Kasowy PIT został przyjęty przez rząd. Będzie obowiązywał od 1 stycznia 2025 r. Na rewolucję się jednak nie zanosi. Zdaniem eksperta to nie jest rozwiązanie odpowiadające potrzebom mikroprzedsiębiorców. Dlaczego?
Kasowy PIT przyjęty przez rząd
Na wtorkowym posiedzeniu Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez Ministerstwo Finansów projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT), ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zakłada on umożliwienie przedsiębiorcom rozliczania podatku PIT przy użyciu metody kasowej. Dzięki zaproponowanym rozwiązaniom przedsiębiorcy będą mogli płacić podatek dochodowy od osób fizycznych dopiero po faktycznym otrzymaniu zapłaty za wydany towar albo wykonaną usługę oraz potrącać koszty uzyskania przychodów w dacie zapłaty za otrzymany towar lub wykonaną usługę. "Po upływie 2 lat, licząc od dnia wystawienia faktury, rachunku albo zawarcia umowy, podatnik będzie obowiązany rozpoznać przychód z działalności gospodarczej, nawet jeżeli nie otrzyma od kontrahenta zapłaty za wydany towar lub wykonaną usługę" – czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Kasowy PIT coraz bliżej
Kasowy PIT to rozwiązanie, które będą mogli wybrać przedsiębiorcy wykonujący działalność wyłącznie indywidualnie, jeżeli ich przychody z tej działalności w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyły kwoty 500 tys. zł oraz przedsiębiorcy, którzy rozpoczynają prowadzenie działalności gospodarczej. Ten sposób rozliczenia znajdzie zastosowanie wyłącznie do transakcji pomiędzy przedsiębiorcami (tzw. B2B), tj. przychód i koszty uzyskania przychodów podatnik będzie rozpoznawał w sposób kasowy, gdy stroną transakcji będzie inny przedsiębiorca. "Prawo wyboru kasowego PIT będą mieli podatnicy osiągający przychody z działalności gospodarczej opodatkowane podatkiem dochodowym od osób fizycznych na ogólnych zasadach według skali podatkowej lub tzw. podatkiem liniowym oraz podatnicy opłacający od przychodów z działalności gospodarczej zryczałtowany podatek dochodowy w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych" – wskazuje resort finansów. Większość przepisów przyjętej przez rząd nowelizacji ma wejść w życie od 1 stycznia 2025 r.
Ekspert: "Kasowy PIT nie będzie cieszył się dużą popularnością"
Tymczasem ekspert podatkowy uważa, że to rozwiązanie nie do końca odpowiada realnym potrzebom mikroprzedsiębiorców.
– Kasowy PIT to jedynie odsunięcie w czasie zapłaty podatku, maksymalnie do dwóch lat. Przepisy wprowadzają kolejny limit 250 tys. euro, który jest sporo niższy od limitu kasowego VAT, który wynosi 2 mln euro. Taki limit nie koreluje też z definicją mikroprzedsiębiorcy. W mojej ocenie lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zmian w uldze na złe długi, np. mikroprzedsiębiorcy mogliby z niej skorzystać, jeśli nie otrzymają zapłaty w ciągu 30 dni. Kasowy PIT to nie tylko brak zapłaty podatku od niezapłaconych faktur, ale również brak możliwości zaliczenia w koszty firmowe niezapłaconych wydatków. Wyjątkiem będą środki trwałe – tłumaczy w rozmowie z Gazetą Prawną Piotr Juszczyk,Główny Doradca Podatkowy inFakt.
Zdaniem eksperta rozwiązanie to, choć z założenia dobre, nie zachwyci mikroprzedsiębiorców.
– Kasowy PIT będzie wiązał się z dodatkowymi czynnościami w postaci śledzenia tego, kiedy podatnik otrzymał zapłatę, ale również kiedy opłacił fakturę. W mojej ocenie to teoretycznie dobre rozwiązanie, ale jednak nie będzie cieszyć się dużą popularnością – uważa Piotr Juszczyk.