I znowu się powtarza stary schemat, niezależny od ekipy rządzącej. Gdy tylko brakuje w budżecie pieniędzy, sięga się do kieszeni podatników, podwyższając akcyzę.
Zazwyczaj podatek wzrastał na papierosy i alkohol. Tym razem pomysł jest nieco inny. Rząd zakłada wzrost podatku akcyzowego na samochody osobowe o dużej pojemności silnika. Urzędnicy zapewne już zacierają ręce. Szkoda tylko, że nie pamiętają, że próby takich ewidentnych działań fiskalnych kilkakrotnie w przeszłości skończyły się fiaskiem. Swego czasu podwyżka akcyzy na papierosy i alkohol spowodowała większy przemyt. W konsekwencji wpływy do budżetu się zmniejszyły. Podobnie może się stać po podwyżce akcyzy na auta. Tym razem nie za sprawą przemytu, ale wyboru Polaków, którzy zaczną kupować mniejsze auta. Ja nie wątpię w przedsiębiorczość rodaków.