Podatnik, który powołuje się na darowiznę, musi liczyć się z tym, że fiskus sprawdzi możliwości finansowe darczyńcy – wynika z wyroku NSA.
Polecany produkt: Rachunkowość 2016 >>>
Sprawa dotyczyła mężczyzny, który w trakcie czynności sprawdzających powołał się na otrzymaną przed laty, ale nieopodatkowaną darowiznę. Liczył na to, że dzięki temu zamiast płacić 75-proc. PIT od nieujawnionych dochodów, ureguluje 20-proc., sankcyjny podatek od spadków i darowizn.
Pół miliona złotych na zakup nieruchomości miało rzekomo pochodzić od ojca podatnika. Fiskus przyjrzał się jednak sprawie i doszedł do wniosku, że ojca nie było stać na taką hojność. Organ zbadał możliwości finansowe rzekomego darczyńcy 10 lat wstecz i ustalił, że nie mógł on zgromadzić tak dużej kwoty. Sam jeździł 18-letnim samochodem, a jego miesięczny dochód nie przekraczał 331 zł. W związku z tym – nie dając wiary oświadczeniu o pochodzeniu pieniędzy – organ podatkowy umorzył postępowanie w podatku od spadków i darowizn.
Podatnik wyjaśnił jednak, że nie interesowało go i nadal nie interesuje, skąd ojciec wziął pieniądze. Dodał, że nawet jeśli fiskus ustalił, że ojciec nie mógł zarobić tylu pieniędzy w ciągu 10 lat przed udzieleniem darowizny, to nie oznacza wcale, że nie zarobił ich wcześniej.
Mężczyzna przegrał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie. Sąd podkreślił, że w żaden sposób nie uprawdopodobnił on otrzymania darowizny, a wszystkie ustalenia organów podatkowych wskazują na to, że nie doszło do jej przekazania. Dodał, że fiskus nie ma obowiązku poszukiwać dowodów w nieskończoność.
Tak samo orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Stanisław Bogucki stwierdził, że zasady logiki i doświadczenia życiowego świadczą na niekorzyść podatnika.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 3 sierpnia 2016 r., sygn. akt II FSK 1966/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia