Wrócił spór o to, czy po śmierci małżonka można sprzedać kupioną wspólnie nieruchomość bez PIT, nie czekając kolejnych pięciu lat. Wiadomości nie są dobre dla podatników.
Chodzi o najnowszy, niekorzystny dla wdowców, wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt II FSK 2319/13). Wynika z niego, że owdowiały musi odczekać ze sprzedażą nieruchomości kolejne pięć lat od śmierci małżonka. Jeśli zaś zdecyduje się na to wcześniej, to zapłaci podatek dochodowy od sprzedaży części należącej do zmarłego. Kontrowersja polega na tym, że gdyby małżonek żył, mieszkanie można by sprzedać bez podatku. Wyrok jest niebezpieczny, bo podważa ukształtowaną już linię orzeczniczą, korzystną dla wdowców.
Wyrok NSA dotyczył kobiety, która od 1990 r. na zasadzie wspólności ustawowej małżeńskiej była współwłaścicielką spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Po śmierci męża w 2010 r. stała się jego jedyną właścicielką. Rok później postanowiła sprzedać połowę tego prawa. NSA orzekł, że skoro sprzedała tylko część, to nie musi martwić się o podatek dochodowy, bo trudno uznać, że sprzedała akurat nie tę, która od początku należała do niej. Zastrzegł jednak, że inaczej byłoby, gdyby sprzedała całe mieszkanie. Wtedy od połowy musiałaby zapłacić PIT.
Sąd uznał, że w takiej sytuacji mamy do czynienia z dwiema datami nabycia. Pierwsza miała miejsce w 1990 r. po zakupie nieruchomości do majątku wspólnego. Druga –dopiero w 2010 r. na skutek dziedziczenia po zmarłym mężu. Zgodnie zaś z art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy o PIT sprzedaż przed upływem pięciu lat od nabycia jest obciążona 19-proc. podatkiem, chyba że pieniądze zostaną przeznaczone na cel mieszkaniowy.
Wysokość daniny / Dziennik Gazeta Prawna
Spory w takich sprawach zaczęły się od dwóch sprzecznych wyroków NSA.
Pierwszy (sygn. akt II FSK 1101/10) pozwalał wdowcom na sprzedaż nieruchomości bez PIT. Sąd uznał, że w takich sytuacjach o dwóch datach nabycia nie może być mowy, bo wspólność małżeńska jest niepodzielna.
Drugi (sygn. akt II FSK 1054/09) zwracał uwagę, że wspólność obowiązuje, dopóki małżonkowie są razem, a po śmierci przekształca się w równe udziały. W związku z tym każdy, kto po ustaniu wspólności dostanie więcej niż połowę, nabywa na nowo.
Dotychczas praktyka orzecznicza była taka, że sądy powoływały się na pierwszy, korzystny dla wdowców wyrok. Świadczą o tym wyroki WSA (prawomocne: I SA/Bd 55/15, I SA/Gd 716/14, I SA/Go 136/14, I SA/Ke 396/13, i nieprawomocne: I SA/Sz 1274/15, I SA/Łd 569/15, I SA/Gd 447/14, I SA/Wa 1177/13). Jeszcze w maju 2015 r. tak samo orzekł NSA. W wyroku o sygn. akt II FSK 3089/13 stwierdził, że skoro wspólność majątkowa nie pozwala na wyodrębnienie udziałów, które małżonkowie posiadali w chwili nabycia nieruchomości, to nie można przyjąć, że wraz ze śmiercią małżonka drugi nabywa po nim udziały.
W sprawie rozwodników od samego początku stanowisko było inne, bo zastosowanie znalazł ten niekorzystny wyrok (por. sygn. akt II FSK 2119/13, II FSK 932/13, II FSK 832/12, II FSK 1489/08).
Problem w tym, że najnowsze orzeczenie NSA zaciera różnicę między sytuacją wdowca i rozwodnika. Stwierdza, że w świetle kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wspólność małżeńska ustaje zarówno na skutek rozwodu, jak i śmierci małżonka i powinno się do niej stosować te same zasady podatkowe.
Różnicę widzą jednak eksperci. Według radcy prawnego Przemysława Antasa o nabyciu rzeczy powinna decydować zmiana podmiotowa, tj. przejście rzeczy z majątku jednej osoby do drugiej. – Z taką sytuacją możemy mieć do czynienia w przypadku podziału majątku wspólnego po rozwodzie, ale nie przy owdowieniu – uważa ekspert.
Zgadza się z nim Mirosław Siwiński, radca prawny w Kancelarii prof. W. Modzelewskiego. Jego zdaniem ustanie wspólności po śmierci małżonka nie powoduje ponownego nabycia składnika majątku, a jedynie zwiększenie udziału w już nabytej rzeczy, które nie może mieć negatywnych skutków podatkowych.