ROZLICZENIA W budżecie nie ma pieniędzy na zniesienie limitu podwyższonych kosztów dla dziennikarzy czy aktorów – twierdzi Ministerstwo Finansów. Choć nie wyklucza takich zmian w przyszłości. Pytanie, czy mają one sens
Resort Pawła Szałamachy odniósł się w ten sposób do projektu nowelizacji ustawy o PIT przedstawionego przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Z dokumentu, który ujrzał światło w ubiegłą środę, wynika, że już od 1 stycznia 2017 r. przywrócone miałyby zostać korzystne zasady rozliczeń twórców z fiskusem, które obowiązywały jeszcze przed kilkoma laty. Minister kultury chciałby zmienić w ten sposób sytuację grupy podatników, która od 1 stycznia 2013 r. może pomniejszyć przychody z tytułu praw autorskich o 50-procentowe koszty podatkowe na mniej korzystnych zasadach.
Wtedy bowiem wprowadzony został roczny limit odliczenia: nie może przekroczyć kwoty 42 764 zł (czyli połowy pierwszego przedziału skali podatkowej). Jeżeli łączne koszty podatkowe twórcy są wyższe, to od nadwyżki traci on prawo do tej preferencji, chyba że udowodniłby, iż faktycznie poniesione przez niego koszty były wyższe niż ustawowy limit.
Premia dla wybranych
Resort kultury chce jednak, aby wspomniany limit nie dotyczył podatników, którzy uzyskują przychody z działalności twórczej w zakresie: architektury, urbanistyki, literatury pięknej, sztuk plastycznych, muzyki, fotografiki, twórczości audiowizualnej, choreografii i lutnictwa artystycznego oraz sztuki ludowej.
Zyskać zatem mieliby aktorzy, artyści estradowi, reżyserzy, dyrygenci, śpiewacy, kostiumolodzy i scenografowie. Premiowane w ten sposób mają być także działalność publicystyczna, dziennikarska, a także udział w konkursach.
Korzystne zmiany nie dotkną jednak programistów, doradców podatkowych i innych prawników pracujących twórczo czy też konserwatorów zabytków, którzy spierają się o status twórcy przed sądami administracyjnymi. Przedstawiciele wspomnianych grup zawodowych zdążyli już wyrazić rozczarowanie projektem autorstwa MKiDN.
Ważny sprzeciw
Wszystko wskazuje jednak na to, że projekt nie ma większych szans na uchwalenie. Do zaproponowanych zmian sceptycznie podeszło bowiem Ministerstwo Finansów. Wprawdzie w odpowiedzi na pytanie DGP stwierdziło, że „odniesie się do propozycji po ich przeanalizowaniu”, ale podkreśliło, że wprowadzenie takiego rozwiązania wydaje się obecnie niemożliwe ze względu na ograniczenia budżetowe. Resort nie wyklucza jednak, że w przyszłości przygotuje własny projekt. – Zawarte w nim zostaną szczegółowe wyliczenia kosztów, jakie niesie ze sobą taka propozycja – zapewniają przedstawiciele MF. Nie wydaje się jednak, żeby taki projekt był priorytetem resortu. Przypomniał on bowiem, że o zniesieniu limitu odliczania 50 proc. kosztów w PIT nie było mowy w programie PiS ani w exposé premier Beaty Szydło.
Wprowadzi nierówność
Sceptyczna wobec projektu przygotowanego przez MKiDN jest także Aleksandra Bembnista, starszy konsultant w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC. – W mojej opinii odstąpienie od obecnych zasad tylko w stosunku do określonej grupy twórców w sytuacji, gdy są oni traktowani tak jak inne osoby tworzące utwory w rozumieniu przepisów o prawie autorskim, może naruszać zasadę równości w ponoszeniu obciążeń podatkowych – uważa ekspertka. I przypomina, że w przeszłości możliwość korzystania z 50-proc. kosztów miała na celu zniwelowanie trudniejszych warunków uzyskiwania przychodu osób wykonujących szeroko pojętą działalność artystyczną. Jednak obecnie struktury wynagrodzeń z wykorzystaniem praw autorskich są często wykorzystywane w przypadku osób wykonujących działalność inną niż artystyczna sensu stricto.
Pozwalają na to przepisy ustawy o PIT, które z jednej strony mówią o twórcach, z drugiej zaś – o artystach, przy czym obie grupy tworzą utwory w rozumieniu przepisów o prawach autorskich.
Wątpliwości ma również Tomasz Kosieradzki, doradca podatkowy, partner w A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz S.K.A. Uważa on, że charakter wyłączenia spowoduje, że pojawią się z pewnością próby wykorzystania przepisów w celu osiągnięcia korzyści podatkowych.
Warto też pamiętać, że ewentualna zmiana może mieć bardzo krótkotrwały charakter. – Plany rządu związane z wprowadzeniem jednolitej stawki PIT mogą spowodować, że z preferencji będzie można korzystać jedynie w roku 2017 – komentuje Kosieradzki. Pojawia się zatem pytanie o zasadność takiej zmiany. ⒸⓅ
Dziennik Gazeta Prawna
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji ustawy o PIT – w konsultacjach