Eksperci podkreślają, że zawetowane przepisy prędzej czy później będą musiały wejść w życie. Ustawodawca powinien jednak postępować stabilnie tak, aby podatnicy nie odczuli, że państwo zbyt często zmienia reguły gry.

Weto prezydenta ma uzasadnienie

Jedno jest jednak pewne – nie zmienią się one – jak to chciał rząd od 1 stycznia 2026 r. Przypomnijmy, że prezydent Karol Nawrocki – 27 listopada 2025 r. zawetował nowelizację ustawy o CIT, która miała z początkiem 2026 r. ukrócić wykorzystywanie fundacji rodzinnych do optymalizacji podatkowych.

Swoją decyzję uzasadnił odejściem od umowy, którą państwo zawarło z Polakami wprowadzając jeszcze w 2023 r. przepisy o fundacjach rodzinnych. Zwrócił uwagę, że gdy ta instytucja była tworzona ustawodawca zapewnił, że zasady funkcjonowania fundacji rodzinnych nie ulegną zmianie przez trzy lata. Tymczasem – jak podkreślił prezydent – przedstawiona nowelizacja miała wprowadzić niekorzystne zmiany w opodatkowaniu już założonych fundacji, do których rodziny przekazały swoje aktywa - po niespełna dwóch latach. „To naruszenie zasady zaufania do państwa, którego jedynym powodem był fatalny stan finansów publicznych. Celem państwa powinno być ściganie nieuczciwych podmiotów wyłudzających VAT i omijających podatki, a nie atak na rodzinne fundacje.”- uzasadniał swoje weto Karol Nawrocki.

Fundacja rodzinna zasługuje na przewidywalność

Wielu ekspertów podatkowych zdążyło się już zgodzić z prezydentem i jego argumentem dotyczącym przewidywalności działań ustawodawcy.

- Zmian nie będzie jest to dobra nowina dla wszystkich, którzy cenią sobie jakąkolwiek pewność i stabilność prawa podatkowego – komentował Marcin Zarzycki, adwokat, doradca podatkowy i partner zarządzający w LTCA. Podobnego zdania jest również m.in. dr Jowita Pustuł z PUSTUŁTAX.

Zgadza się z nimi również Maja Jabłońska, partner w kancelarii prawnej Grant Thornton.

- Z perspektywy przedsiębiorców rodzinnych decyzja prezydenta oznacza przede wszystkim oddech w kwestii stabilności planów sukcesyjnych. Wiele rodzin w ostatnich latach przekazało istotny majątek do fundacji, opierając się na obowiązującym modelu opodatkowania i działając w zaufaniu do ustawodawcy – przypomina ekspertka. Dlatego też jej zdaniem argument dotyczący ochrony praw nabytych oraz przewidywalności obciążeń fiskalnych jest z punktu widzenia profesjonalnego obrotu w pełni zrozumiały i spójny z konstytucyjną zasadą zaufania obywatela do państwa.

Co zawetował prezydent Nawrocki

Co zawierała zawetowana nowelizacja? Miała ona na celu przede wszystkim ograniczenie zwolnienia z CIT, które przysługuje fundacjom rodzinnym na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT. Chodziło o to, aby fundacje musiały zapłacić podatek, jeżeli sprzedadzą składnik majątku przed upływem 36 miesięcy od wniesienia go do fundacji, nieodpłatnego przekazania jej tego składnika majątku lub nabycia przez fundację od podmiotu powiązanego.

Miały też płacić:

- CIT od najmu krótkoterminowego,

- podatek w przypadku działalności prowadzonej za pośrednictwem podmiotów transparentnych podatkowo, takich jak np. luksemburska spółka SCSp,

- daninę z tytułu udziału w zagranicznych jednostkach kontrolowanych (CFC).

Gdyby nowelizacja weszła w życie, fundacje musiałyby stosować art. 24f ustawy CIT, który dotyczy podatku od dochodów z niezrealizowanych zysków (tzw. exit tax).

Fundacja rodzinna budzi kontrowersje

Dlaczego ustawodawca chciał tak szybko zmienić przepisy o fundacji rodzinnej? Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku wyjaśniał to wiceminister finansów Jarosław Neneman, odpowiadając na poselską interpelację nr 4603. Wskazał, że resort finansów analizując wnioski o wydanie interpretacji indywidualnych, które składali sami podatnicy i reprezentujący ich doradcy podatkowi, doszedł do wniosku, iż fundacje są zbyt często wykorzystywane do agresywnej optymalizacji podatkowej. Potwierdzały to informacje o schematach podatkowych, a także... wypowiedzi prasowe wielu doradców podatkowych. Zapowiedzi zmian w przepisach, które ogłosił wtedy wiceminister, zmaterializowały się jednak dopiero w 2025 r.

To w ostatnich miesiącach też fundacje rodzinne zyskały „złą prasę”, gdy okazało się, iż znany youtuber Friz poinformował opinię publiczną o tym, iż założona przez niego fundacja rodzinna pomaga mu uniknąć podatku od zysków kapitałowych. Na jaw wyszły również fundacje rodzinne innych znanych osobistości np. polityka Sławomira Mentzena. Choć wszyscy oni korzystali z obowiązujących przepisów, to wielu Polaków zaczęło myśleć o fundacjach rodzinnych jak o drodze do oszukiwania państwa na podatkach.

Furtka do optymalizacji?

Takie głosy dostrzegli też eksperci podatkowi.

- Ludzie nie lubią słuchać, że bogaci stają się jeszcze bogatsi, kiedy im państwo zabiera znaczącą część środków zarobionych na podstawie umowy o pracę.

W konsekwencji w ostatnim czasie spotykam się głównie z głosami negatywnymi wobec idei fundacji rodzinnej – przyznaje Maciej Oniszczuk, partner zarządzający Oniszczuk & Associates.

Sygnały o wykorzystywaniu fundacji rodzinnej do agresywnych optymalizacji dostrzegła również dr Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej Lex.

- Niezależnie jak dużo było takich przypadków, tworzyły one niepotrzebny „czarny PR” wokół fundacji rodzinnych i nie służyły tym, dla których ta instytucja powstała, czyli firmom rodzinnym. Oznacza to, że to uszczelnienie jest uzasadnione – mówi ekspertka (patrz opinia w ramce).

W konsekwencji z decyzją prezydenta całkowicie nie zgadza się również Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii Tomczykowski Tomczykowska (patrz opinia w ramce).

Oszustwa w fundacjach rodzinnych można zwalczyć

Nie oznacza to jednak, że dziś fiskus jest bezbronny.

- Ktoś mógłby się oburzyć, że prezydent zawetował przepisy uszczelniające system i zamykające furtki dla oszustów. To nie jest uzasadnione oburzenie – mówi Tomasz Prokurat, partner w kancelarii Litigato. Zwraca bowiem uwagę, że administracja skarbowa dysponuje już narzędziami prawnymi pozwalającymi przeciwdziałać przypadkom nadużyć czy agresywnej optymalizacji podatkowej z wykorzystaniem fundacji rodzinnych.

- Egzekwowanie prawa wobec oszustów podatkowych bywa wymagające, ale nie powinno być to uzasadnieniem dla tworzenia regulacji nadmiernie restrykcyjnych wobec wszystkich podmiotów. To jest chodzenie przez państwo na łatwiznę, stosowanie swego rodzaju odpowiedzialności zbiorowej. Jako obywatele powinniśmy się temu sprzeciwiać - mówi ekspert. Dodaje, że Polska potrzebuje rozwiązania dla firm rodzinnych i inwestorów, które pozwoli zakumulować w Polsce kapitał, który będzie paliwem dla dalszego wzrostu gospodarczego. Fundacje rodzinne temu właśnie służą – podkreśla Tomasz Prokurat.

Zmiany w fundacji rodzinnej – co dalej w 2026 r.?

- W najbliższych miesiącach spodziewam się powrotu do prac legislacyjnych nad kolejną wersją zmian. Miejmy nadzieję, że z dłuższym vacatio legis, silniejszym uwzględnieniem ochrony istniejących struktur oraz lepszym rozróżnieniem pomiędzy nadużyciami a uczciwym wykorzystaniem fundacji rodzinnych w biznesie rodzinnym – mówi Maja Jabłońska. Dodaje, że fundacje rodzinne stały się w krótkim czasie jednym z najważniejszych narzędzi planowania sukcesji w Polsce – umożliwiają zachowanie ciągłości zarządzania biznesem, ochronę majątku i uporządkowanie relacji rodzinnych.

- Kluczowe są stabilne i niezmienne zasady ich funkcjonowania, bo inaczej ludzie nie zaufają fundacjom rodzinnym i nadrzędny cel ich wprowadzenia nie zostanie osiągnięty. Państwo nie powinno więc zniechęcać – poprzez częste zmiany zasad gry – do korzystania z fundacji rodzinnych zgodnie z ich pierwotnym celem, którym jest budowanie majątku rodzinnego i jego ochrona – tłumaczy Tomasz Prokurat.

Również Maja Jabłońska uważa, że państwo powinno działać w sposób szczególnie przewidywalny. - Dobrze zaprojektowane, konsultowane i stabilne regulacje są dla przedsiębiorców równie ważne jak stawka podatku. To od nich zależy, czy polskie firmy rodzinne będą miały odwagę planować rozwój w horyzoncie pokoleniowym, a nie jedynie do końca kolejnego roku podatkowego – mówi ekspertka.

Maciej Oniszczuk zwraca jednak uwagę, że nawet jeśli ustawodawca wróci do prac nad zawetowaną nowelizacją, to „mleko już się rozlało”. Wielu podatników może w związku z tym wybrać zakładanie fundacji rodzinnych za granicą Polski.

- Pieniądze lubią ciszę, a najbogatsi absolutnie nie chcą być ofiarą przeciągania liny między rządem a prezydentem. Bez nowelizacji fundacji rodzinne dalej będą ofiarą interpretacji podatkowych i klauzuli przeciw unikaniu opodatkowania, a fundator będzie drżał aż minie termin przedawnienia zobowiązania podatkowego. Dla porównania w Liechtensteinie przez sto lat ustawa o fundacjach prywatnych zmieniło się raz – komentuje ekspert.

Dlatego też Maciej Oniszczuk przewiduje, iż choć sama idea fundacji prywatnej pozostanie w naszym kraju, to posiadacze większych majątków nie stworzą jej nad Wisłą.

Opinia 1: Zmiany mają swoje uzasadnienie

dr Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej Lex
ikona lupy />
dr Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej Lex / Materialy prasowe

Planowane zmiany w większości mają swoje uzasadnienie. Fundacje rodzinne zostały wprowadzone do polskiego systemu prawnego z myślą o firmach rodzinnych i wsparciu ich w procesie sukcesji oraz ochrony majątku.

Tymczasem nie brakuje przypadków, gdy fundacja wykorzystywana jest instrumentalnie, głównie przez doradców zajmujących się agresywną optymalizacją podatkową (przede wszystkim z wykorzystaniem struktur międzynarodowych). Niezależnie jak dużo było takich przypadków, tworzyły one niepotrzebny „czarny PR” wokół fundacji rodzinnych i nie służyły tym, dla których ta instytucja powstała, czyli firmom rodzinnym. Oznacza to, że to uszczelnienie jest uzasadnione.

Drugim obszarem było postulowane doprecyzowanie, po jakim czasie można zbywać mienie wnoszone do fundacji rodzinnej, aby organy podatkowe nie nadużywały prawa do oceny, jaka była intencja fundatora w procesie zbywania majątku wniesionego do fundacji. Projektowane zmiany wskazywały wprost: zbycie majątku przed upływem trzech lat oznacza, że skutki podatkowe będą takie same, jakby fundator nie wniósł tego mienia do fundacji (co ważne, nie będą gorsze). I to jest także propozycja sensowna (z wyjątkiem akcji i papierów dłużnych, w przypadku których taka blokada jest irracjonalna).

Trzecim obszarem - jest zmiana opodatkowania najmu krótkoterminowego. I ta zmiana była najbardziej kontrowersyjna.

Jednocześnie, ustawodawca planując wprowadzenie tych zmian od 1 stycznia 2026 r. dokonał istotnej zmiany reguł, na które umówił się z obywatelami. A mianowicie, pierwszy przegląd przepisów dotyczących fundacji rodzinnej miał nastąpić po upływie trzech lat od wprowadzenia ustawy, czyli w maju 2026 r.. Przyspieszenie tego terminu o pięć miesięcy powoduje, że obywatele mają prawo czuć, że ignorowana jest podstawowa zasada: zaufania obywatela do państwa i stabilności przepisów, a akurat instytucja fundacji rodzinnej wyjątkowo potrzebuje obu tych argumentów.

Jeżeli organy podatkowe mają rzeczywiste dowody, że którykolwiek z fundatorów wykorzystał fundację rodzinną niezgodnie z jej przeznaczeniem, mogą sięgnąć po instrumenty kontrolne i sankcyjne wobec takich osób.

Jednocześnie niezwykle ważne jest, aby wszystkie osoby odpowiedzialne w państwie za budowanie zaufania obywateli wobec rozwiązań prawnych mających znaczenie w perspektywie długoterminowej, nie wyciągały nieuprawnionych wniosków wobec zdecydowanej większości fundatorów. Najwięcej osób, które zdecydowały się na założenie fundacji, uczyniło to z powodów sukcesyjnych lub potrzeby ochrony majątku, a nie z powodów podatkowych.

W tym kontekście, weto prezydenta należy uznać za uzasadnione, co nie zmienia faktu, że istnieje potrzeba uszczelnienia przepisów w terminie wskazanym w ustawie, czyli po przeglądzie zaplanowanym na maj 2026 roku. Ważne są bowiem kwestie społeczno-etyczne i reputacyjne, jeśli fundacja miałaby być wykorzystywana do agresywnej optymalizacji podatkowej.

Opinia 2: Nowelizacja była niezbędna, a decyzja prezydenta jest błędem

Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy, partner zarządzający w Kancelarii Ożóg Tomczykowski
ikona lupy />
Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy, partner zarządzający w Kancelarii Ożóg Tomczykowski / Materialy prasowe / fot. Materiały prasowe

Po pierwsze - i tu głośno i wyraźnie mówię: niestety - to nie państwo polskie odeszło od umowy, którą zawarło z Polakami. To spora część przedsiębiorców, przy pomocy doradców, albo i bez niej, opacznie rozumiejąc ideę fundacji rodzinnej, zerwała umowę - w instrumentalny sposób traktując fundację rodzinną jako wehikuł dedykowany optymalizacji podatkowej, a nie sukcesji w biznesie.

Po drugie, w 2023 r. ustawodawca nigdy nie zapewniał, i nigdzie nie zapewnił, że „zasady funkcjonowania fundacji rodzinnych nie ulegną zmianie przez okres trzech lat”. W artykule 143 ustawy o fundacji rodzinnej, odnoszącym się do tej kwestii, mowa jest o tym, że Rada Ministrów zobowiązana jest do "dokonania przeglądu funkcjonowania przepisów ustawy i przedłożenia Sejmowi i Senatowi informacji o skutkach jej obowiązywania wraz z propozycjami zmian, po upływie trzech lat od dnia jej wejścia w życie". Mowa tu o przepisach ustawy o fundacji rodzinnej, a nie przepisach podatkowych dotyczących fundacji (te regulowane są przez przepisy ustaw podatkowych). Przepis ten w żaden sposób "nie betonuje" możliwości dokonywania zmian w przepisach podatkowych w okresie trzech lat - bo takich przepisów żaden racjonalny (w tym polski) ustawodawca nie wprowadza. Przypomnę tylko, że sama ustawa zmieniana była (i we właściwym zakresie) już w okresie swego vacatio legis.

Po trzecie i najważniejsze, nowelizacja nie była "atakiem na fundacje". Zmiany miały eliminować niedopowiedzenia i ryzyko (bo to najgorsze dla przedsiębiorców) i jednocześnie ograniczyć agresywne optymalizacje podatkowe, które nie powinny mieć miejsca przy wykorzystaniu fundacji rodzinnych. Wprowadzały przy tym rozsądne mechanizmy kompensujące podatek od wypłat dla beneficjentów z podatkiem od sprzedaży mienia w okresie trzyletniego lock-upu czy najmu krótkoterminowego.

Wreszcie, nie zgadzam się z twierdzeniem, że poprzez nowelizację doszłoby do "naruszenia zasady zaufania do państwa, którego jedynym powodem był fatalny stan finansów publicznych". Jako obywatel mam prawo oczekiwać od swojego państwa, że w razie instrumentalnego wykorzystywania określonych przepisów - niosącego niebagatelne skutki budżetowe - moje państwo zareaguje. I zareaguje w sposób szybki i skuteczny, a przy tym efektywny kosztowo. I tak też w mojej opinii państwo chciało się zachować - poprzez nowelizację przepisów. Dlaczego nowelizację? Bo można oczywiście używać argumentu - jak fiskus coś podejrzewa w związku z fundacjami, to niech wykorzystuje cały swój aparat kontrolny, aby kontrolować i ścigać fundacje i fundatorów, którzy instrumentalnie wykorzystali fundacje. Tyle, że tu zasadniczo wszczynane byłyby postępowania w zakresie klauzuli przeciw unikaniu opodatkowania. Są one bardzo skomplikowane, bardzo drogie i czasochłonne. Stąd, z perspektywy państwa takie działania byłyby bardzo trudne do zrealizowania - bo państwo nie posiada takich zasobów, aby tego typu skomplikowane postępowania wszczynać na szeroką skalę. Dlatego najpewniej postanowiono o próbie nowelizacji przepisów.