniejsza weryfikacja wniosków, które złożyli wtym okresie podatnicy. Podobny proceder obserwujemy co roku. Zwykle urzędy skarbowe poddają bardziej szczegółowej kontroli pierwsze wdanym roku wystąpienie przez firmę ozwrot powyżej określonej kwoty. Kolejne wnioski są już często weryfikowane wramach uproszczonej procedury, związanej zczynnościami sprawdzającymi. To przyśpiesza wypłatę środków.
Na obserwowane od marca br. przyśpieszenie terminu zwrotów nadwyżki podatku zpewnością wpłynęła pandemia koronawirusa izalecenia resortu finansów odnośnie do szybszego oddawania środków należących do przedsiębiorców. Takie przyśpieszenie nie mogło jednak trwać zbyt długo, bo szybsze zwroty VAT bez pogłębionej weryfikacji mogą wiązać się zwypłatą środków nienależnych. Być może też swoje zrobiła sytuacja budżetowa państwa.
Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy
Trudno tłumaczyć wydłużenie czasu oczekiwania na zwrot VAT stanem epidemicznym, skoro wszczycie lockdownu zwroty przyspieszyły. To tylko pokazuje, że gdy jest wola kierownictwa KAS, by ulżyć przedsiębiorcom, to jest to wykonalne.
Obawiam się, że obserwowane spowolnienie zwrotów jest związane zpogarszającą się sytuacją budżetu iszukaniem finansowania także wtej formie. Odbywa się to kosztem podatników, bo neutralność VAT jest zachowana, gdy zwroty nadwyżki podatku naliczonego nad należnym są realizowane płynnie imożliwie najszybciej, tak aby czas między poniesieniem ciężaru podatku ajego zwrotem zurzędu skarbowego był jak najkrótszy. Ten czas oczekiwania na zwrot jest wpewnym sensie wskaźnikiem faktycznej neutralności VAT dla firm.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama