"Jest decyzja polityczna, by nie było takiego uprzywilejowania najbogatszych" - podkreśla w wywiadzie dla PAP Kowalczyk, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, odpowiedzialny za prace nad jedną daniną.
Jak dodaje, założenia jednolitej daniny, w tym planowana skala podatkowa będą przedstawione do połowy listopada. Według niego na razie nie ma decyzji, kto będzie ściągał jedną daninę - ZUS czy skarbówka. "Ale już zaczynają się spory dotyczącego tego, kto ma ściągać ten podatek, wynikające z obawy przed zwolnieniami, pragnę uspokoić - pracy wystarczy dla każdego" - wskazuje.
Henryk Kowalczyk mówi też, że "w tej chwili nie zapadła jeszcze decyzja", czy rząd zaproponuje nowy wariant podatku handlowego, którego uchwaloną wersję zakwestionowała Bruksela. Przyznał, że jest zatem możliwe, że nie będzie projektu nowej wersji tego podatku, rząd będzie natomiast czekał na werdykt TSUE ws. podatku handlowego, a do tego czasu jego obowiązywanie będzie zawieszone.
PAP: Premier Beata Szydło zapowiadała 30 września, że założenia jednolitej daniny będą znane za ok. 3 tygodnie? Czy ten termin zostanie utrzymany?
Henryk Kowalczyk: Niestety marszałek Borusewicz, zarządzając przerwę w obradach Senatu do 20 października, o dwa tygodnie przeciągnął prace nad niezwykle potrzebnym drobiazgiem - nowelą, która ma umożliwić wymianę danych między skarbówką a ZUS. Ta nowelizacja jest niezbędna do dokonania ostatecznych obliczeń dot. jednolitego podatku. W związku z tym przesuwa się termin publikacji założeń tej daniny, w tym nowych stawek podatkowych. Bez tej noweli nie możemy bowiem przedstawić informacji, jaki podatek będzie obowiązywał od jakich dochodów.
Założenia podatku, w tym planowaną skalę podatkową przedstawimy zatem do połowy listopada. Myślę, że do końca listopada projekt ustawy będzie przyjęty przez rząd. Potem parlament będzie miał 1-2 miesiące. Chciałbym, aby cały proces legislacyjny zakończył się do końca lutego. ZUS chce mieć bowiem 9 miesięcy na zmianę systemu informatycznego.
PAP: Podatek będzie łączył to, co płacimy obecnie na PIT, ZUS i NFZ. Kto będzie ściągał tę jedną daninę, ZUS czy skarbówka?
H.K.: Na razie nie ma decyzji, ale już zaczynają się spory dotyczącego tego, kto ma ściągać ten podatek, wynikające z obawy przed zwolnieniami, pragnę uspokoić - pracy wystarczy dla każdego.
PAP: Minimalna stawka jednego podatku ma wynosić 19,5 proc., czyli tyle, ile wynosi składka na ZUS, a maksymalna?
H.K.: Stawek ma być kilka - cztery, pięć. Minimalna - 19,5 proc., a maksymalna - około 40 proc., łącznie z ZUS-em, więc to będzie niski podatek.
Osoby zarabiające od 120 tys. zł brutto rocznie teraz płacą znacznie mniej. W tej chwili od tego progu zaczyna się uprzywilejowanie - podatnicy przestają płacić składkę na ZUS, a my nie chcemy, żeby to uprzywilejowanie pozostało, chcemy to wyrównać. Jednak maksymalne obciążenie będzie wynosić ok. 40 proc., podczas gdy obecnie maksymalne obciążenie to ok. 60 proc. Dotyczy ono grupy, która płaci 32-proc. PIT, a do tego składkę ZUS, rentową, wszystkie dodatki, co w sumie daje ok. 60 proc.
Zarazem obciążenia z tytułu ZUS dla drobnych przedsiębiorców spadną z obecnych 1200 zł do ok. 500 zł. ZUS będzie płacony od dochodów, ale na początek od wysokości płacy minimalnej.
PAP: Czy ta reforma cokolwiek pomoże w uporaniu się z permanentnym deficytem FUS; dopiero co rząd przyjął projekt ustawy okołobudżetowej, umarzającej ok. 39 mld długu FUS.
H.K.: Nie pomoże, w budżecie trzeba będzie corocznie uwzględniać dotacje na FUS. Jeszcze w 2007 roku ZUS się bilansował, od tamtego czasu już się nie bilansuje i teraz nie ma szans, żeby się bilansował. Wynika to z sytuacji demograficznej - mamy rosnącą liczbę emerytów w stosunku do liczby pracujących.
PAP: Zarazem likwidujecie liniowy 19-proc. PIT dla osób prowadzących działalność gospodarczą.
H.K.: Tak, nie ma powodu, by prezes spółki zarabiający milion rocznie płacił 19 proc., a ktoś inny wielokrotnie mniej zarabiający - 60 proc., bo do takich poziomów, jak mówiłem, dochodzi podatek w skrajnych przypadkach. Będzie dyskusja na ten temat, ale jestem na nią gotów. Jest decyzja polityczna, by nie było takiego uprzywilejowania najbogatszych.
PAP: Zmieniając temat - czy po zakwestionowaniu podatku handlowego przez KE, nie rozważacie zaniechania tego pomysłu?
H.K.: Skoro zapowiadaliśmy ten podatek w kampanii wyborczej, trzeba było spróbować go wprowadzić. Pierwotnie proponowaliśmy podatek od powierzchni, co zostało bardzo mocno skrytykowane przez naszych przedsiębiorców. Wobec czego odeszliśmy od tej koncepcji, zgodnie z ich oczekiwaniami, i poszliśmy w kierunku, wydaje się, dość sprawiedliwym i uczciwym, czyli progresywnego podatku od obrotu. Miało to sens. Spodziewaliśmy się oczywiście tego, że będą uwagi Komisji, bo już na etapie projektu mieliśmy zapytania. Teraz podatek jest zawieszony, natomiast nie odpuszczamy, będziemy się skarżyć na decyzję Komisji do Trybunału Sprawiedliwości UE.
PAP: A będziecie przygotowywać nową wersję tego podatku, która - według zapowiedzi ministra Szałamachy - miała obowiązywać od nowego roku?
H.K.: W tej chwili nie zapadła jeszcze decyzja, czy zaproponujemy nowy wariant tego podatku. Wszystkie możliwe warianty przecież już przedstawialiśmy w toku konsultacji podatku handlowego z branżą.
PAP: Czyli jest możliwe, że nie będzie projektu nowej wersji tego podatku, tylko będziecie czekać na werdykt TSUE, a do tego czasu obowiązywanie podatku będzie zawieszone?
H.K.: Wszystko jest możliwe, taka opcja również. Przymierzamy się do innych wariantów tego podatku, ale to wymaga konsultacji społecznych dotyczących tego, czy wprowadzimy te nowe propozycje, czy to będzie od 1 stycznia - tego nie wiem. Ale możliwe jest też, że od 1 stycznia nie będzie nowej wersji podatku.
PAP: A co z uszczelnieniem VAT, również obiecywanym w kampanii? Dane dot. wpływów do budżetu pokazują pewną poprawę pod tym względem. Obecnie konsultowany jest projekt noweli o VAT - czy to wasze ostatnie słowo w tej sprawie?
H.K.: Liczymy na tę nowelę. Ale do pełnego sukcesu niezbędny jest także elektroniczny obieg faktur VAT-owskich. To jest narzędzie numer jeden, które uporządkuje problem VAT-u i poprawi jego ściągalność. Wdrożenie tego MF obiecywało na 2017 rok. Bez tego nie będziemy mieli pełnego sukcesu.
PAP: Prezes Jarosław Kaczyński mówił ostatnio o pomyśle, by CIT zastąpić podatkiem obrotowym. Czy toczą się prace nad takim rozwiązaniem?
H.K.: Na razie prace nie trwają, natomiast jest to bardzo dobry pomysł na rozwiązanie problemu unikania opodatkowania przez zagraniczne firmy. Myślę więc, że trzeba się do tego przymierzyć. W taki sposób od stycznia - na mocy tzw. ustawy stoczniowej - opodatkowany będzie przemysł stoczniowy. Przyjrzymy się więc, jak to rozwiązanie działa w tym przypadku, a jeśli efekty będą zachęcające, to wówczas można by w miarę szybko wprowadzić podatek obrotowy zamiast CIT. Rozwiązanie takie mogłoby wejść w życie od 2018 roku. Może to być remedium również na problem podatku handlowego.