Naczelny Sąd Administracyjny ma wątpliwości, czy krajowe wymogi dotyczące sprzedawców zwracających VAT podróżnym nie są zbyt restrykcyjne.
Postanowienie o skierowaniu pytania w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości UE (sygn. akt I FSK 1398/14) zapadło na tle sprawy spółki, która zwracała podatek podróżnym i z tego powodu chciała zastosować u siebie stawkę 0 proc. VAT. Fiskus jej odmówił, bo spółka ani nie osiągnęła rocznie 400 tys. zł obrotów, ani nie zawarła odpowiedniej umowy z żadnym z podmiotów uprawnionych do zwrotu VAT. Sąd kasacyjny postanowił się jednak upewnić, czy te wymogi nie naruszają unijnej dyrektywy.
Komu zwrot
Zasadniczo prawo do otrzymania zwrotu VAT od zakupów na terenie UE (w tym w Polsce) mają podróżni niemający stałego miejsca zamieszkania na terytorium Unii.
Krajowi sprzedawcy mają w związku z tym prawo zastosować później zerową stawkę podatku. Warunkiem jest jednak, że zwracają podatek podróżnym według określonej procedury. Jednym z wymogów jest, aby sprzedawcy mieli obroty roczne powyżej 400 tys. zł. Jeśli nie spełnią tego wymogu, to nie mogą zwracać VAT samodzielnie, tylko muszą zawrzeć umowę z podmiotem uprawnionym do zwrotów VAT i poinformować o tym naczelnika urzędu skarbowego. Jeśli tego nie zrobią, stracą prawo do stawki 0 proc. VAT.
Powstały jednak wątpliwości, czy krajowe regulacje są zgodne z unijną dyrektywą o VAT, która takich wymogów nie ustanawia. Zarazem jednak daje państwom członkowskim możliwość wprowadzenia bardziej restrykcyjnych uregulowań. Polska z tej możliwości skorzystała.
Zwracał sam
W sprawie rozpatrywanej przez NSA chodziło o firmę handlującą sprzętem telekomunikacyjnym, która nie osiągnęła obrotu 400 tys. zł, ale też nie zawarła umowy z innym podmiotem, który jej imieniu zwracałby VAT podróżnym. Zwracała podatek sama, wbrew obowiązkom wynikającym z art. 127 ust. 6 ustawy o VAT.
Fiskus odmówił jej prawa do zerowej stawki podatku i nakazał jej dopłacić 23 proc. VAT. Wyjaśnił, że zgodnie z art. 129 par. 1 ustawy o VAT stawkę 0 proc. VAT mogą stosować tylko ci, którzy zwrócą podatek na określonych zasadach.
Nie chodziło o dużą kwotę (tylko 1150 zł), ale firma nie dała za wygraną. Twierdziła, że krajowe regulacje nie znajdują potwierdzenia w dyrektywie o VAT, a przepis unijny ma pierwszeństwo przed regulacjami krajowymi.
Zwracała też uwagę, że polskie wymogi nie służą celowi dyrektywy, jakim jest ograniczenie wyłudzeń. To tylko bariera administracyjna powodująca podwójne obciążenie podatkiem towarów, które zostaną wywiezione poza terytorium UE.
Na straży budżetu
Wyrok WSA w Lublinie był jednak dla firmy niekorzystny. Sąd orzekł, że unijna dyrektywa daje państwom członkowskim możliwość bardziej restrykcyjnego uregulowania. – Warunek jest tylko taki, by te dodatkowe wymagania nie ograniczały dostępu do rynku i nie prowadziły do dyskryminacji – przypomniał WSA. Sąd nie miał jednak żadnych wątpliwości, że krajowa procedura zwrotu nie dyskryminuje sprzedawców, których obroty są mniejsze niż 400 tys. zł. – One również mogą przecież zwracać VAT podróżnym, tyle że nie bezpośrednio, a za pośrednictwem uprawnionych podmiotów. To pozwoli im skorzystać z 0 stawki – stwierdził sąd I instancji. Jednocześnie wyjaśnił, że celem uregulowań jest ograniczenie wyłudzeń w podatku VAT, bo bez tego podatek mógłby zwracać każdy sprzedawca i system zwrotów pozostawałby poza jakąkolwiek kontrolą.
NSA zdecydował jednak, że to unijny trybunał powinien rozstrzygnąć, czy krajowy ustawodawca był uprawniony do takiego uregulowania procedury zwrotu i czy ma prawo pozbawić podatnika zwolnienia w sytuacji, gdy ten się do niej nie dostosował.
ORZECZNICTWO
Postanowienie NSA z 27 stycznia 2016 r., sygn. akt I FSK 1398/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia