Emperia ma duże szanse na wygraną w sądzie. Odzyskując nienależnie zapłacony podatek, otrzyma odsetki naliczone według stawki 8-proc., podczas gdy oprocentowanie lokat wynosi obecnie ok. 3 proc.
W ostatnich dniach sporo pisano na temat kontroli w spółce Emperia (właściciel sieci sklepów Stokrotka) związanej ze sprzedażą udziałów, która miała miejsce w 2011 r. Emperia sprzedała swój segment dystrybucyjny Eurocashowi. Jednak stało się to za pośrednictwem specjalnie stworzonej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością P1.
Według doniesień medialnych kwota zaległości (tj. zaległy podatek od rzekomo uzyskanego przez Emperię dochodu ze sprzedaży udziałów) wraz z odsetkami wynosi ok. 250 mln zł. Zarzuty skarbówki są kompletnie bezzasadne i z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że spółka na drodze sądowej odzyska zapłaconą kwotę wraz z dużymi odsetkami (obecnie stawka odsetek podatkowych wynosi 8 proc.).
O co ten spór
Na czym polega spór z organami podatkowymi? Z opisu sprawy wynika, że w 2011 r. Emperia zaaportowała, po wycenie rynkowej, udziały w spółce dystrybucyjnej do spółki z o.o. – P1. Transakcja została dokonana w ramach wymiany udziałów, zatem aport nie podlegał opodatkowaniu. Konsekwentnie z jednej strony wniesienie udziałów w spółce dystrybucyjnej nie podlegało opodatkowaniu, a jednocześnie podwyższono ich podatkową wartość do wyceny rynkowej. W momencie sprzedaży na rzecz inwestora (Eurocashu) dokonanej przez spółkę P1 nie wystąpił podatek dochodowy.
W ocenie organów podatkowych dla potrzeb oceny skutków dokonanej transakcji należy przyjąć, że aport udziałów do spółki P1 nie miał miejsca. Udziały sprzedała w rzeczywistości Emperia i to ona powinna zapłacić podatek w wysokości 180 mln zł plus należne odsetki. Kontrolujących na razie chyba nie przekonują wyjaśnienia spółki, że aport do spółki P1 był uzasadniony biznesowo. Emperia przedstawiła w tym zakresie szczegółowe wyjaśnienia.
Trybunał dał odpowiedź
Czy jednak powyższe wyjaśnienia w ogóle powinny być brane pod uwagę? W tym miejscu należy przywołać, najwyraźniej zapomniany przez kontrolujących, wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11 maja 2004 r. (sygn. akt K 4/03), w którym wskazał on, że brak jest w systemie prawa podatkowego normy prawnej, która zakazywałaby niższego opodatkowania (oczywiście jeżeli podatnik dochodzi do takiego celu przy zastosowaniu legalnych środków działania). Fundamentem przedstawionego powyżej stanowiska Trybunału Konstytucyjnego jest stwierdzenie, że dokonanie czynności prawnej zgodnej z prawem nie może być na gruncie przepisów prawa podatkowego podważane z uwagi na osiągnięcie zamierzonego celu podatkowego.
Pogląd wyrażony w przywołanym wyroku trybunału znajduje odzwierciedlenie w orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego z 15 stycznia 2016 r. (sygn. akt II FSK 3162/13). W ocenie sądu na gruncie obecnego stanu prawnego organ podatkowy może nie uwzględnić skutków podatkowych wynikających jedynie z tych czynności, które mają charakter pozorny.
Czynność była rzeczywista
W analizowanym stanie faktycznym nie powinno budzić żadnych wątpliwości, że czynność wniesienia aportu w postaci udziałów spółki dystrybucyjnej do spółki P1 nie była czynnością pozorną, pod którą strony chciały ukryć inną rzeczywistą czynność. Wspomniany aport został prawidłowo wyceniony i zarejestrowany przez sąd. Nie ma zatem podstawy prawnej do stwierdzenia, że to nie spółka P1 dokonała dalszej sprzedaży udziałów na rzecz inwestora. Skoro zaś to wspomniana spółka zbyła udziały, twierdzenie organów podatkowych, że po stronie Emperii doszło do powstania zaległości podatkowej, jest zupełnie pozbawione podstaw prawnych.
W tym miejscu dodać należy, że obecnie trwają prace nad uzależnieniem neutralności podatkowej wymiany udziałów od wystąpienia przesłanek ekonomicznych (projekt ustawy z 22 lutego 2016 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych). Ma to być połączone z ogólną zasadą opodatkowania wkładów niepieniężnych do spółek kapitałowych. Jak widać, ustawodawca dostrzegł więc mechanizm pozwalający na oszczędności podatkowe i postanowił zmienić prawo.
Czyżby kontrolujący zapomnieli o zasadzie niedziałania prawa wstecz?