Z obniżki CIT najbardziej skorzystają spółki z o.o. tworzone dziś dla uniknięcia odpowiedzialności, a zarazem niskiego opodatkowania. Projekt Ministerstwa Finansów faworyzuje też tych, którzy sprzedają z niższym VAT.
Z obniżki CIT najbardziej skorzystają spółki z o.o. tworzone dziś dla uniknięcia odpowiedzialności, a zarazem niskiego opodatkowania. Projekt Ministerstwa Finansów faworyzuje też tych, którzy sprzedają z niższym VAT.
Przedsiębiorcy ze stawką 23 proc. szybciej wypadną z 15-proc. podatku i zaczną płacić 19-proc. Jak to możliwe? Limit do 1,2 mln euro przychodów ma być bowiem liczony wraz z podatkiem od towarów i usług. A przecież VAT ma być z założenia neutralny – jeden przedsiębiorca nalicza, drugi odlicza.
Wniosek prosty – im niższa stawka VAT, tym wyższe można uzyskać przychody, nie narażając się na wpadnięcie w stawkę 19 proc. CIT. Policzmy. Według piątkowego kursu złotego/euro podatnik, który sprzedaje ze stawką 23 proc. VAT, mógłby płacić 15-proc. CIT tylko od przychodów netto (bez VAT) do 4 mln 267 tys. 220 zł. Ten, kto sprzedaje ze stawką 8 proc. VAT, przeszedłby na wyższy CIT dopiero przy obrotach o prawie 600 tys. zł wyższych. Najdłużej z niskiego CIT korzystaliby ci, który sprzedają ze stawką 5 proc., bo aż do momentu, gdy ich przychody netto przekroczą 4 mln 998 tys. 743 zł.
Nasuwają się dwa pytania: czy takie faworyzowanie jednych podatników kosztem drugich – tylko ze względu na stawkę VAT – nie jest nierównym traktowaniem podatników?
I drugie: jak limit przychodów brutto mieliby ustalać handlowcy sprzedający towary opodatkowane według różnych stawek? Chyba tylko na podstawie utargu z kasy fiskalnej, bo na pewno nie na podstawie ksiąg rachunkowych, w których przychody ewidencjonuje się netto. A co w sytuacji, gdy w firmie nie ma kasy, bo sprzedaż jest tylko na faktury?
Lepszy PIT
Mali podatnicy, którzy faktycznie prowadzą działalność, zostaną przy PIT, bo zawsze lepiej płacić jeden podatek niż dwa. I na dodatek nie musieć prowadzić ksiąg rachunkowych.
Przypomnijmy, podatek dochodowy od osób prawnych płacą tylko spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, akcyjne i – od 2014 r. – komandytowo-akcyjne. Te ostatnie powstawały pod koniec 2013 r. wyłącznie w celach optymalizacyjnych. Korzyści skończyły się w październiku 2015 r., więc i SKA więcej nie powstaje.
W pozostałych spółkach – z o.o. i akcyjnych – dochód jest opodatkowany podwójnie. Najpierw CIT uiszcza spółka, a potem płacą PIT wspólnicy od każdych wyjętych z niej pieniędzy (dywidendy). Na tym polega zasadnicza przewaga działalności prowadzonej indywidualnie lub w spółce osobowej (cywilnej, jawnej, partnerskiej, komandytowej) – w nich podatek jest tylko jeden, od wspólników (PIT).
Księgi rachunkowe
Jest też inny plus pozostawania indywidualnym przedsiębiorcą lub wspólnikiem spółki osobowej – nie trzeba prowadzić ksiąg rachunkowych. Oczywiście jest limit, powyżej którego nie da się uciec od tego obowiązku (1,2 mln euro przychodów netto), ale należy pamiętać, że dla podatników CIT (czyli spółek z o.o. i akcyjnych) żadnego wyjątku nie ma.
Dla kogo 15 proc.
Kto więc mógłby skorzystać na obniżce CIT do 15 proc.? Trzy grupy spółek: te, które są tworzone w celach optymalizacji podatkowej, takie, w których wspólnicy chcą uniknąć osobistej odpowiedzialności za długi, oraz te, które ledwie przędą, często stojąc na skraju bankructwa.
Powiedzmy sobie szczerze, 4,2–5 mln zł przychodów netto rocznie to niewielki obrót. Przy takiej skali działalności ten, kto faktycznie prowadzi działalność, zdecydowanie wybiera PIT. Z przyczyn jak wyżej.
Ministerstwo Finansów twierdzi, że z obniżki skorzystałoby 90 proc. wszystkich podatników CIT. Czyżby zatem w tym kraju zaledwie 10 proc. podatników CIT miało przychody powyżej 1,2 mln euro brutto, czyli jeszcze przed odjęciem VAT oraz przed odprowadzeniem podatku dochodowego?
Bardzo możliwe, bo trzeba pamiętać, że w tych 90 proc. kryje się wiele spółek z o.o., tworzonych wyłącznie w celach optymalizacyjnych.
Spółki z o.o., jak sama nazwa wskazuje, są tworzone głównie po to, żeby ich wspólnicy mogli odpowiadać za długi tylko w ograniczony sposób. Kto więc nie chce spłacać długów osobiście, z własnego majątku, tworzy spółkę z o.o. Owszem, fiskus i pozostali wierzyciele mogą w końcu sięgnąć po majątek wspólnika, ale tylko jeśli ten nie zna procedur pozwalających wcześniej się przed tym uchronić.
Optymalizacja z o.o.
Generalnie niewielka odpowiedzialność w spółce z o.o. jest jednym z głównych powodów ich przystępowania do spółek komandytowych. Bardzo często spółka z o.o. jest komplementariuszem wprowadzanym tylko po to, żeby drugi wspólnik (komandytariusz) mógł legalnie wyprowadzać nisko opodatkowane zyski, ponosząc przy tym minimalną odpowiedzialność za długi spółki. Schemat jest prosty i powszechnie stosowany: komandytariusz ma duży udział w dochodach spółki (od których płaci tylko PIT) i minimalną odpowiedzialność za jej zobowiązania. Za to komplementariusz – spółka z o.o. – minimalny dochód i pełną odpowiedzialność za długi, z tym że niewielki majątek.
Dla takich właśnie spółek Ministerstwo Finansów przygotowało obniżkę CIT z 19 proc. do 15 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama