Interpretacja indywidualna chroni bardziej niż odpowiedź na petycję, ale nie daje prawa do odsetek w razie pomyłki fiskusa. – Oprocentowane są tylko nadpłaty powstałe w sytuacjach wyraźnie określonych w przepisach. Nie zostały wśród nich wymienione przypadki zmiany interpretacji indywidualnych – wyjaśnił dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach 30 czerwca 2016 r. (nr IBPB-2-2/4518-7/16/MM).
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
            
        
    
        
    
        
    
        
    
    
        
        
        
        
        
            
            
        
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Stwierdził, że zgodnie z art. 78 par. 3 ordynacji podatkowej, oprocentowanie nadpłaty przysługuje w przypadku wydania decyzji o zmianie, uchyleniu lub stwierdzeniu nieważności decyzji konkretyzującej obowiązek podatkowy. Tymczasem – zdaniem dyrektora – indywidualna interpretacja nie była rozstrzygnięciem władczym, bo nie polegała na wymiarze wysokości zobowiązania podatkowego. – Nie sposób więc uznać, że pod pojęciem decyzji mieści się również interpretacja indywidualna – stwierdził.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Z taką wykładnią nie zgadza się Ireneusz Krawczyk, partner w kancelarii Ożóg i Wspólnicy. – Nie ulega wątpliwości, że nadpłata powstała w wyniku wadliwego działania organu podatkowego, który błędnie poinformował podatnika o zakresie ciążących na nim obowiązków – podkreśla ekspert. Dlatego, w jego przekonaniu, oprocentowanie jest swoistego rodzaju odszkodowaniem i dochodzenie go jest właściwsze, biorąc pod uwagę wartości konstytucyjne (art. 77 ust. 1 konstytucji), niż zmuszanie podatnika do uciążliwej drogi postępowania cywilnego.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Na poparcie swojej tezy ekspert przywołuje prawomocny wyrok WSA w Kielcach z 2009 r. (sygn. akt I SA/Ke 43/09).
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
            
        
    
        
    
        
    
    
        
        
        
        
        
            
            
        
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Z drugiej strony odsetek za zwłokę uniknie ten, kto nie zapłaci 
podatku lub zapłaci go w zbyt niskiej wysokości, powołując się na uprzednio wydaną interpretację, która następnie została zmieniona.
    
 
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Otrzymana interpretacja – choćby ostatecznie okazała się błędna – chroni także przed sankcją karną.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
            
        
    
        
    
    
        
        
        
        
        
            
            
        
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Co innego z zapłatą zaległej daniny. Czy 
podatnik będzie musiał ją dopłacić, decyduje to, czy wniosek o interpretację dotyczył sytuacji przyszłej, czy stanu już zaistniałego.
    
 
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – W pierwszym przypadku podatnik jest w lepszym położeniu. Jeśli bowiem zastosuje się do interpretacji przed jej zmianą, to potem, po jej zmianie, nie będzie musiał dopłacić podatku – wyjaśnia Grzegorz Maślanko, radca 
prawny i partner w Grant Thornton.
    
 
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Jeżeli natomiast podatnik chce uzyskać pewność, że jego wcześniejsze postępowanie było prawidłowe, i dostanie potwierdzenie w postaci interpretacji, która następnie jednak zostanie zmieniona, to będzie musiał uiścić daninę.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
            
        
    
    
        
        
        
        
        
            
            
        
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Podatek, i to z odsetkami, muszą natomiast zapłacić 
podatnicy, którzy uzyskają odpowiedź w inny sposób, np. wysyłając petycję do ministra, dzwoniąc na infolinię, czy pytając urzędnika w okienku. Tak otrzymana odpowiedź nie gwarantuje żadnej ochrony. . Zapewnia ją tylko interpretacja indywidualna lub ogólna ministra finansów.
    
 
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Przekonał się o tym podatnik, którego sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt II FSK 668/13). W zeznaniu 
PIT odliczył ulgę na dziecko. Kilka lat później naczelnik urzędu skarbowego, przy okazji kontroli, zakwestionował to odliczenie i nakazał zapłatę zaległego podatek wraz z odsetkami.
    
 
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Mężczyzna się bronił, twierdząc, że to pracownik urzędu wprowadził go w błąd. Poinformował go bowiem, że jeżeli dochód jego pełnoletniej uczącej się córki nie przekroczył kwoty wolnej od podatku do dnia zawarcia małżeństwa, to podatnik może odliczyć 92,67 zł za każdy miesiąc, w którym wykonywał władzę rodzicielską. Okazało się, że była to błędna informacja.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Dyrektor Izby Skarbowej w Gdańsku wyjaśnił, że nawet gdyby podatnik faktycznie otrzymał taką informację, to i tak odpowiada za swój podatek, a nie urzędnik, który mu doradził.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
        
    
        
    
        
    
        
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Tak samo orzekły sądy administracyjne. NSA wyjaśnił, że pracownik urzędu nie jest organem administracji i udzielone przez niego pouczenie nie ma takiej mocy, jak interpretacja, a samo powoływanie się na nie jest infantylne.  ©?