Tzw. ustawę o kwocie wolnej od podatku we wtorek podpisał prezydent Andrzej Duda. Wcześniej tego samego dnia nowym prawem zajmował się Sejm, który przyjął poprawki Senatu do nowelizacji ustawy PIT, CIT i Ordynacji podatkowej. W rezultacie kwota wolna od podatku dla najmniej zarabiających wzrośnie w 2017 r. do 6,6 tys. zł, ale zarabiający ponad 127 tys. zł rocznie stracą prawo do tego odliczenia.
Zdaniem Mycka formuła, w której zalecenia TK zostały wprowadzone do polskiego prawa, jest wyraźnie mniejsza, niż obiecywana w kampanii wyborczej. Według CenEA koszt zmian dla budżetu wyniesie ok. 800 mln zł, podczas gdy wprowadzenie kwoty wolnej od podatku dla wszystkich w wysokości 8 tys. zł kosztowałoby budżet ponad 21 mld zł.
"Na zmianie nie skorzystają gospodarstwa domowe o niskich i regularnych dochodach" - zauważył Myck. Z wyższej kwoty wolnej będzie mogła skorzystać na przykład rodzina, gdzie źródłem dochodu jest minimalne wynagrodzenie jednej osoby, która rozlicza się wspólnie z małżonkiem lub dziećmi. Jednak przy rozliczeniu indywidualnym ktoś, kto otrzymuje płacę minimalna przez cały rok, nie skorzysta na zmianach.
Z szacunków CenEA wynika, że na nowych rozwiązaniach skorzysta około 2,4 mln rodzin, głównie najuboższych. Korzyści odniosą w szczególności rodziny osób w wieku produkcyjnym, nieposiadające dzieci na utrzymaniu. Z 800 mln zł rocznie, które nowe rozwiązania będą kosztować budżet państwa, około 320 mln zł rocznie trafi do osób samotnych nieposiadających dzieci, zaś 230 mln zł rocznie do małżeństw bez dzieci. Łączne korzyści małżeństw z dziećmi sięgną 90 mln zł rocznie, a rodziców samotnie wychowujących dzieci – około 50 mln zł rocznie. Reforma w niewielkim stopniu odbije się na portfelach gospodarstw osób w wieku emerytalnym, które łącznie zyskają jedynie około 100 mln zł rocznie, gdyż dochody większości z nich przekraczają 11 tys. zł rocznie.
Myck zauważa, że zmiany wprowadzają w rzeczywistości nowe stawki podatkowe, co związane jest z wycofywaniem kwoty wolnej w przedziałach dochodowych: 6,6 tys. - 11 tys. zł i 85 tys. - 127 tys. zł.
"Wycofywanie kwoty wolnej w przedziale 6,6 tys. - 11 tys. zł będzie oznaczało wzrost efektywnej stopy opodatkowania o 14,4 punktów proc., co oznacza, że dochody w tym przedziale będą opodatkowane efektywną stawką krańcową w wysokości 32,4 a nie 18 proc." - powiedział dyrektor CenEA.
Myck uważa, że w obecnym stanie finansów publicznych, jeśli rząd będzie chciał podnieść kwotę wolną od podatku, to będzie musiał zastosować degresywną kwotę wolną lub powiązać zmianę ze wzrostem opodatkowania w innej formie.
Przyjęte we wtorek przez Sejm poprawki Senat zgłosił w nocy z poniedziałku na wtorek. Przygotował je senator Grzegorz Bierecki z PiS. Zgodnie z nimi kwota wolna od podatku wzrośnie w przyszłym roku do 6,6 tys. zł, ale z kwoty w tej wysokości skorzystają wyłącznie osoby zarabiające rocznie taką właśnie sumę lub mniejszą.
Według Ministerstwa Finansów nowela realizuje nadrzędny cel, czyli uprzywilejowanie najmniej zarabiających, a koszt dla budżetu w wysokości około miliarda złotych jest do zaakceptowania. Zdaniem resortu na propozycjach skorzysta 3,5 mln osób, a 20 mln Polaków ani nie zyska, ani nie starci. W ograniczonym zakresie straci 450 tys. osób, a maksymalnie 250 tys. najbogatszych straci prawo do ulgi.
Nowelizacja jest odpowiedzią na ubiegłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że brak waloryzacji kwoty wolnej od podatku jest niezgodny z konstytucją. TK wskazał, że przepis ten traci moc 30 listopada 2016 r. Złożony przez posłów PiS projekt, który w połowie października poparł Sejm, zakładał jednak pierwotnie utrzymanie dotychczasowej kwoty wolnej (ok. 3 tys. zł) w grudniu tego roku oraz w 2017 roku.