- Jeśli po zawarciu umowy firma zostanie wykreślona z rejestru KIBR, to opinia z badania będzie podpisywana przez firmę bez uprawnień. Trzeba to sprawdzić, gdyż w takim przypadku badanie jest nieważne - mówi Krzysztof Burnos, prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.
Podmioty, które muszą poddać badaniu sprawozdania finansowe, właściwie już mają podpisane umowy z firmami audytorskimi. Krajowa Rada Biegłych Rewidentów ostrzega jednak, żeby weryfikować, czy usługodawca ma konieczne uprawnienia. Często się zdarza, że oszuści podszywają się pod biegłych rewidentów?
Nie, ale zdarzają się takie przypadki. Ostatnio do Krajowej Izby Biegłych Rewidentów zgłosiła się firma, której raport zbadała osoba bez odpowiednich uprawnień. Taka sytuacja może spowodować wiele poważnych konsekwencji dla jednostki, której sprawozdanie powinno zostać poddane audytowi. Tymczasem problemu takiego łatwo można uniknąć. Wystarczy sprawdzić, czy firma widnieje na liście prowadzonej przez izbę na stronie internetowej samorządu (www.kibr.org.pl). Upublicznione są tam m.in. dane adresowe firmy oraz adres jej oficjalnej strony internetowej, na której z kolei podmioty uprawnione mogą umieścić takie informacje jak numer NIP czy dane kontaktowe. Warto też sprawdzić, czy wyznaczony przez firmę do badania biegły rewident rzeczywiście jest zatrudniony w podanej jednostce. Informacje o miejscu zatrudnienia audytora są również dostępne na naszej stronie w obowiązkowym rejestrze biegłych rewidentów.
Przede wszystkim takie badanie sprawozdania nie jest ważne z mocy prawa. Jakie są tego konsekwencje?
Niezłożenie do urzędu skarbowego sprawozdania finansowego, opinii lub raportu biegłego jest wykroczeniem skarbowym i podlega karze finansowej. Podobnie w przypadku obowiązku złożenia sprawozdania z opinią w Krajowym Rejestrze Sądowym, za którego brak grozi kara grzywny albo ograniczenia wolności.
Podział zysku też nie będzie ważny. Można będzie więc go podważyć?
Tak. Taka sytuacja może być wykorzystana przez skonfliktowanych udziałowców. Można podważyć taki podział nawet kilka lat wstecz – w okresach, gdy nie doszło do przedawnienia. Ale spółka może ponieść znacznie gorsze konsekwencje. Oszust, który podszywa się pod biegłego rewidenta, ma dostęp do firmowej dokumentacji, bierze udział w walnym zgromadzeniu, zadaje pytania kierownictwu jednostki. Podczas badania firma pokazuje faktury, wyjaśnia, jaką ma politykę cenową, jak kalkuluje koszty produktów, informuje o planach rozwojowych i wyjawia wszelkie tajniki prowadzonego biznesu. Te informacje mogą być przekazane do konkurencji. To jest największe ryzyko zatrudnienia usługodawcy oszusta.
Załóżmy, że firma zatrudniła oszusta. Umowę z nim może zerwać bez żadnych konsekwencji?
Jeżeli firma nie ma uprawnień, to ta umowa i tak jest nieskuteczna prawnie. Według mnie ta umowa nie wiąże klienta. Można też rozwiązać umowę w trybie natychmiastowym w związku z tym, że zleceniobiorca nie spełnia warunków podanych w ustawie z 23 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 330 ze zm.).
Jeżeli zleceniodawca zorientuje się w oszustwie w trakcie badania, to nawet może wystąpić do sądu z pozwem cywilnym o odszkodowanie. Oczywiście w takim przypadku będzie trzeba udowodnić, jakie szkody finansowe poniósł.
Przepisy nakazują informować Komisję Nadzoru Audytywnego o rozwiązaniu umowy z firmą audytorską. W tym przypadku jednak nie trzeba tego robić?
Nie, bo umowa był zawarta z firmą, która nie ma uprawnień. Niemniej jednak warto zgłosić taką sytuację do KNA, która może taki przypadek zgłosić do prokuratury. W takim przypadku mamy bowiem do czynienia z przestępstwem. Dodatkowo można poinformować o tym samorząd.
Co grozi takiemu oszustowi?
Tytuł biegłego rewidenta jest chroniony prawnie. Za podszywanie się pod biegłego rewidenta grożą sankcje z kodeksu karnego. Przeprowadzanie badania bez uprawnień to przestępstwo przeciwko fałszowaniu dokumentów. Grozi za to kara nawet do pięciu lat więzienia. Podobnie jest, gdy ktoś na posiedzeniu wspólników informuje, że jest audytorem. Podawanie się za biegłego rewidenta jest również oszustwem mającym na celu wyłudzenie mienia jednostki i kara za takie przestępstwo to osiem lat więzienia.
Wróćmy jeszcze do zleceniobiorcy. Załóżmy, że zorientował się w oszustwie dopiero później, np. na początku 2017 r. Zatrudnia firmę z odpowiednimi uprawnieniami i co wtedy?
Pewnych procedur po dniu bilansowym biegły rewident nie może już wykonać. Dotyczy to przykładowo testów zgodności, tj. kontroli wewnętrznej. Takie procedury przeprowadza się w badanym okresie, ponieważ tylko w ten sposób można sprawdzić, czy w badanym okresie sprawozdawczym procedury kontroli wewnętrznej były skuteczne. Podobnie jest w przypadku inwentaryzacji. Jeżeli po jej sporządzeniu firma zorientuje się, że usługodawca nie ma uprawnień, to wybrany później biegły rewident nie może już uczestniczyć w inwentaryzacji. Oczywiście w pewnych przypadkach można zastosować alternatywne procedury i skontrolować wybrane pozycje, ale nie zawsze jest to możliwe.
I co w takiej sytuacji?
Może się zdarzyć, że w opinii z badania pojawią się zastrzeżenia, iż biegły rewident nie mógł uczestniczyć w inwentaryzacji. Ale oczywiście nie wyklucza to w ogóle przeprowadzenia badania.
A co jeżeli firma zorientuje się w oszustwie tuż przed złożeniem sprawozdania do urzędu skarbowego?
Wówczas można złożyć do urzędu skarbowego informację, że firma została oszukana, sprawa jest zgłoszona do prokuratury i poszukujemy biegłego rewidenta, który zbada teraz sprawozdanie, a dokumenty zostaną złożone z opóźnieniem. Trudno, aby w takim przypadku urząd skarbowy wyciągał konsekwencje. To są szczególne okoliczności.
Warto zwrócić uwagę jeszcze na jakiś problem?
Tak. Trzeba pamiętać, że to, iż w momencie podpisywania umowy firma figuruje w rejestrze KIBR, nie oznacza, że tak będzie również w momencie wydawania opinii. Może bowiem po podpisaniu umowy zostać z niego wykreślona. Opinia z badania w takim przypadku będzie podpisywana przez firmę bez uprawnień. Również w takim przypadku badanie nie jest ważne. Tak samo może być w przypadku kluczowego biegłego rewidenta odpowiedzialnego za audyt. Warto więc sprawdzić informacje dwa razy.