- Nie jestem przeciwna sankcyjności, jeśli jest ona wymierzona w podmioty nadużywające prawa. Mam jednak poważne wątpliwości, czy ofiarą nowych rozwiązań nie padną uczciwi podatnicy - uważa Dorota Kosacka-Olszewska, doradca podatkowy, DK Doradztwo w Białymstoku.
/>
Gdy rok temu rozmawiałyśmy o opublikowanym przez PiS projekcie ustawy o VAT, powiedziała pani, że nie jest przeciwniczką uchwalenia całkiem nowego aktu, który by regulował ten podatek. Sejm uchwalił jednak w ubiegłym tygodniu tylko nowelizację. Czy to dobrze czy źle, że nie doszło do powstania nowej ustawy?
Pomysł, żeby napisać od nowa ustawę o VAT jest rozsądny, ale nie w takim kształcie, w jakim było to proponowane rok temu. Jeśli Sejm miałby przyjąć tamten projekt, to lepiej się stało, że uchwalił tylko nowelizację.
Jak pani ją ocenia? Jako mniejsze zło?
Niewątpliwie nowelizacja jest łatwiejsza do przeanalizowania i stosowania przez podatników niż tamten projekt. Jedyna rzecz, która z niego została, to profiskalizm. Rozwiązania są inne, ale wyraźnie widać, że rząd i Sejm dążą do sankcyjności.
Mówi pani o powrocie sankcji w VAT?
To tylko jeden z przykładów, najbardziej widoczny.
Ale przecież będzie można uniknąć sankcji.
To prawda, warunkiem będzie jednak, aby podatnik przed dniem wszczęcia kontroli złożył deklarację lub jej korektę oraz wpłacił na rachunek urzędu skarbowego kwotę z niej wynikającą wraz z odsetkami za zwłokę. A co w sytuacji, gdy podatnik złoży deklarację, ale nie zdąży wpłacić podatku?
To chyba zrozumiałe, że w świetle nowelizacji powinien zapłacić karę?
Oczywiście, ale taki przepis jest niespójny z przepisem o czynnym żalu, który daje możliwość zapłaty podatku niezwłocznie po złożeniu korekty lub w terminie wyznaczonym przez uprawniony organ (art. 16 kodeksu karnego skarbowego). Moim zdaniem w tym zakresie ustawa o VAT powinna zostać zmieniona.
Zaostrzenie przepisów zostało jednak opracowane głównie z myślą o oszustach. To chyba dobrze z punktu widzenia uczciwych, legalnie działających podatników?
Nie jestem przeciwna sankcyjności, jeśli jest ona wymierzona w podmioty nadużywające prawa. Mam jednak poważne wątpliwości, czy ofiarą nowych rozwiązań nie padną uczciwi podatnicy.
Nowych rozwiązań o sankcjach?
Nie tylko, również o wykreślaniu z rejestru czynnych podatników VAT. Nowelizacja wręcz nakazuje wykreślić podatnika, który „wiedział lub miał uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać, że dostawcy lub nabywcy biorący udział pośrednio lub bezpośrednio w dostawie tego samego towaru lub usługi uczestniczą w nierzetelnym rozliczaniu podatku w celu odniesienia korzyści majątkowej.”
Co złego w tym, żeby fiskus otrzymał możliwość oczyszczenia rejestru z nieuczciwych podatników?
Super, ale obawiam się, że zapłacą za to uczciwi. Weźmy przykład podatnika, który prowadzi hurtownię artykułów spożywczych i sumienne rozlicza się z podatków. Przyjeżdża do niego klient i kupuje kawę i herbatę. Połowę towarów bierze na fakturę, połowę bez. W świetle nowego przepisu ustawodawca wymaga od uczciwego hurtownika, żeby wiedział, iż jego odbiorca dokonuje nadużyć podatkowych, czyli prawdopodobnie sprzedaje dalej te towary bez odprowadzenia podatku do urzędu skarbowego. Zamiast więc ścigać tego kontrahenta, ustawodawca chce teraz wykreślić uczciwego hurtownika z rejestru podatników VAT. Co więcej, widzę olbrzymi problem z przywróceniem go potem do tego rejestru.
Nowelizacja to przewiduje.
Ale akurat nie w tym przypadku. Nowe przepisy wymieniają sytuacje, w których rejestracja będzie przywrócona (np. gdy wystawienie pustej faktury było wynikiem pomyłki) albo dokonana ponownie (np. w razie wznowienia działalności gospodarczej po okresie jej zawieszenia). Natomiast żaden z przepisów nie zakłada przywrócenia ani ponownej rejestracji podatnika, który wiedział lub miał uzasadnione podstawy do tego, by przypuszczać, że jego dostawcy lub nabywcy nierzetelnie rozliczają podatek.
Może po prostu będzie potrzebne ponowne złożenie zgłoszenia rejestracyjnego?
Pojawia się jednak pytanie, czy urząd będzie mógł znów zarejestrować takiego podatnika, skoro nie wygasła przesłanka wykreślenia go z rejestru. Wciąż przecież mówimy o podatniku, który „wiedział lub miał uzasadnione podstawy do tego, aby przypuszczać ...”. Czy taki podatnik ma dozgonnie przestać rozliczać się z VAT? Czy o to chodziło ustawodawcy? Niedoprecyzowany przepis spowoduje, że niewątpliwie będziemy mieć tu do czynienia ze sporami. Mniejsza, jeśli spór potrwa dwa tygodnie, gorzej gdy zajmie dwa lata i z tego powodu podatnik będzie musiał zlikwidować działalność.
Rozumiem, że inne przypadki wykreślania z rejestru są mniej kontrowersyjne?
Nie do końca. Proste pytanie – czy podatnik, który zawiesi działalność gospodarczą i w związku z tym zostanie wykreślony z rejestru, będzie mógł w tym czasie odliczać podatek naliczony wynikający z faktur, które nadal będzie opłacał, np. z tytułu najmu lub leasingu? A co z korektą podatku naliczonego? Czy z powodu wykreślenia z rejestru należy korygować podatek naliczony o 1/5 rocznie (w przypadku nieruchomości o 1/10)? Przepisy o tym milczą. Zabrakło doprecyzowania i już widać, że będzie to w praktyce budzić duże wątpliwości.
Jakie będą skutki zaostrzenia przepisów o zwrotach VAT ?
Obawiam się, że przedłużanie i wstrzymywanie zwrotów – już dziś przecież często spotykane – stanie się normą. Organ podatkowy będzie mógł przecież, w ramach weryfikacji zasadności zwrotu VAT, sprawdzać rozliczenia nie tylko podatnika, ale i innych podmiotów biorących udział w obrocie towarami lub usługami. To znaczy, że jeśli podatnik A kupi towar od podmiotu X, ten od firmy Y, a ta od Z, sam zaś sprzeda następnie ten towar podmiotowi B, a ten firmie C, to urząd skarbowy – zanim zwróci nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym – będzie mógł sprawdzić rozliczenia podatkowe wszystkich podmiotów: X, Y, Z, A, B i C.
Jakie w takim razie będą szanse na odzyskanie zwrotu VAT w przyspieszonym terminie, czyli 25 dni?
W zasadzie niewielu podatników będzie mogło i chciało z niego skorzystać. Zniechęci sama już konieczność przesyłania do urzędu skarbowego potwierdzenia wszystkich przelewów. To będzie ogromna uciążliwość dla podatników otrzymujących faktury w dużych ilościach. Podobnie wymóg, aby kwota należności zapłaconych gotówką nie przekraczała 15 tys. zł. Podam banalny przykład: o zwroty VAT występują często rolnicy. Bywa jednak, że oprócz ciągnika lub innej maszyny kupują w tym samym miesiącu również nawóz, olej napędowy, nasiona, sznurek itp. i za te drobniejsze zakupy płacą gotówką. Jeśli ich kwota przekroczy 15 tys. zł, to rolnik nie będzie mógł ubiegać się o zwrot VAT w ciągu 25 dni.
Jakie będzie miał wyjście?
Pozostanie mu termin 60-dniowy albo wykazanie zakupów gotówkowych w deklaracji za kolejny miesiąc.
Czy słusznie rozszerzono mechanizm odwrotnego obciążenia na usługi budowlane?
Było tu sporo nadużyć, zwłaszcza po stronie drobnych podwykonawców, którzy wystawiali faktury, ale nie odprowadzali od niego podatku. Zmiana faktycznie pozwoli to wyeliminować. Ale znów wprowadzono przepis bez przyjrzenia się szczegółom. A przecież przy usługach budowlanych mamy szczególny moment powstania obowiązku podatkowego. Powstaje on w dniu wystawienia faktury, nie później niż w terminie, w którym powinna być ona wystawiona. Na jej wystawienie jest 30 dni od wykonania usługi. To może być problemem przy odwrotnym obciążeniu, bo nabywca może nie wiedzieć, kiedy wykonawca wystawił fakturę.
Czy w praktyce będzie z tym problem?
Załóżmy, że wykonawca zakończył usługę budowlaną. Przychodzi czas na złożenie deklaracji VAT, nabywca wie, że ma rozliczyć usługę na zasadzie odwrotnego obciążenia, ale nie wie, kiedy powstaje u niego obowiązek podatkowy. Moim zdaniem należało tu wprowadzić zasadę, że powstaje on w momencie wykonania usługi, bo ten stosunkowo najprościej ustalić. Jeżeli natomiast obowiązek podatkowy powstaje w dniu wystawienia faktury i nie ma szczególnej regulacji dla odwrotnego obciążenia, to nabywca musi wiedzieć, kiedy wykonawca wystawił fakturę.
Czy nie lepiej dla bezpieczeństwa wykazać podatek wcześniej, czyli z datą wykonania usługi?
Niestety może to pociągać za sobą skutki w zakresie odliczenia podatku naliczonego. Pamiętajmy, że przy odwrotnym obciążeniu, wewnątrzwspólnotowej dostawie towarów i imporcie usług powstaje u nabywcy z jednej strony podatek należny, a z drugiej – naliczony. Z reguły oba są wykazywane w deklaracji za ten sam miesiąc, przez co obie kwoty się zerują. Teraz to się zmieni i nabywca będzie miał prawo do obniżenia podatku należnego o podatek naliczony pod warunkiem, że wykaże VAT należny z tytułu odwrotnego obciążenia nie później niż w ciągu 3 miesięcy od upływu miesiąca, w którym powstał obowiązek podatkowy.
A jeśli wykaże później?
Wówczas w korekcie deklaracji nie będzie mógł wykazać z jednej strony podatku należnego, a z drugiej strony naliczonego. Wykaże tylko ten pierwszy.
A co z naliczonym?
Będzie go mógł wykazać tylko na bieżąco. Obie kwoty – podatku należnego i naliczonego – „się rozjadą”. Przykład: jeżeli we wrześniu podatnik zorientuje się, że w maju powstał u niego obowiązek podatku z tytułu odwrotnego obciążenia, to będzie musiał skorygować deklarację za maj i wykazać w niej podatek należny. Ale prawo do odliczenia podatku naliczonego będzie miał dopiero w rozliczeniu za wrzesień.
W sumie na to samo wyjdzie, skoro i tak będzie już wrzesień.
Nie do końca, bo najprawdopodobniej podatnik odliczył już podatek naliczony. Jeśli faktycznie tak się stało, to powstanie u niego zaległość podatkowa (z tytułu przedwczesnego odliczenia podatku naliczonego). Tym samym będzie musiał zapłacić odsetki za zwłokę. I to tylko z tego powodu – podkreślmy – że nie dostał na czas informacji o tym, kiedy wykonawca usługi budowlanej wystawił fakturę.
Jakie będą skutki wprowadzenia solidarnej odpowiedzialności pełnomocników – do 500 tys. zł – za zobowiązania podatkowe nowo tworzonych firm?
To kolejny, niepotrzebny przepis, który utrudni życie, a nie przyniesie żadnych pozytywnych skutków.
Bo i tak będzie łatwy do obejścia?
Należy się spodziewać, że pełnomocnicy faktycznie będą unikać podpisywania formularza rejestracyjnego VAT-R. Natomiast przepis uderzy w uczciwie działające biura rachunkowe. Skąd mogą one wiedzieć, co w przyszłości zrobi klient, któremu pomagają zarejestrować firmę. Co prawda przewidziano tu pewne wyłączenie odpowiedzialności, ale udowodnienie przesłanek tego wyłączenia będzie niezmiernie trudne.
Żadnych pozytywnych zmian dla podatników? Mam na myśli tych legalnie działających.
Niestety, trudno je dostrzec. Jedyną pozytywną zmianą może być podwyższenie limitu zwolnienia podmiotowego z VAT z 150 tys. zł do 200 tys. zł. Dzięki temu więcej mniejszych podmiotów będzie mogło nie rozliczać się z VAT. Ale z drugiej strony będzie to dla nich oznaczać niemożność odliczania podatku naliczonego.
Zamiast ścigać nierzetelnego kontrahenta, ustawodawca chce wykreślić uczciwego hurtownika z rejestru podatników VAT. Co więcej, będzie olbrzymi problem z przywróceniem go potem do rejestru