Z sądowych orzeczeń wynika jasno, że ani spółki tworzące konsorcjum, ani podmioty, które są powiązane ze Skarbem Państwa, nie muszą sporządzać lokalnej dokumentacji cen transferowych. Ustawodawca wcale tego od nich nie wymaga.

Potrzebny zdrowy rozsądek

– Zamiast zachęcać do przejrzystych relacji i inwestycji, fiskus wysyła przedsiębiorcom sygnał, że każda współpraca może się skończyć dodatkowymi obowiązkami i ryzykiem sankcji. Dobrze, że sądy powstrzymały taką wykładnię. Wyroki sądów przywracają zdrowy rozsądek w stosowaniu przepisów o cenach transferowych – komentuje Adrian Mroziewski, partner w MDDP.

Tego samego zdania jest Weronika Nazarkiewicz, adwokat i doradca podatkowy. – Regulacje dotyczące cen transferowych nie powinny obejmować zwykłych form współpracy gospodarczej ani relacji między spółkami należącymi do tego samego właściciela publicznego – mówi ekspertka.

Umowa konsorcjum to powiązanie?

W sprawie rozstrzygniętej ostatnio przez Naczelny Sąd Administracyjny chodziło o spółkę, która zawarła z inną firmą umowę konsorcjum, by wspólnie wziąć udział w przetargu na budowę centrum przetwarzania danych. Spółki złożyły razem ofertę, a inwestor ją wybrał. Umowa konsorcjum określała m.in. zasady podziału zysków i strat, reprezentacji wobec inwestora oraz kwestie ubezpieczenia i zatrudniania podwykonawców.

We wniosku o interpretację spółka podkreśliła, że między partnerami konsorcjum nie ma żadnych powiązań kapitałowych, osobowych ani organizacyjnych. Żaden z nich nie ma udziałów, praw głosu ani wpływu na decyzje gospodarcze drugiego. Nie istnieje także żaden podmiot trzeci, który mógłby wpływać na obu partnerów.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził jednak, że już samo zawarcie umowy konsorcjum prowadzi do powstania powiązań między partnerami w myśl art. 11a ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT. Uznał, że są to powiązania majątkowe, ponieważ spółki wspólnie uczestniczą w przedsięwzięciu gospodarczym, dzielą zyski i straty oraz podejmują decyzje dotyczące realizacji inwestycji. Wobec tego – zdaniem dyrektora KIS – konieczne jest sporządzanie dokumentacji cen transferowych w odniesieniu do transakcji zawieranych po podpisaniu umowy konsorcjum.

Sądy: taka wykładnia nie ma sensu

Interpretację tę uchylił WSA w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 2643/23). Orzekł, że fiskus zbyt szeroko postrzega pojęcie podmiotów powiązanych, ponieważ w tej sprawie nie zachodzą między spółkami żadne przesłanki powiązań określone w art. 11a ust. 1 pkt 4 i ust. 2 ustawy o CIT.

Stanowisko to w pełni podzielił sąd kasacyjny. W wyroku z 28 października 2025 r. (II FSK 1164/24) orzekł, że samo zawarcie umowy konsorcjum nie powoduje powiązania między spółkami w rozumieniu przepisów o cenach transferowych. Nie rodzi więc obowiązku sporządzania dokumentacji.

– Dokumentacja cen transferowych nie ma sensu, gdy podmioty wiąże tylko umowa o współpracę – wskazał sędzia Tomasz Kolanowski. Dodał, że jakiekolwiek umowy między niepowiązanymi spółkami nie skutkują powstaniem obowiązku sporządzania lokalnej dokumentacji cen transferowych.

Joint venture także tworzy powiązania?

Podobne stanowisko skarbówka prezentuje w odniesieniu do podmiotów, które zawarły umowę o wspólne przedsięwzięcie (joint venture). Na przykład w interpretacji z 27 lutego 2025 r. (0114-KDIP2-2.4010.723.2024.2.SJ) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził, że samo zawarcie takiej umowy może prowadzić do powstania powiązania pomiędzy jej uczestnikami.

Argumentacja organu interpretacyjnego sprowadza się do tego, że podmioty, które zawarły umowę, realizują wspólnie ten sam cel gospodarczy oraz dzielą wspólne zysk i ryzyko. Są więc – zdaniem fiskusa – powiązane w sensie ekonomicznym.

– To absurd – komentują eksperci. – Taka interpretacja znacząco rozszerza zakres stosowania przepisów o cenach transferowych i w praktyce oznacza, że każda forma współpracy projektowej rodzi dodatkowe obowiązki na gruncie przepisów o cenach transferowych – podkreśla Weronika Nazarkiewicz.

Powiązania ze Skarbem Państwa?

Fiskus przegrywa także w sporach dotyczących art. 11n pkt 5 ustawy o CIT. W przepisie tym wprost przewidziano, że obowiązek dokumentacyjny nie dotyczy transakcji kontrolowanych, jeśli powiązania pomiędzy stronami wynikają wyłącznie z ich relacji ze Skarbem Państwa lub jednostkami samorządu terytorialnego albo ich związkami.

Według skarbówki tylko bezpośrednie powiązania ze Skarbem Państwa pozwalają skorzystać z wyjątku przewidzianego w art. 11n pkt 5 ustawy o CIT. Natomiast podmiot zależny od takiego przedsiębiorstwa nie jest powiązany bezpośrednio ze Skarbem Państwa, lecz z tym przedsiębiorstwem, i dlatego w takiej sytuacji konieczne jest sporządzanie dokumentacji cen transferowych – stwierdził dyrektor KIS w interpretacji z 16 września 2021 r. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.288.2021.3.BK).

Fiskus interpretuje powiązania zbyt szeroko

Sądy nie podzielają tej argumentacji. Najpierw WSA w Warszawie (III SA/Wa 2658/21), a w czerwcu 2025 r. także Naczelny Sąd Administracyjny (II FSK 1272/22) orzekły, że w przepisie nie chodzi wyłącznie o powiązania bezpośrednie. Ważne, żeby powiązania pomiędzy podmiotami dokonującymi transakcji miały swoje źródło w udziale Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego niezależnie od tego, czy są one bezpośrednie, czy pośrednie.

– Dla spółek państwowych to rozstrzygnięcie ma fundamentalne znaczenie. Przez lata wiele z nich – mimo braku realnego ryzyka manipulacji cenami – przygotowywało obszerne dokumentacje cen transferowych tylko dlatego, że fiskus wymagał bezpośredniego powiązania ze Skarbem Państwa – podkreśla Weronika Nazarkiewicz.

Opinie

Wykładnia fiskusa prowadzi do absurdu

Sztuczne rozszerzanie przez fiskusa definicji podmiotów powiązanych to błędny kierunek. Zamiast zachęcać do przejrzystych relacji i inwestycji, państwo wysyła przedsiębiorcom sygnał, że każda współpraca może się skończyć dodatkowymi obowiązkami i ryzykiem sankcji.

Istotą regulacji o cenach transferowych nie jest obciążanie każdej współpracy gospodarczej dodatkowymi obowiązkami, lecz przeciwdziałanie sytuacjom, w których rzeczywiste powiązania kapitałowe lub osobowe mogą wpływać na warunki transakcji. Trudno mówić o ryzyku manipulacji cenami, gdy nie ma zależności ani możliwości wywierania wpływu.

Uznanie, że każda współpraca – w tym konsorcjum czy umowa joint venture – między niezależnymi podmiotami tworzy powiązania, prowadzi do absurdu. W praktyce duża część firm działających na wolnym rynku mogłaby w ten sposób znaleźć się w reżimie cen transferowych, a przedsiębiorcy musieliby dokumentować i uzasadniać rynkowy charakter transakcji, które są rynkowe z natury.

Tu nie ma ryzyka zniekształcenia wyniku podatkowego

Pozornie odrębne zagadnienia – konsorcja i spółki państwowe – łączy wspólny problem: zbyt szerokie stosowanie przepisów o cenach transferowych w sytuacji, w której nie ma ryzyka zniekształcenia wyniku podatkowego. Regulacje dotyczące cen transferowych nie powinny obejmować zwykłych form współpracy gospodarczej ani relacji między spółkami należącymi do tego samego właściciela publicznego. Twierdzenie, że umowa konsorcjum jest źródłem powiązania tylko dlatego, że jej uczestnicy działają wspólnie, jest oderwane od logiki rynkowej, tak samo jak wymaganie dokumentacji od spółek państwowych realizujących zadania publiczne.

Obowiązki w zakresie dokumentacji cen transferowych powinny być ograniczone do przypadków rzeczywiście uzasadnionych ryzykiem podatkowym. Dlatego wyroki NSA to krok w stronę przewidywalności i racjonalności systemu, który uwzględnia rzeczywiste relacje gospodarcze.