W ostatnim czasie pojawia się wiele informacji o tym, że w związku z wejściem w życie nowych regulacji sprzedający w internecie mogą narazić się na kontrolę skarbową i jej przykre konsekwencje. W rzeczywistości ci, którzy sprzedają swoje własne rzeczy, po upływie co najmniej pół roku od ich zakupu, nie powinni się obawiać. Wraz z doradczynią podatkową Olgą Górską odpowiadamy na pytania nurtujące użytkowników platform sprzedażowych, takich jak m.in. Allegro, Vinted czy OLX.

Jakie przepisy wkrótce będą miały wpływ na sytuację sprzedających na platformach internetowych?

Chodzi o implementowanie w Polsce unijnej dyrektywy DAC7. - Polska była zobowiązana do jej wdrożenia z początkiem 2023 roku, ale ze względu na opóźnienie przepisy będą u nas obowiązywać dopiero od 1 lipca 2024 roku - mówi Olga Górska, doradca podatkowy. - Co jednak istotne, europejskie regulacje nie wprowadzają żadnych nowych podatków ani nie zmieniają zasad opodatkowania sprzedaży w internecie. Przepisy dyrektywy DAC7 wyłącznie nakładają na operatorów platform sprzedażowych, takich jak np. OLX, Allegro czy Vinted, nowy obowiązek w zakresie raportowania o użytkownikach, którzy sprzedają produkty na tych stronach - dodaje.

Których użytkowników portali będą dotyczyły raporty i dokąd trafią?

Raporty mają być wysyłane do szefa Krajowej Administracji Skarbowej i będą nimi objęci użytkownicy, którzy są zarejestrowani na danej platformie, dokonali na niej sprzedaży i z tego tytułu w danym roku kalendarzowym przekroczyli któryś z dwóch progów:

  • dokonali 30 transakcji sprzedaży

lub

  • dokonali sprzedaży za łączną kwotę wynoszącą 2 tys. Euro (ok. 8600 zł)

Raportem nie będą objęci tzw. wyłączeni sprzedawcy, czyli "sprzedawcy, którym operator platformy umożliwił w danym roku wykonanie mniej niż 30 czynności dotyczących sprzedaży towarów, jeżeli łączne wynagrodzenie wypłacone lub uznane w tym okresie na ich rzecz nie przekroczyło 2 tys. Euro." - W mojej ocenie należy interpretować to "a contrario", tzn. wystarczy przekroczyć jeden z tych progów, aby znaleźć się w raporcie. Wskazuje na to również uzasadnienie do ustawy, zgodnie z którym z raportowania mają być wyłączeni sprzedający okazjonalnie rzeczy (zawierający mniej niż 30 transakcji za kwotę do 2000 Euro) - podkreśla doradca podatkowy.

Czy jeżeli osoba sprzedała 30 rzeczy za bardzo małe kwoty (np. 10-15 zł) i w skali całego miesiąca zarobiła stosunkowo niewiele, to czy również zostanie zaraportowana?

Z kształtu przepisów wynika, że raport o takim sprzedawcy również trafi do Krajowej Administracji Skarbowej. - Może to w konsekwencji odstraszyć wiele osób od sprzedaży drobnych artykułów na platformach internetowych w obawie przed późniejszym składaniem wyjaśnień przed fiskusem bądź przed ewentualną zapłatą podatku od sprzedaży i niewiedzą jak tego poprawnie dokonać - ocenia Olga Górska.

Którego okresu może dotyczyć raport wysłany do fiskusa, skoro przepisy dyrektywy DAC7 wchodzą w życie dopiero z dniem 1 lipca 2024 roku?

Mimo że przepisy dyrektywy wchodzą w życie z początkiem lipca tego roku, to raporty wysyłane przez platformy mogą dotyczyć nie tylko sprzedaży w 2024 roku, ale także sprzedaży realizowanej w 2023 roku. - Warto przy tym pamiętać, że nawet jeśli dana osoba nie znajdzie się w raporcie dotyczącym 2023 roku (bo w 2023 roku nie przekroczyła ona żadnego z progów), to wciąż może ciążyć na niej obowiązek podatkowy, a zobowiązanie podatkowe z tego tytułu przedawni się dopiero po 5 latach. Oznacza to, że np. w 2026 roku sprzedawca może zostać wezwany do zapłaty zaległego podatku za 2023 rok - wyjaśnia rozmówczyni.

Kto dokładnie i w jaki sposób musi zapłacić podatek od sprzedaży w internecie - wyjaśniamy poniżej.

Jakie mogą być konsekwencje zaraportowania danego sprzedawcy do skarbówki?

Na wstępie rozmówczyni wskazuje, że w wyniku wprowadzenia przepisów europejskiej dyrektywy szef Krajowej Administracji Skarbowej zostanie "zalany ogromną ilością", które będzie musiał przeanalizować ze względu na to, że wiele osób przekroczyło wskazane wyżej progi.

- Można się spodziewać, że po otrzymaniu danych organy skarbowe dokonają selekcji i w swoich czynnościach skupią się na osobach, które dokonały najwięcej transakcji sprzedaży. Fiskus może w pierwszej kolejności sprawdzić, czy dana osoba wykazała przychód ze sprzedaży w swojej deklaracji podatkowej. Jeżeli tego nie zrobiła bądź dokonała tego w ograniczonym zakresie w porównaniu do ilości transakcji widniejących na portalu, skarbówka może zwrócić się do użytkownika z wezwaniem do złożenia wyjaśnień odnośnie uzyskanego przychodu oraz okoliczności sprzedaży - tłumaczy Olga Górska. Wyjaśnienia przed urzędem skarbowym mogą dotyczyć także charakteru prowadzonej sprzedaży oraz szczegółów dotyczących sprzedanych towarów - dowodów zakupu i momentu ich nabycia.

Ekspertka uspokaja, iż fakt, że ktoś otrzymał tego typu wezwanie, nie oznacza od razu, że będzie zobowiązany do zapłaty podatku.

Kto, w świetle polskich przepisów podatkowych, musi odprowadzić podatek od sprzedaży w internecie? Czym jest tzw. sprzedaż okazjonalna?

Doradca podatkowy tłumaczy, że obowiązek zapłaty podatku uzależniony jest od tego, czy mamy do czynienia ze sprzedażą okazjonalną czy inną formą sprzedaży. Od tzw. sprzedaży okazjonalnej podatku nie płacimy, jeżeli sprzedajemy rzeczy, w których posiadaniu jesteśmy od co najmniej pół roku (liczone od końca miesiąca, w którym nastąpiło nabycie tych rzeczy).

- Zatem jeżeli sprzedajemy okazjonalnie rzeczy starsze niż pół roku, to nigdy nie jesteśmy zobowiązani do zapłaty podatku, nawet jeżeli przekroczyliśmy którychś z progów wynikających z unijnej dyrektywy (30 transakcji lub uzyskanie wynagrodzenia w wysokości 2 tys. Euro) - precyzuje Olga Górska.

W pozostałych formach sprzedaży, poza wyżej wskazaną sprzedażą okazjonalną rzeczy, w których posiadaniu jesteśmy dłużej niż pół roku - zawsze jesteśmy zobowiązani odprowadzić podatek do urzędu skarbowego, o czym piszemy poniżej.

Jak udowodnić, że w posiadaniu rzeczy, które sprzedajemy w internecie jesteśmy dłużej niż pół roku?

Ta kwestia, jak wskazuje rozmówczyni, może być szczególnie skomplikowana ze względu na to, że mało kto z nas przechowuje paragony lub prosi o faktury w sklepach stacjonarnych. Nieco prościej może być w przypadku zakupów dokonanych w sieci, ponieważ na poczcie mailowej lub koncie klienta w sklepach internetowych z reguły widnieją informacje, jaki towar kupiliśmy oraz kiedy to nastąpiło. W takiej sytuacji o wiele łatwiej będzie nam udowodnić, że dany towar został kupiony przez nas w określonym czasie.

- Wszystko okaże się więc w praktyce. Być może urzędom skarbowym wystarczą oświadczenia, że daną rzecz posiadaliśmy dłużej niż sześć miesięcy. Chociaż co do tej kwestii nadal jest wiele wątpliwości. Nie wydaje się jednak, by celem twórców dyrektywy i skarbówki było przeprowadzanie czynności wobec setek tysięcy sprzedających, szczególnie w przypadku transakcji na drobne kwoty - mówi Olga Górska.

- Ze względu na to, że również osoby sprzedające okazjonalnie np. własne, używane ubrania w większych ilościach mogą zostać spytane o charakter dokonywanej sprzedaży, na przyszłość rekomendowałabym przechowywanie paragonów czy faktur dotyczących towarów kupionych stacjonarnie, zwłaszcza gdy w internecie sprzedajemy dużo swoich rzeczy. Będziemy czuć się po prostu bezpieczniej - radzi doradca podatkowy.

Czy jeżeli sprzedajemy rzecz, w której posiadaniu jesteśmy krócej niż pół roku, to musimy odprowadzić podatek? Jeżeli tak, to jak to zrobić?

Jeśli sprzedajemy okazjonalnie rzeczy przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło ich nabycie, to przychód z takiej sprzedaży powinniśmy wykazać w deklaracji podatkowej w formularzu PIT-36. - Jest tam specjalne pole, które odnosi się właśnie do takiej sprzedaży okazjonalnej, w którym należy wpisać przychody z tej sprzedaży oraz koszty. Oczywiście te koszty powinny być odpowiednio udokumentowane, więc jeżeli nie posiadamy dowodów potwierdzających poniesione przez nas koszty wcześniejszego nabycia tych rzeczy, to nie wpisujmy tam żadnych kwot - tłumaczy Olga. Deklarację składa się po zakończonym roku kalendarzowym, do 30 kwietnia kolejnego roku.

Uwaga! Jeżeli jednak kupiliśmy rzecz drożej, a teraz sprzedajemy ją taniej, to nie zapłacimy podatku, ponieważ nasze koszty przewyższają przychód ze sprzedaży.

Przykład: Pani Dorota kupiła sukienkę w popularnej sieciówce za 50 zł. Sukienka nie odpowiadała jej rozmiarem, więc pani Dorota po tygodniu od zakupu zdecydowała się na sprzedaż sukienki na portalu Vinted po niższej cenie - 30 zł. Zatem przychód pani Doroty z tej sprzedaży wyniesie 30 zł, a koszt 50 zł. Pani Dorota ma więc stratę podatkową i nie zapłaci podatku od tej sprzedaży. Zgodnie jednak z treścią Ustawy o PIT, nawet jeśli Pani Dorota nie musi zapłacić podatku od tej transakcji, bo jej koszty przewyższają przychody, to i tak powinna wykazać tę sprzedaż w swoim zeznaniu podatkowym.

Co z odsprzedażą rzeczy kupionych na portalach, takich jak Vinted czy OLX, w czasie krótszym niż pół roku od zakupu? Czy taką transakcję również musimy wykazać w zeznaniu podatkowym i zapłacić od niej podatek?

Olgę Górską zapytaliśmy, czy pani Dorota również musiałaby zawrzeć informację o sprzedaży w zeznaniu podatkowym, gdyby w wyżej podanym przykładzie kupiła sukienkę nie w sieciówce, a np. na portalu Vinted. - Teoretycznie przychody uzyskane z takich sprzedaży również powinniśmy wykazać w PIT, ale sądzę, że dotąd nie było to częstą praktyką użytkowników - komentuje ekspertka.

Jakie obowiązki podatkowe mają osoby, które nie praktykują sprzedaży okazjonalnej i sprzedają rzeczy w internecie w większych ilościach? Czy koniecznie muszą one prowadzić działalność gospodarczą?

Jeżeli przychody sprzedającego w internecie są stosunkowo małe, a nie jest to sprzedaż okazjonalna (ma ona charakter ciągły), to taka osoba może rozliczać się z fiskusem w ramach tzw. działalności nierejestrowanej. Nie ma wówczas konieczności dokonywania formalności związanych z rejestracją firmy i comiesięcznym odprowadzaniem składek.

W ramach działalności nierejestrowanej należy jednak przestrzegać miesięcznego limitu przychodów, który wynosi 75 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Od stycznia do czerwca 2024 roku limit ten wynosi więc 3181,50 zł, a od lipca 2024 roku wzrośnie on do 3225 zł. - Przychód ze sprzedaży w ramach działalności nierejestrowanej, podobnie jak w przypadku sprzedaży okazjonalnej, wykazujemy w deklaracji PIT-36 - mówi Olga Górska. - Należy jednak pamiętać, że warunkiem legalnego prowadzenia tego typu działalności jest prowadzenie uproszczonej ewidencji sprzedaży w formie elektronicznej lub papierowej, w której każdego dnia będziemy ewidencjonować nasze przychody. Na podstawie danych z takiego dokumentu później wykazujemy nasze przychody oraz udokumentowane koszty uzyskania przychodu w zeznaniu podatkowym.

Jeżeli jednak nasze miesięczne przychody ze sprzedaży w internecie są wyższe niż równowartość 75 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę (kwoty wskazane powyżej), to zgodnie z prawem powinniśmy prowadzić standardową działalność gospodarczą. Wtedy z naszych przychodów i kosztów rozliczamy się już w ramach działalności.

Co grozi osobom, które nie sprzedają w ramach sprzedaży okazjonalnej posiadając rzeczydłużej niż pół roku, nie wykazały swoich przychodów w deklaracji podatkowej, a w konsekwencji nie oprowadziły należnego podatku?

- Takie osoby mogą spotkać się z karami grzywny za niewykazanie przychodu ze sprzedaży w deklaracji podatkowej. Urząd skarbowy może dokonać także doszacowania przychodu takich osób i określić kwotę podatku do zapłaty wraz z odsetkami za zwłokę - wymienia doradca podatkowy.

W jakim celu wprowadzono przepisy dyrektywy DAC7? Czy każdy sprzedający rzeczy w internecie powinien obawiać się następstw wprowadzenia tych przepisów?

Zdaniem Olgi Górskiej, fiskus będzie musiał dokonać selekcji i raczej jego uwaga nie zostanie skierowana na tych, którzy w sieci sprzedają relatywnie mało. - Celem unijnej regulacji jest uzyskiwanych informacji o największych sprzedawcach, którzy przez platformy cyfrowe docierają do dużej ilości klientów, a z drugiej strony w ten sposób unikają obowiązku podatkowego. Chodzi głównie o zwalczenie tego zjawiska i szarej strefy w tym zakresie - podsumowuje doradca podatkowy.