Kto kupi samochód z zagranicy, musi zapłacić akcyzę, a w niektórych sytuacjach także VAT. Nie odzyska tych kwot, nawet gdyby okazało się, że sprzedającym był złodziej lub paser

W takiej sytuacji owszem, auto zostanie skonfiskowane i zwrócone prawowitemu właścicielowi, ale zapłacone podatki zostaną w budżecie państwa. Pechowy kupujący zostanie więc bez auta i bez wpłaconych do urzędu skarbowego pieniędzy. Potwierdza to niedawna interpretacja wydana przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Problem może dotyczyć nie tylko przedsiębiorców. Zwykły konsument także musi zapłacić akcyzę od samochodu osobowego, gdy sprowadza auto z zagranicy albo kupuje je w kraju, ale jest to pierwsza krajowa sprzedaż (samochód nie był wcześniej zarejestrowany). Musi też zapłacić VAT, jeżeli sprowadzane z zagranicy auto spełnia definicję nowego środka transportu w rozumieniu art. 2 pkt 10 ustawy o VAT.

Dyrektor KIS nie ma wątpliwości, że nie ma podstaw do zwrotu tych podatków, nawet gdyby wyszło na jaw, że auto pochodzi z przestępstwa.

Wojciech Kieszkowski, doradca podatkowy i partner w Solveo Advisory, zauważa, że taka wykładnia przepisów może być dla „zwykłego śmiertelnika” niezrozumiała. – Może zwyczajnie, po ludzku, bulwersować. U jej podstaw leży bowiem założenie, że podatnik nabył władztwo ekonomiczne nad samochodem, mimo że nieuczciwy sprzedawca nie rozporządzał autem jak właściciel. Może się to wydawać niezrozumiałe – przyznaje ekspert. Dodaje, że może też powstać wrażenie, iż fiskus bogaci się w związku z czynami zabronionymi.

Organy podatkowe mają jednak swoje argumenty.

Co wynika z przepisów

W ustawach podatkowych są przepisy wykluczające opodatkowanie „czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy”. Są to: art. 2 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT, art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT i art. 6 pkt 2 ustawy o VAT.

Zarazem jednak w art. 5 ust. 2 ustawy o VAT zapisano, że dostawy, usługi i inne czynności wskazane w ust. 1 „podlegają opodatkowaniu niezależnie od tego, czy zostały wykonane z zachowaniem warunków oraz form określonych przepisami prawa”.

Takich ograniczeń nie ma w ustawie o podatku akcyzowym. Z jej art. 5 wynika, że wskazane w niej czynności lub stany faktyczne „są przedmiotem opodatkowania akcyzą niezależnie od tego, czy zostały wykonane lub powstały z zachowaniem warunków oraz form określonych przepisami prawa”.

Chodzi m.in. o pierwszą krajową sprzedaż niezarejestrowanego wcześniej samochodu osobowego lub import bądź wewnątrzwspólnotowe nabycie takiego auta. Dla opodatkowania akcyzą nie ma więc znaczenia, czy auto było kradzione.

Bez auta, a co z podatkami

Przekonał się o tym mężczyzna, który kupił za granicą samochód i sprowadził go do Polski. Samochód był nowym środkiem transportu w rozumieniu ustawy o VAT. Mężczyzna złożył w związku z tym deklaracje VAT-10 i VAT-23 i w ciągu 14 dni zapłacił należny podatek (zgodnie z art. 103 ust. 3 ustawy o VAT).

Przypomnijmy, że co do zasady VAT od wewnątrzwspólnotowego nabycia towaru jest neutralny, ponieważ przedsiębiorca wykazuje w deklaracji i rozlicza zarówno podatek należny, jak i naliczony, wskutek czego oba się zerują. Ale przy sprowadzeniu do Polski nowego środka transportu podatek muszą rozliczyć również osoby fizyczne, które nie mają prawa do odliczenia podatku naliczonego (bo np. nie prowadzą działalności gospodarczej). Do tego dochodzi podatek akcyzowy (wykazywany w deklaracji AKC-US).

W tej sprawie kupujący zapłacił VAT i akcyzę, a następnie złożył w starostwie powiatowym wymagane dokumenty, by zarejestrować pojazd. Po jakimś czasie okazało się, że auto pochodziło z kradzieży. W związku z tym samochód został skonfiskowany na podstawie art. 228 kodeksu postępowania karnego, a starosta powiatowy uchylił decyzję o rejestracji auta, a pojazd został wykreślony z ewidencji pojazdów w Polsce.

Mężczyzna uważał, że powinien dostać zwrot zapłaconych podatków, bo – jak podkreślał – „nigdy skutecznie nie nabył prawa własności pojazdu”. Umowa od samego początku była nieważna i nie dawała podstaw do złożenia deklaracji VAT-10, VAT-23 oraz AKC-US – argumentował.

Dlaczego przestępstwo nie wyklucza zapłaty akcyzy

Nie zgodził się z tym dyrektor KIS. W interpretacji z 9 stycznia 2025 r. (sygn. 0111-KDIB3-3.4012.481.2024.1.AM) stwierdził, że zakup auta, choćby nawet od podmiotu, który nie był właścicielem tego pojazdu (bo samochód pochodził z kradzieży), może być przedmiotem prawnie skutecznej umowy. Nie ma tu więc zastosowania art. 6 pkt 2 ustawy o VAT.

Celem tego przepisu – jak wyjaśnił fiskus – jest nieopodatkowywanie zachowań sprzecznych z prawem, takich jak przemyt, łapownictwo, handel narkotykami.

Jeżeli natomiast istnieje legalny rynek obrotu danymi towarami lub usługami, to VAT należy rozliczyć, bo w przeciwnym razie przestępcy zyskaliby nieuzasadnioną przewagę konkurencyjną nad uczciwymi przedsiębiorcami – tłumaczył dyrektor KIS.

Zgadza się z tym Wojciech Kieszkowski. – Handel towarami pochodzącymi z przestępstwa ma wpływ na rynek legalny, nie może więc być nieopodatkowany VAT. Dlatego opodatkowany jest np. obrót alkoholem w tzw. melinach czy płynem do papierosów elektronicznych bez znaków akcyzy – tłumaczy ekspert.

W wydanej interpretacji dyrektor KIS uznał, że podatnik prawidłowo rozliczył się również z akcyzy, bo wynika to wprost z art. 5 ustawy o podatku akcyzowym.

To oznacza, że oba podatki zostały zapłacone prawidłowo i nie ma podstaw do ubiegania się o ich zwrot – podsumował fiskus.

Co na to sądy

Takie wnioski płyną również z orzecznictwa sądów administracyjnych, np. z prawomocnego wyroku WSA w Gliwicach z 5 lutego 2018 r. (sygn. akt I SA/Gl 1046/17) i wyroku NSA z 8 lutego 2013 r. (II FSK 2283/11). Sądy wyjaśniły, że „tylko przychody wynikające z zachowań, które w żadnych warunkach i okolicznościach nie mogą zostać zaakceptowane przez obowiązujący porządek prawny, nie podlegają opodatkowaniu”.

Chodzi nie tylko o powszechnie kojarzoną z takim stwierdzeniem prostytucję, ale również inne zachowania, do których nawiązał w swoim orzecznictwie Trybunał Sprawiedliwości UE.

– W orzecznictwie TSUE znajdziemy wyroki, z których wynika, że nie może być opodatkowany VAT nielegalny import narkotyków do UE (wyrok z 28 lutego 1984 r., C-294/82) i przywóz fałszywych pieniędzy (wyrok z 6 grudnia 1990 r., C-343/89) – wskazuje Wojciech Kieszkowski.

TSUE potwierdził natomiast, że opodatkowane VAT i akcyzą są papierosy pochodzące z przemytu papierosów (patrz wyroki z 18 stycznia 2024 r., sygn. C-791/22 i z 10 czerwca 2021 r., C-279/19).

Dobra wiara nie wystarczy

W sprawie zakończonej (na razie) interpretacją z 9 stycznia 2025 r. mężczyzna podnosił także argument, że działał w dobrej wierze. Nie pomoże mu to jednak odzyskać zapłaconych podatków.

Działanie w dobrej wierze i dochowanie należytej staranności mogłoby pomóc przedsiębiorcy, co potwierdza interpretacja dyrektora KIS z 28 października 2020 r. (sygn. 0113-KDIPT1-1.4012.489.2020.2.RG). Dotyczyła ona podatnika, który mimo dochowania należytej staranności kupił maszynę rolniczą od nieuczciwego kontrahenta. Już kilka dni po zakupie okazało się, że maszyna została wcześniej skradziona. W związku z tym została skonfiskowana i zwrócona prawowitemu właścicielowi.

W tej sprawie dyrektor KIS uznał, że podatnik może odliczyć VAT naliczony. Przemawiało za tym to, że maszyna miała służyć czynnościom opodatkowanym, a podatnik „wszedł faktycznie w posiadanie maszyny, nabył prawo do rozporządzania nią jak właściciel (nabył ekonomiczne władztwo nad towarem), otrzymał fakturę, a jej utrata nastąpiła w sposób niezawiniony przez podatnika (z przyczyn od niego niezależnych)”.

Nie zawsze jednak uda się w pełni odwrócić skutki transakcji. Wskazuje na to np. interpretacja z 18 listopada 2022 r. (sygn. 0114-KDIP1-2.4012.508.2022.1.RM). Dotyczyła ona polskiej firmy, która nawiązała kontakty handlowe z przedstawicielami – jak sądziła – legalnie działającej francuskiej spółki. Za pomocą unijnej bazy VIES firma sprawdziła, że francuska spółka jest zarejestrowanym podatnikiem VAT-UE. Zamówiony za granicą towar trafił jednak do innego miejsca niż pierwotnie zakładała umowa, polska firma nie dostała zapłaty, a próba kontaktu z przedstawicielem francuskiego kontrahenta dowiodła, że polski sprzedawca padł ofiarą oszustwa. Złożył on w związku z tym zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Uważał, że mimo wszystko powinno mu przysługiwać prawo do 0-proc. stawki VAT właściwej dla wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów i że powinien móc odliczyć podatek naliczony od wydatków na wytworzenie produktów sprzedanych oszustowi.

Fiskus zgodził się tylko na odliczenie podatku naliczonego. Stwierdził natomiast, że nie ma mowy o 0-proc. VAT, skoro towary trafiły do innego podmiotu niż ten, którego dane widniały na fakturze.